Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woodstock, jakiego już nie pamiętacie

Marek Krasowski
Link do zbiórki TUTAJ
Link do zbiórki TUTAJ Grzegorz Dembiński
11 edycji festiwalu, około 30 tysięcy zdjęć, fotografowanie w błocie, z kosza skoczni bandżi - Grzegorz Dembiński chce wydać album poświęcony Przystankowi Woodstock. Żeby ta pamiątka z festiwalu mogła powstać, potrzebne jest finansowe wsparcie.

Grzegorz Dembiński pierwszy raz fotografował na Przystanku w 2004 roku. To była pierwsza edycja festiwalu w Kostrzynie nad Odrą. Przez 12 lat jeździł tam co roku z jedną przerwą w 2008, kiedy urodził mu się syn.

Dokumentował, jak zmienia się ta największa w kraju plenerowa impreza muzyczna, fotografował wszystko, co działo się w miasteczku namiotowym, podczas koncertów, zabaw w błocie. Zdjęcia, które chciałby wybrać do książki, nie będą zapisem reporterskim, który wszyscy dobrze znamy z relacji prasowych i w sieci.

- Historia Woodstocku to też historia tego, jak rozwijałem się i zmieniałem jako fotograf - tłumaczy Grzegorz. - Przez te wszystkie lata przećwiczyłem mnóstwo technik fotograficznych, żeby pokazać coś, czego nie widać na pierwszy rzut oka, dotrzeć dzięki obrazowi do tego, co nieuchwytne.

Poznański fotograf portretuje woodstokowiczów na wiele sposobów. Raz każe im pozować na białym tle, innym razem używa światła lampy błyskowej i portretuje bez ich wiedzy, jeszcze kiedy indziej wchodzi razem z nimi do błota, żeby z możliwie najbliżej odległości pokazać fenomen tego specyficznego przystankowego rytuału.

- Byłem chyba pierwszym fotografem, który odważył się błotny rytuał sfotografować od środka. Zaopatrzyłem się w pokrowiec do fotografii podwodnej, aparat zapakowałem do niego, rozebrałem do slipek i wszedłem w sam środek błotnego huraganu. Dembiński wyczekał na odpowiedni moment, kiedy było w kałuży bardzo dużo ludzi i błotna bitwa rozgorzała na dobre. - Oczy od błota szczypały mnie jeszcze następnego dnia, a slipy nie nadawały już do niczego - śmieje się wspominając pierwszą błotną sesję. - Ale kiedy wieczorem na spokojnie przejrzałem zdjęcia, czułem się jakbym trafił „szóstkę” w lotto. Miałem to „coś” na zdjęciach.
Na pytanie co takiego jest w Woodstocku, że przez tyle lat wraca tam robić zdjęcia, odpowiada anegdotą: - Któregoś razu spacerowałem z aparatem wśród młodzieży, kiedy nagle podbiegła do mnie nieznajoma dziewczyna. Pocałowała mnie w policzek i pobiegła dalej. Tak po prostu. Byłem wtedy oczywiście zaskoczony sytuacją, bo przecież na co dzień takie rzeczy nam się nie zdarzają. Zdałem sobie jednak sprawę, że takie spontaniczne, fajne, normalne ludzkie gesty są możliwe dzięki tej niezwykłej atmosferze przystankowego miasteczka. To ona wyzwala w ludziach masę dobrej energii, nie do znalezienia nigdzie indziej w naszej polskiej codzienności - wyjaśnia.

Przez 11 edycji na dyskach komputerowych fotograf zgromadził około 30 tysięcy zdjęć. W książce chciałby zamieścić ich nie więcej niż sto. - Wybieram najlepsze ze zdjęć, takie, o których można powiedzieć, że mogłyby wisieć jako obrazy na ścianach w naszych mieszkaniach - tłumaczy Grzegorz. - Zdjęciom będą towarzyszyły krótkie reporterskie teksty. Chciałbym, żeby czytelnik prócz uczty dla oka mógł sam uruchomić wyobraźnię przy tych opowiastkach.

Aby książka mogła się ukazać, autor musi zebrać 15 tysięcy złotych, potrzebne na druk. - Najtrudniejsza, ale i najprzyjemniejsza część za mną - mam gromadzone przez lata zdjęcia. Ale żeby książka mogła ujrzeć światło dzienne, trzeba ją wyprodukować. Na to, niestety, nie mam pieniędzy - twierdzi Grzegorz Dembiński.

Fotograf chce zabiegać o pomoc finansową w coraz popularniejszej formule wparcia: crowdfundingu. Ludzie mogą wspierać projekt na platformie crowdfundingowej, w zamian otrzymują przygotowane przez autora prezenty.

Dla większości wspierających to po prostu przedpłata za książkę. Dziś wpłacają pieniądze, a gotowy album otrzymają, gdy akcja się powiedzie, a zgromadzone środki pozwolą na druk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski