Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wracaj do kraju, ale nie choruj

Monika Kaczyńska
To co w innych krajach trwa kilka godzin, w Polsce zajmuje tygodnie – twierdzi Jagoda
To co w innych krajach trwa kilka godzin, w Polsce zajmuje tygodnie – twierdzi Jagoda Andrzej Szozda
Poznaniak wrócił do kraju po sześciu latach pobytu za granicą. Mimo że od razu zabrał się do załatwiania spraw związanych z ubezpieczeniem rodziny, zanim je sfinalizował, minął ponad kwartał. - Mieszkałem w Irlandii i Francji. Jako obywatel Unii nigdzie nie miałem kłopotów. Dopiero w Polsce - mówi Jarosław Jagoda.

Rok temu Poznań, podobnie jak kilka innych miast, zachęcał Polaków pracujących za granicą do powrotu. Podziałało. W urzędach pracy miesięcznie rejestruje się nawet po kilkaset takich osób. Wielu wraca z małżonkami - cudzoziemcami i dziećmi urodzonymi za granicą. - Nie wiedzą, co ich czeka - mówi Jagoda. - Sprawy, które powinny być proste, załatwia się miesiącami.

On przyjechał do kraju z żoną Francuzką i synem urodzonym w Irlandii. Gdy przekraczali granicę, nie zdawał sobie sprawy, że zanim żona i syn będą mogli bez kłopotu korzystać z opieki lekarskiej, upłyną cztery miesiące.

Zaraz po przyjeździe Jagoda zarejestrował firmę i zgłosił do ubezpieczenia ciężarną żonę oraz syna. - Okazało się, że żona może zostać zarejestrowana w ZUS albo na podstawie numeru paszportu, albo na podstawie numeru PESEL, o którego nadanie można wystąpić dopiero po trzech miesiącach pobytu w Polsce - opowiada. - Sęk w tym, że paszportu nie miała, a numer francuskiego dowodu osobistego nie pasował do formularza.

Tylko dzięki życzliwości urzędniczek żona Jagody została jednak zgłoszona do ubezpieczenia. Tyle że numer w druku różnił się od tego w jej dowodzie. - Myślałem, że to koniec kłopotów - wzdycha reemigrant. - Prawdziwe zaczęły się, gdy żona poszła do lekarza.

W przychodni zażądano od niej numeru PESEL. Na nic zdały się tłumaczenia, że jest w Polsce zbyt krótko, by móc o jego nadanie wystąpić. Jagoda usłyszał w przychodni, że chce wyłudzić świadczenia. Był oburzony. Zgodnie z tym co mówi Narodowy Fundusz Zdrowia- słusznie. - Cudzoziemiec oraz członkowie jego rodziny powinni wystąpić o nadanie numeru PESEL. Dopóki nie będą go mieli, to w przychodniach powinni wpisać numer paszportu - informuje Agnieszka Jankowska z oddziału NFZ w Poznaniu.

Uzyskanie numerów PESEL nie było jednak końcem problemów. - Poszedłem z synem do lekarza i okazało się, że w systemie NFZ takiego numeru nie ma. Dopiero gdy przedłożyłem dokumenty z ZUS i urzędniczka wpisała numery ręcznie, wszelkie kłopoty się skończyły.

Jagoda nie ma pretensji. - Urzędnicy robili, co mogli - mówi. - To kwestia systemowa. Zamiast sprawy upraszczać, komplikuje się je. A przecież w Unii jesteśmy już sześć lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski