Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna domowa o wakacyjny wyjazd... nastolatka

Katarzyna Dobroń
Izabela Wojtaszak i jej 16-letni syn Jakub.
Izabela Wojtaszak i jej 16-letni syn Jakub.
Alkohol, narkotyki, seks, niebezpieczne wygłupy oraz podejrzane znajomości- czego jeszcze obawiają się rodzice nastolatków, kiedy mówią ich wakacyjnym planom "nie"?

Scenariuszy letnich wyjazdów może być wiele, zaczynając od dobrej zabawy, a na nieszczęśliwych wypadkach kończąc. Jednak obawy rodziców powinna budzić nie tyle lekkomyślność młodzieży lub duża dostępność używek, ale brak trwałego kontaktu z własnym dzieckiem. Wakacyjny wyjazd nastolatka to sprawdzian dla obu stron.

- Jeżeli pracujemy z nastolatkiem nad zasadami na co dzień i wyjaśniamy mu skąd się te zasady biorą, to wakacyjny wyjazd będzie tylko kontynuacją naszych metod - uważa Beata Pająk, psycholog.- Bezwzględny zakaz nigdy nie wywołuje pozytywnych skutków - dodaje.

Psycholog przypomina również, że zakaz zachęca do buntu.

- Istnieje niebezpieczeństwo, że nastolatek, który często słyszy zakazy, będzie chciał maksymalnie wykorzystać pierwszą nadarzającą się okazję - ostrzega Beata Pająk. I dodaje: - Wakacyjne wyjazdy są także ważne z punktu widzenia społecznego rozwoju dziecka. Natomiast rodzice zaczynają sobie uświadamiać, że dziecko kiedyś się usamodzielni i opuści gniazdo.

Nie można zapominać, że pierwsze wyjazdy bez rodziców są dla nastolatków próbą samodzielności oraz okazją do ustalania swojej pozycji w grupie, nawiązywania relacji z innymi dziećmi i innymi dorosłymi. Warto sobie uświadomić, że tak czy inaczej, dziecko musi się kiedyś usamodzielnić, a nastolatek jest już tylko o krok od tego etapu. Bez wcześniejszego doświadczenia może to przypominać skok na głęboką wodę. - Młodzież chętniej podejmuje wyzwania i łatwiej się w nich odnajduje. Z wiekiem ta umiejętność słabnie - mówi Beata Pająk.

Nie oznacza to bynajmniej, aby bezrefleksyjnie zgadzać się na wszystko, o co poprosi nastolatek. Zamiast tego warto przeanalizować jego pomysł i ustalić jasne zasady. Jeżeli możliwości finansowe na to pozwalają, dobrym pomysłem jest wysłanie nastolatka na kolonie lub obóz. Taką metodę stosuje Izabela Wojtaszak, mama 16-letniego Jakuba.

- Syn już od kilku lat regularnie wyjeżdża na kolonie - mówi pani Izabela. - Na pierwszy obóz pojechał, będąc jeszcze w podstawówce. Myślę, że dla niego te obozy to przede wszystkim dobra zabawa, ale dla mnie to dowód, że jest coraz bardziej samodzielny - dodaje.

Jakub nigdy nie zapytał, czy może wyjechać pod namiot jedynie z kolegami, ale pani Ewa zapewnia, że na pewnych warunkach mogłaby się na to zgodzić.

- Mam do Jakuba dużo zaufania. Oczywiście chciałabym poznać znajomych, z którymi chce jechać, dowiedzieć się czy są to dzieci z okolicy, od jak dawna się znają i czy poznałam ich rodziców - wymienia pani Izabela. - Na pewno trochę bym się martwiła, ale wszędzie może przytrafić się coś złego.

Na sportowe obozy i parafialne kolonie wyjeżdżali także synowie Anny Nowotnik. Starszy syn, Szymon, ma dzisiaj 20 lat. W ubiegłym roku wyjechał po raz pierwszy sam z dziewczyną do Bułgarii. Młodszy, siedemnastoletni Marcin, wyjeżdża w tym roku na trzytygodniowy obóz nad morzem.

- Zawsze znam opiekuna wyjazdu i dzięki temu jestem spokojniejsza - opowiada pani Anna. I dodaje: - Przed każdym obozem kilka razy rozmawiamy tylko na temat tego, na co należy uważać. Proszę też, aby zadzwonił, kiedy dojedzie na miejsce oraz o SMS-a co dwa, trzy dni. Chcę się tylko upewnić, że wszystko jest w porządku. Rozumiem, że częste kontakty z mamą to dla niego obciach.

Psycholog jest podobnego zdania: Nie chodzi o to, aby dziecko zawstydzić.

- Dzieci są różne, niektóre oczekują wsparcia, a inne nie chcą okazywać uczuć w gronie przyjaciół i znajomych. Kontrola, zwłaszcza niezapowiedziana narusza poczucie komfortu i zaufanie. Dziecko nauczy się, że musi pewne rzeczy przed rodzicami ukrywać - tłumaczy Beata Pająk.

Co zrobić, gdy dziecko prosi, aby zabrać je wcześniej z obozu?

- Znowu wszystko zależy od tego, jak dobrze znamy nasze dziecko - podpowiada Beata Pająk. - Być może jest to tylko chwilowy problem z radzenia sobie w nowej sytuacji. Warto odczekać chociaż dzień i sprawdzić, czy zły nastrój się utrzyma - dodaje.

Jeżeli sytuacja się nie poprawia, najlepiej przyjechać na miejsce i sprawdzić co się dzieje.

- Najlepiej pozwolić dziecku wykazać się, ale żadnego sygnału nie wolno zignorować - ostrzega psycholog.

Wielu rodziców woli jednak dmuchać na zimne i pozwala swoim dzieciom wyjeżdżać tylko na zorganizowane wczasy.
Młodszy syn pani Anny, Marcin, próbował przekonać rodziców, aby zgodzili się na wyjazd ze znajomymi, ale plan się nie udał. Pani Anna zapowiedziała synom, że wyjadą sami, gdy osiągną pełnoletność.

- Gdy się ma kilkanaście lat, hormony szaleją, a alkohol i papierosy są zbyt łatwo dostępne - tłumaczy swoją decyzję pani Anna. - Wiem, że na koloniach takie rzeczy też mogą się zdarzyć, ale mam nadzieję, że łatwiej nad nimi zapanować - dodaje.

Przeprowadzone wśród nastolatków badania dotyczące tego, w jaki sposób młodzież radzi sobie z naciskami środowiska alarmują, że zazwyczaj dziecko próbuje złamać postawione mu zakazy.

- Jednym ze sposobów radzenia sobie z tą sytuacją jest odgrywanie scenek - twierdzi psycholog. - Nastolatek może wtedy sam szukać kontrargumentów.

Z czasem nastolatek zaczyna dostrzegać mechanizmy niebezpiecznych sytuacji. Pomysł odgrywania scenek wydaje się dziwny dla wielu rodziców, ale jego efekty są zdecydowanie lepsze niż efekty ciągłych zakazów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski