Jak w ogóle mogło do tego dojść? Podejrzewam, że to pytanie zadają sobie nie tylko ci, którzy z ulgą wzdychają, że galeryjny sufit nie spadł im na głowę w czasie zakupów, ale i każdy, kto kiedykolwiek cokolwiek budował i na tę okoliczność załatwiał dziesiątki ekspertyz, analiz, uzgodnień, pozwoleń i Bóg wie jeszcze czego, a później po kolei gromadził odbiory techniczne. Choć procedury te są dość uciążliwe i wydają się na wyrost, to jednak przekonanie, że zapewniają bezpieczeństwo, pozwala przez nie ze względnym spokojem przebrnąć. Podobnie jest z okresowymi, obowiązkowymi przeglądami.
Wydaje się, że w przypadku galerii handlowej, przez którą codziennie przewijają się tysiące ludzi, przepisy są jeszcze bardziej restrykcyjne, a procedury upierdliwe. Tyle że tym razem to nie wystarczyło. Sufit spadł. Czy ktoś czegoś nie zauważył, ktoś zlekceważył pozornie drobną usterkę, a może naprawił w jednym miejscu, nie sprawdzając obok? Nie wiem, pewnie odpowie na te pytania postępowanie nadzoru budowlanego. Wiem natomiast, że brak ofiar zawdzięczamy szczęściu. Wolałabym zawdzięczać ten fakt odpowiedzialnym za bezpieczeństwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?