Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Weiss: Piłka nożna kobiet ma wielki potencjał

Radosław Patroniak
Wojciech Weiss uważa, że do kobiet trzeba mieć w sporcie specyficzne podejście
Wojciech Weiss uważa, że do kobiet trzeba mieć w sporcie specyficzne podejście Fot. Archiwum AZS UAM Poznań
Rozmowa z Wojciechem Weissem, trenerem futsalistek klubu AZS UAM Poznań

Film Marka Koterskiego "Baby są jakieś inne" nie został hitem kinowym, ale jego tytuł może być chyba inspiracją dla trenerów pracujących z kobietami?
Wojciech Weiss: Coś w tym jest, bo rzeczywiście dziewczyny mają trudne charaktery. Faceci dadzą sobie po strzale na treningu, a potem zapominają o wszystkim i idą na piwo. Kobiety natomiast duszą problemy w sobie. Nie ma jednego sposobu na rozwiązanie konfliktu w żeńskim zespole. Osobiście wychodzę z założenia, że warto dbać o dobrą atmosferę. W wydobyciu ewentualnych żali i pretensji pomaga chyba też nakłanianie podopiecznych do szczerości i mówienia o pewnych rzeczach wprost.

Polecamy: Sport na GłosWielkopolski.pl

Jak to się stało, że trafił pan do piłki nożnej kobiet?
Wojciech Weiss: Jako 12-latek grałem w Olimpii Poznań. W 1995 r. jako 16-latek i jednocześnie najmłodszy gracz w historii Warty Poznań zadebiutowałem w ekstraklasie. Niestety najpierw z drużyną spadłem z ligi, a potem zacząłem grać w niższych klasach - w Luboniu, Pobiedziskach, Lwówku, Dopiewie i Buku. A kończyłem karierę piłkarską w TPS Winogrady, gdzie też poprowadziłem swoje pierwsze treningi z juniorami w 2008 r. Już wcześniej skończyłem jednak studia na poznańskiej AWF i założyłem sekcję piłki nożnej kobiet na UAM. To był strzał w dziesiątkę, bo w pierwszym roku zgłosiło się na treningi prawie sto dziewczyn. Pięć lat temu zagraliśmy na pierwszym turnieju akademickich MP w futsalu. Na osiem drużyn zajęliśmy piąte miejsce. W 2010 r. zdobyliśmy pierwszy srebrny medal, ale ten tegoroczny ze Szczecina cenię bardziej, bo wtedy startowało osiem zespołów, a teraz już 39. W międzyczasie prowadziłem też żeńskie drużyny Poznaniaka i Koziołka Poznań w składach 11-osobowych. Od grudnia koncentruję się już tylko na pracy z 25. zawodniczkami AZS UAM.

Może studentki chciałyby wyjść latem na trawę?
Wojciech Weiss: Niektóre z nich łączą tradycyjną piłkę z futsalem. Najlepszym przykładem jest Dominika Machnacka, jedna z najlepszych piłkarek w kraju, która wywodzi się z Pragi Warszawa, u nas studiuje i gra w futsal, a w sezonie letnim jest podporą beniaminka ekstraklasy, KKP Bydgoszcz. Większość zawodniczek zaczyna się jednak specjalizować w futsalu i myślę, że zjawisko będzie się rozszerzać. Nie jest też tak, że jak mamy sekcję futsalistek, to w marcu zawieszamy buty na kołku. Wiosną wyjeżdżamy na turnieje zagraniczne, a w lipcu od kilku lat z powodzeniem uczestniczymy w MP w piłce plażowej. Przerwa w treningach trwa tylko od sierpnia do końca września.

Jak bardzo pana podopieczne żyją w sprawami futbolu?
Wojciech Weiss: Nie jest tak, że po wyjściu z szatni nie mają ze sobą nic wspólnego, mimo że studiują na różnych kierunkach i uczelniach. Chodzą razem na imprezy, spotykają się na klubowej wigilii i nie mają kompleksów wobec siatkarek, koszykarek czy piłkarek ręcznych. Futsal to dla nich największa życiowa pasja, coś co bezgranicznie kochają. Dzięki niej nie zarabiają jednak na życie, tylko do niej dokładają, ale to temat na inne opowiadanie.

Myślę, że możemy go już jednak teraz poruszyć. Dlaczego piłka nożna kobiet nie może w Polsce rozwinąć skrzydeł?
Wojciech Weiss: PZPN nie dostrzega problemów dyscypliny. Nawet na stronie związkowej w Internecie nie ma śladu o istnieniu I ligi futsalu, co dla mnie jest swego rodzaju kuriozum. Piłka nożna kobiet jest traktowana jak piąte koło u wozu. Media też nie są sprzymierzeńcem piłkarek, bo wolą pisać i mówić o piłkarzach z mało znaczących lig niż o słabszej płci. A przecież obecność w mediach to koło zamachowe dla dyscypliny. Bez niej nie ma mowy o pozyskiwaniu sponsorów i kibiców.

Pana opinia o piłkarskiej centrali nie może być pozytywna, tym bardziej, że w ostatnich dniach działacze PZPN nieźle wam w głowach namieszali…
Wojciech Weiss: Jestem zniesmaczony tą całą sytuacją z ostatnią kolejką rundy zasadniczej, bo jeszcze kilka dni temu wydawało się, że wszystko jest czytelne i przejrzyste. Przez cały tydzień czekaliśmy na wieści z Warszawy. Nie odbył się bowiem mecz AFC Kościan z Kresowiakiem Siemiatycze. Z tą ostatnią drużyną rywalizowaliśmy o pierwsze miejsce w grupie. Dla sędziów pojedynek w Kościanie wygrał walkowerem zespół gospodarzy, a dla działaczy PZPN drużyna gości. Ostatecznie zagramy tylko o brąz, ale szkoda, że rozstrzygnięcie zapadło przy zielonym stoliku.

Jakie pieniądze krążą w rodzimej piłce kobiecej?
Wojciech Weiss: W czołowych klubach kraju, czyli w Unii Racibórz i Medyku Konin zawodniczki średnio zarabiają 2-2,5 tys. zł miesięcznie. Łatwo więc sobie wyobrazić, że przerzucenie środków z pierwszoligowej Warty, z okresu finansowania drużyny przez Family House, szybko doprowadziłoby do zdobycia tytułu mistrza Polski i udziału w Lidze Mistrzów. Reprezentacja nie dostała się do ME, ale to właśnie dlatego, że nie mamy profesjonalnych wzorów w klubowej piłce. Mamy zdolne i pracowite zawodniczki, ale dopóki muszą chodzić one codziennie do pracy i na uczelnię, dopóty nie przebijemy się do europejskiej czołówki.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski