Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolsztyn: Parada parowozów przyciągnęła tłumy [ZDJĘCIA]

Roman Rzepa
Osiemnasta Parada Parowozów w Wolsztynie, tak jak poprzednie, wywołała znowu ogromne zainteresowanie. Mogłoby się wydawać, że turystom znudzi się w końcu przyjeżdżać do Wolsztyna, by w ciągu godziny oglądać dymiące pojazdy poruszające się tam i z powrotem po szynach. Jednak nic bardziej mylnego...

ZOBACZ: JAK PREZENTOWAŁY SIĘ PAROWOZY PODCZAS PARADY W WOLSZTYNIE I JAKIE TŁUMY JE OGLĄDAŁY

Ogromny, wielotysięczny tłum turystów w sobotę znowu wypełnił kilometrową rampę od stacji do parowozowni. Każdy starał się znaleźć jak najdogodniejsze miejsce, by utrwalić sunące po torach stalowe, dymiące i gwiżdżące kolosy.

Bywalców tej imprezy nie dziwią tłumy fotografujących, oblepiających nieczynne ciuchcie, pomosty, wchodzący na cokolwiek, by tylko mieć lepszy widok na to co dzieje się na torowiskach.

Trzeba przyznać, że jest to widowisko, niebywałe, jedyne i niepowtarzalne na całym świecie. Stąd też wśród widzów zdarzają się miłośnicy kolei parowych z najdalszych zakątków świata. Nie odstrasza nawet to, że na torach w tym roku pojawiło się tylko siedem, z zapowiadanych dwunastu parowozów.

Nie dojechały cztery niemieckie ciuchcie. Jedna, ta największa i najszybsza opalana mazutem uległa awarii, z kolei kolejne trzy nie dostały pozwolenia na przejazd po niemieckich z torach z uwagi na zagrożenie przeciwpożarowe. Za to nie zabrakło niemieckich turystów, którzy tradycyjnie docierają do Wolsztyna specjalnymi pociągami.

Na początku była to impreza wyłącznie dla fanatyków, bez całej komercyjnej, ogólnopolskiej i międzynarodowej, medialnej oprawy.

O wolsztyńskich ciuchciach szczególnie zaczęło być głośno w 2007 roku, kiedy to zaplanowano cykl wydarzeń związanych ze stuleciem miejscowej parowozowni. Co więcej, parada stała się jednym z czołowych wydarzeń promujących nie tylko kolejowe spółki, ale również Wielkopolskę.

Jednak, co najbardziej istotne, nie byłoby parady, gdyby nie istniały parowozy, które codziennie kursują z osobowymi składami do Poznania. Kolejowe spółki, które również muszą brać pod uwagę rachunek ekonomiczny, już od dawna sugerują, że nie można w nieskończoność łożyć na utrzymanie kosztownego taboru. Brakuje pieniędzy na przeglądy, remonty, szkolenie maszynistów.

Pomysł powołania spółki samorządowo-kolejowej mimo wielu debat, wciąż jest w powijakach. A czas goni, sprawnych maszyn i maszynistów jest coraz mniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski