- Ci ludzie nie mają prawa rządzić, ponieważ łamią prawo. To włamanie - komentuje Zdzisław Śliwa, prezes Okręgowego Zarządu PZD. - Władze PZD chcą obsadzić stołki swoimi ludźmi, ale to my zostaliśmy wybrani w wolnych, demokratycznych wyborach - ripostują członkowie nowego zarządu.
Konflikt w ROD im. Karola Marcinkowskiego (najstarszym ogrodzie w Poznaniu, który znajduje się na Smochowicach) trwa już od prawie dwóch tygodni. Od dwóch miesięcy władzę w ogrodzie prowadził zarząd komisaryczny. 5 grudnia przeprowadzono wybory nowego zarządu ROD. W wyniku głosowania zasiadły tam nie osoby zaproponowane przez PZD, ale członkowie stowarzyszenia Forsycja, działającego na terenie ogrodu.
Kilka dni później (10 grudnia) w ogrodzie zjawili się kontrolerzy PZD. Chcieli oni ocenić wielkość altan przedstawicieli nowego zarządu. Ci jednak odmówili wpuszczenia "gości" na teren ogrodu.
- Zarząd komisaryczny poinformował nas, że część osób, które mają zasiąść w nowym zarządzie, mimo złożonej ustnie deklaracji, łamią prawo. Ich altany mają większy wymiar niż pozwalają przepisy (według projektu nowej ustawy o ROD jest to 35 mkw. przyp. red). Poza tym, są osoby, które mieszkają na działce na stałe - tłumaczy Zdzisław Śliwa. I dodaje, że zgodnie z obowiązującym prawem, działkowiec, który łamie prawo nie może zasiadać w zarządzie ogrodu.
Z zarzutami zupełnie nie zgadzają się nowe władze ROD im. K. Marcinkowskiego. Zdaniem tych działkowców, przedstawiciele Okręgowego Zarządu chcą usunąć ich z terenu ogrodu, ponieważ... są dla nich niewygodni.
- Dlaczego kontrole mają miejsce dopiero teraz? - pyta Rafał Zawadzki, nowy prezes ROD im. K. Marcinkowskiego. - Ani członkowie poprzedniego zarządu, ani zarządu komisarycznego nie przechodzili podobnej inspekcji. Co więcej, wielu z nich ma niewymiarowe altany.
Członkowie nowego zarządu zaznaczają, że owszem - nie wszyscy z nich mają altany zgodne z wymiarami, podobnie jak wielu innych działkowców. Do tej pory PZD, przymykał jednak na to oko. Poza tym, w przypadku części oskarżanych działkowców, dokonano rażącego przekłamania.
- W liście do Krajowej Rady PZD napisano, że moja altana ma 52 mkw. W rzeczywistości ma ona 32 mkw. - wyjaśnia Mirosław Orzeł, członek nowego zarządu.
- Zapewne władze okręgu PZD mają coś do ukrycia. Po analizie znajdujących się w biurze dokumentów stwierdzamy, że jest tam wiele niedociągnięć - stwierdza Tomasz Rogoziński, sekretarz ogrodu.
Przedstawiciele nowego zarządu są już po wstępnych rozmowach z prawnikiem. Jak mówią, jeśli będą ku temu podstawy, poinformują o wszelkich niedociągnięciach prokuraturę.
- Ludzie nam zaufali. Nie będziemy tuszować dawnych kłamstw i błędów - mówi T. Rogoziński. - Przedstawiciele Okręgowego Zarządu PZD traktują ogród jak swój prywatny folwark. Niebawem władze w ogrodach będą mogły przejmować stowarzyszenia. Ciekawe, czy PZD, który zmieni nazwę na Ogólnopolskie Stowarzyszenie Ogrodowe im to umożliwi.
Tymczasem, Okręgowy Zarząd PZD podjął decyzję o zawieszeniu przedstawicieli nowej władzy - do momentu wyjaśnienia sprawy. Wielkość altan ma ocenić Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?