Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wożą ludzi busami jak... worki ziemniaków. Liczba wypadków rośnie

Andrzej Kurzyński
Wypadek w Jankowie Pierwszym
Wypadek w Jankowie Pierwszym Andrzej Kurzyński
Tragiczne wypadki i policyjne kontrole najwyraźniej nie działają na wyobraźnię kierowców, którzy wożą pasażerów niczym worki ziemniaków.

Przeszło tysiąc policyjnych kontroli, 372 mandaty, 7 zatrzymanych praw jazdy oraz 106 dowodów rejestracyjnych to efekty policyjnej akcji wielkopolskiej policji wymierzonej przeciwko nieodpowiedzialnym kierowcom busów.

Zobacz też: Wypadek w Jankowie Pierwszym: Nie żyje 14 -latka, 13 osób rannych. Jechali na pace [ZDJĘCIA, FILM]

Akcja została przeprowadzona po tym, jak w Jankowie Pierwszym pod Kaliszem doszło do wypadku, w którym zginęła 14-letnia dziewczyna, a 12 innych osób zostało rannych. Na skrzyżowaniu volkswagen golf zderzył się z dostawczym volkswagenem LT. Busem jechało aż 12 osób. 10 z nich siedziało w części bagażowej na drewnianych skrzynkach. Autem kierował 39-letni właściciel gospodarstwa ogrodniczego. Mężczyzna odwoził do Chocza grupę pracowników. W wyniku obrażeń śmierć poniosła 14-letnia Natalia, która przyjechała na wakacje z Sosnowca i chciała zarobić parę złotych.

- Ludzie powypadali z busa na jezdnię i pobocze - mówi Mieczysław Nowak, mieszkaniec Jankowa Pierwszego. - Golf wpadł do ogrodu przed moim domem i się zapalił.

Sprawcą wypadku był 21-letni kierowca golfa. Mieszkaniec powiatu wolsztyńskiego usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu za to do 8 lat więzienia. Ale odpowiedzialności nie uniknie też kierowca busa.

Sprawdź: Kontrole busów po wypadku w Jankowie Pierwszym. Tragedia niczego nie nauczyła

- Zarzucono mu, że naraził przewożone osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności - mówi Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wlkp.

Dzisiaj w miejscu tragedii w Jankowie Pierwszym płoną znicze. Powinny one być jednocześnie przestrogą dla innych. Ale jak się okazuje, podobnych tragedii może być więcej. Głupota niektórych kierowców nie zna granic. Najlepszym przykładem jest 33-letnia kobieta, która w bagażniku skody octavii przewoziła... 2-letnią córeczkę. W niedzielę w Ewinowie patrol drogówki z Turku zatrzymał auto do kontroli z powodu przekroczenia prędkości. W trakcie legitymowania osób, które podróżowały samochodem, policjanci zauważyli coś poruszającego się w bagażniku pod kocem. Kierująca samochodem próbowała wmówić mundurowym, że to... lalka. Szybko okazało się, że jest to zaledwie dwuletnia dziewczynka. Obok niej leżał 28-letni mężczyzna.

Policjanci odebrali kobiecie prawo jazdy. Sprawa trafi także do sądu. 33-letnia mieszkanka powiatu zgierskiego w Łódzkiem przed sądem odpowie dodatkowo za zbyt szybką jazdę i przewożenie zbyt dużej liczby pasażerów. A aucie zarejestrowanym na pięć osób, a łącznie z pasażerami w bagażniku było ich w sumie sześć.

Przykłady skrajnej nieodpowiedzialności kierowców płyną także z innych rejonów kraju. W środę lubuscy policjanci zatrzymali do kontroli w Strzelcach Krajeńskich ciężarowego stara. W luku bagażowym kierowca wiózł aż 40 osób. Film z akcji policja zamieściła w sieci. Widać na nim, że część osób siedziała na podłodze, a część stała. Wszyscy wracali z pracy w sadzie. Kierowca tłumaczył się, że tak przewozi ludzi, bo jest to... najbardziej ekonomiczne. Kierowca stracił prawko.

W poniedziałek w centrum Kalisza zatrzymano 31-letnią kobietę, która busem wiozła 10 osób. Ośmioro pasażerów jechało w przestrzeni ładunkowej razem z ulotkami, które mieli roznosić na terenie kaliskich osiedli. Odebrano jej prawo jazdy.
Ale nawet te przykłady najwyraźniej nie przemawiają wszystkim do rozumu. Wczorajszej nocy kaliska drogówka na terenie gminy Godziesze Wielkie zatrzymała kolejnego kierowcę busa. Kaliszanin w części ładunkowej mercedesa vito przewoził czterech nastoletnich pasażerów. Siedzili oni na położonych na podłodze poduszkach. Auto było przystosowane do przewozu 6 osób. W sumie jechało nim aż 10. Również w tym przypadku policjanci sięgnęli po najsurowsze środki.

- Zastosowano fakultatywne zatrzymanie prawa jazdy. Sąd zdecyduje o tym, na jak długo kierowca straci uprawnienia. Do tego może też zostać ukarany wysoką grzywną - mówi podinsp. Przemysław Czarnecki, szef kaliskiej drogówki i apeluje, aby dzwonić pod numer alarmowy 997, kiedy jesteśmy świadkami podobnych sytuacji. - Reagujmy. Nie bądźmy obojętni - dodaje policjant.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski