Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojsko chce zamknąć "sprawę Wiciaków". Wywłaszczenie z Krzesin pod lupą sądu

Agnieszka Świderska
Wojsko chce ostatecznie zamknąć "sprawę Wiciaków" wpisując do księgi wieczystej Skarb Państwa jako właściciela. Tylko czy ma na to dokumenty?
Wojsko chce ostatecznie zamknąć "sprawę Wiciaków" wpisując do księgi wieczystej Skarb Państwa jako właściciela. Tylko czy ma na to dokumenty? archiwum
Sprawa Wiciaków, do których jeszcze w połowie lat 50. należało prawie 4-hektarowe gospodarstwo na terenie lotniska na Krzesinach, a którzy pół wieku później wciąż widnieli w księdze wieczystej jako właściciele, znów trafiła na wokandę. Wojsko chce ostatecznie zamknąć "sprawę Wiciaków" wpisując do księgi wieczystej Skarb Państwa jako właściciela. Tylko czy ma na to dokumenty?

Jakimi dokumentami dysponuje wojsko, by przekonać sąd, tego Prokuratoria Generalna, która reprezentuje go w tym procesie, nie chce zdradzić.

CZYTAJ TEŻ:
DO KOGO NALEŻY ZIEMIA BAZY F-16 W KRZESINACH

- Nie możemy ujawniać strategii procesowej - mówi Małgorzata Torczyk, rzecznik Prokuratorii Generalnej. - Mamy pewne dokumenty, które w odpowiedniej chwili przedstawimy.

O sprawie Wiciaków zrobiło się głośno kilka lat temu, kiedy wyszło na jaw, że prawie 4 hektary lotniska oficjalnie należą do cywili, a konkretnie do spadkobierców trzech rodzin, które w 1956 roku zostały wywłaszczone ze wspólnego, rodzinnego gospodarstwa.

Wojsko nie posiada jakichkolwiek dokumentów procedury wywłaszczeniowej.

Jeżeli sąd uzna, że właścicielem działki jest Skarb Państwa, to spadkobiercy Wiciaków tracą do niej wszelkie prawa. Jeżeli uzna inaczej, to będą mieli prawo dochodzić odszkodowania: zwrot nieruchomości w naturze nie wchodzi z oczywistych powodów w grę.

Radosław Howaniec, który reprezentuje jednego ze spadkobierców, Stanisława K., wróży wojsku przegraną.

- Zażądaliśmy, by wojsko przedstawiło dokumenty, że wywłaszczenie przeprowadzono zgodnie z obowiązującym wtedy prawem - mówi radca prawny Radosław Howaniec z kancelarii "Majchrzak Szafrańska i Partnerzy". - Z naszych informacji wynika bowiem, że wojsko dysponuje jedynie decyzją o przyznaniu odszkodowania. Nie posiadają natomiast jakichkolwiek dokumentów procedury wywłaszczeniowej.

- Bardziej pasowałoby wysiedlenie - mówi Stanisław K. - O czwartej nad ranem zajechały trzy ciężarówki i gazik, żeby nas stamtąd wyrzucić.

W świetle odtajnionych teraz dokumentów wynika, że wojsko zamierzało przeprowadzić rodzinę pana Stanisława do bliźniaka, do którego budowy zaczęło się przymierzać już w 1956 roku. Niewykluczone, że bliźniak został zbudowany, tyle że nie dla rodziców Stanisława K., którzy resztę życia spędzili z trójką dzieci w zastępczym, jak się później okazało, dwupokojowym mieszkaniu na Wildzie.

Niewykluczone, że również odszkodowanie było w tej sprawie drugim "bliźniakiem", którego rodzice Stanisława K. nigdy nie zobaczyli na oczy.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski