Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław. Przekazał ciało partnerki na cele naukowe. Niedawno otrzymał fakturę

Justyna Orlik
Justyna Orlik
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Do naszej redakcji zgłosił się czytelnik, który kilkanaście lat temu przystąpił wraz ze swoją partnerką do programy "Świadomej Donacji Zwłok". Co to oznacza? Po śmierci ciała donatorów są wykorzystywane do celów naukowych i dydaktycznych na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu, a to pozwala studentom kształcić ich umiejętności i zdobywać wiedzę o funkcjonowaniu ludzkiego ciała. Pan Ryszard jak twierdzi miał nie ponosić w związku z tym żadnych kosztów, tymczasem otrzymał do zapłacenia fakturę...

- W 2010 roku dostaliśmy do ręki gazetę, a tam artykuł, w którym Akademia Medyczna we Wrocławiu zachęcała do przekazywania swoich zwłok do celów naukowych. Z Jadwigą, moją przyjaciółką, zdecydowaliśmy się na udział w programie. Każde z nas miało inne pobudki, ale obojgu nam zależało na tym, żeby studenci mogli się na nas uczyć. - tłumaczy pan Ryszard.

Każde z osobna przygotowało własnoręczne oświadczenia, że z tego tytułu nie będzie czerpało żadnych korzyści finansowych, a akademia jest zobowiązana do nieodpłatnego przetransportowania zwłok. Zarówno pani Jadwiga, jak i pan Ryszard zrezygnowali z zasiłku pogrzebowego, który aktualnie wynosi 4 000 zł. Oświadczenie zostało potwierdzone przez notariusza (taki jest wymóg uczelni), a następnie wysyłane na adres wskazany przez uczelnię. Po kilku dniach otrzymali informację z uczelni z podziękowaniem i z adnotacją, że ciało zmarłego będzie traktowane z najwyższym szacunkiem i z zachowaniem wszelkich zasad etycznych. Nie dostali wówczas żadnej kopii regulaminu.

- W 2020 r. pani Jadwiga zmarła. Na miejscu obecny był jej syn, bo chorowała na raka od wielu lat. Odeszła w listopadzie o godz. 11.00. Syn zgłosił zgon lekarzowi, a następnie z zaświadczeniem udał się do Urzędu Stanu Cywilnego i z aktem zgonu wrócił do domu. O godz. 14.00 zwłoki były przygotowane do odbioru. Zadzwonił do Akademii Medycznej we Wrocławiu, żeby poinformować o śmierci matki. Chwilę później otrzymał telefon zwrotny, że firma pogrzebowa, która się tym zajmuje przyjedzie dopiero jutro, a on powinien poinformować lokalny zakład pogrzebowy, żeby zabrali zwłoki do przechowalni. Nie dostaliśmy w międzyczasie żadnej informacji o dodatkowych kosztach, związanych z przechowywaniem zwłok, a firma pogrzebowa z Wrocławia nie przyjechała na następny dzień, a dopiero po trzech dniach. - dodaje pan Ryszard.

Firma z Wrocławia ostatecznie zabrała ciało, ale rodzina zmarłej otrzymała telefon z zarządu cmentarza, żeby uiściła stosowne opłaty za przewiezienie zwłok na cmentarz i ich przechowywanie przez trzy dni. Łączne faktury opiewały na kwotę 767,88 zł.

- Jak wezwano mnie do zapłaty, to upłynęło już dwa tygodnie od zgonu. Zapłaciliśmy i pogodziliśmy się z tym, ale kilka miesięcy później znów usłyszałem, że uniwersytet zachęca do oddawania zwłok do celów medycznych, że rodzina zmarłych nie ponosi żadnych kosztów, itd. Wtedy się zdenerwowałem. Bardzo nie spodobała mi się nieuczciwość uczelni, bo nikt nie informował nas o żadnych dodatkowych kosztach. Nie można tak ludzi bałamucić. - informuje pan Ryszard.

Pan Ryszard napisał pismo do Zygmunta Domagały, kierownika Zakładu Anatomii Prawidłowej i dostał od niego odpowiedź. Z jej treści wynika, że uczelnia ponosi tylko koszty transportu zwłok z miejsca odebrania do Zakładu Anatomii Prawidłowej, a uczelnia nie przewiduje zwrotu jakichkolwiek innych kosztów na rzecz rodziny/opiekuna osoby zmarłej wynikających z przyczyn niezależnych od uniwersytetu, w tym wydłużenia procedur transportu zwłok.

- To nie była nasza wina, że firma pogrzebowa nie przyjechała na czas. Akademia najwyraźniej nie potrafi tego wyegzekwować, ale my byliśmy gotowi przekazać ciało pani Jadwigi w ten sam dzień, kiedy zmarła. - dodaje pan Ryszard.

Dopiero po otrzymaniu pisma od Zygmunta Domagały pan Ryszard odkrył, że w 2013 r. powstał regulamin "Programu Świadomej Donacji" (do programu wspólnie z panią Jadwigą przystąpił w 2010 roku). Do 2021 roku nie otrzymał kopii dokumentu i ani on, ani jego przyjaciółka nie mogli świadomie podjąć decyzji o pozostaniu lub rezygnacji z programu. Uniwersytet Medyczny nigdy nie zaproponował też panu Ryszardowi rekompensaty lub chociaż partycypacji w kosztach, jakie poniósł.

Kolejne pismo od pana Ryszarda trafiło kilka tygodni później na ręce rektora, który w odpowiedzi na nie wyraził swoje ubolewanie w związku z niedogodnościami, jakie spotkały bliskich pani Jadwigi i poinformował, że na terenie placówki przeprowadzono postępowanie wyjaśniające. Wynika z niego, że "na opóźnienie miało wpływ wiele okoliczności niezależnych od uczelni (...) trudności związane z przedłużeniem okresu pozyskania niezbędnych dokumentów i transportu zwłok były spowodowane w przypadku donatora - nasileniem pandemii COVID-19 w listopadzie 2020 r." Ani w piśmie od Zygmunta Domagały, ani w tym od rektora, prof. Szymona Dragana, nie pojawiła się informacja o możliwości zwrotu kosztów, którymi został obciążony pan Ryszard i bliscy pani Jadwigi.

Problemy przy donacji - to nie pierwszy taki przypadek

Okazuje się, że pan Ryszard nie jest jedynym, który został obciążony kosztami przechowywania zwłok, mimo że udział w programie miał być nieodpłatny.

- Dopiero z radia dowiedziałem się, że nasz przypadek nie jest pierwszym. Pozwoliłem sobie zadzwonić do pana Domagały, bo na antenie obiecał, że postara się uregulować te kwestie, ale od tej pory minęło już pół roku i nadal nic się nie zmieniło. Ja nie spodziewam się zwrotu tych kosztów. Nie chciałbym też nikomu dokuczyć. Oczekuję jedynie dokładnej deklaracji, jakiegoś konkretnego terminu. Chcę wiedzieć, co zrobić ze sobą, a nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek z moich bliskich miał zostać obciążony dodatkowymi kosztami w chwili mojej śmierci. - wyjaśnia pan Ryszard.

Taki mamy regulamin, ale spróbujemy go zmienić

Skontaktowaliśmy się z Zygmuntem Domagałą, żeby ustalić, kiedy pojawią się zmiany w regulaminie, które obiecał panu Ryszardowi w trakcie rozmowy.

- Sytuacja jest dość jasna. Zgodnie z informacjami, które uzyskałem z Warszawy, to w tej chwili planowana jest całościowa zmiana ustawy o pochówkach i cmentarzach. Należy się spodziewać, że w okolicach czerwca zakończą się prace nad nią. To bardzo ważny projekt, który będzie w sposób istotny zmieniał system funkcjonowania aktów donacji. Nowy przepis prawdopodobnie będzie wymagał od nas kolejnych zmian prawnych, więc żeby uniknąć generowania dużej ilości zarządzeń, podjąłem decyzję o tym, żeby całość tego procesu wstrzymać do momentu zmian w przepisach prawa. - poinformował Zygmunt Domagała, kierownik Zakładu Anatomii Prawidłowej.

Zapytaliśmy również, dlaczego rodzina donatora została obciążona kosztami przechowywania zwłok.

- My ponosimy opłaty za transport zwłok z miejsca czasowego przebywania zwłok do Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Następnie jednoznacznie określamy, jakie są koszty deklarowane i to jest wyraźnie zaznaczone. Nie ponosimy kosztów za transport z miejsca zgonu do miejsca czasowego przechowywania zwłok w chłodni, dlatego że nie możemy jako Uniwersytet Medyczny pozyskać aktu zgonu, który jest niezbędny do tego, żeby móc pochować zwłoki. Dopuszczamy tzw. pochówek symboliczny, a to znaczy, że rodzina ma prawo pobrać zasiłek z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który pokryje wszystkie koszty dodatkowe, m.in. czasowe utrzymanie zwłok w chłodni. W tej chwili wynosi on ok. 4 000 zł. Środki z ZUS-u na pewno wystarczą na pokrycie opłat. Wielokrotnie podkreślałem, że w żaden sposób nie trzeba zrezygnować z dodatku. Pochówek symboliczny jest uznawany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych i nie ma potrzeby chować ciała w sposób rzeczywisty, a to całkowicie rozwiązuje problem kosztów dodatkowych. - dodaje Domagała.

Pan Ryszard nigdy nie słyszał, że ma możliwość skorzystania z zasiłku pogrzebowego z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Nie otrzymał takiej informacji z uczelni, a sam dowiedział się, że skoro nie będzie pogrzebu, to nie może skorzystać z pomocy państwa. Okazuje się, że nie był jedynym, który musiał zapłacić za przechowywanie zwłok w chłodni i nie dostał za to rekompensaty.

- Na pewno kilka osób ponosiło koszty związane z przechowywaniem zwłok do czasu odebrania ich przez uniwersytet, ale taki zapis mamy w regulaminie. Informacje są jawne. Zastanawiam się jednak, czy w związku z tym, że wzbudza to wciąż mnóstwo niepotrzebnych problemów, być może konieczne będzie spotkanie z osobami decyzyjnymi. To nie są jakieś wielkie kwoty dla uczelni, więc może istniałby prostszy sposób wyjścia z sytuacji. Nie chcemy kreować trudnych i niepotrzebnych emocji. To wymaga trochę pracy, ale myślę, że moglibyśmy to zrobić. - tłumaczy Domagała.

Zapytaliśmy też rzecznika Zakładu ubezpieczeń Społecznych, czy rodzina donatora ma prawo ubiegać się o zasiłek pogrzebowy w przypadku oddania zwłok na cele naukowe. To prawda, że można starać się o zasiłek, ale tylko po spełnieniu wymienionych kryteriów.

- W razie donacji zwłok na cele naukowe - sprawienie pogrzebu możliwe jest dopiero po przekazaniu rodzinie przez instytucję naukową szczątków osoby zmarłej po zakończeniu badań. Z przyczyn, więc całkowicie niezależnych od osoby uprawnionej do zasiłku pogrzebowego nie ma ona możliwości zgłoszenia wniosku o wypłatę w ciągu ustawowych 12 miesięcy. Znajduje tu zastosowanie art. 81, ust. 2 i 3 wspomnianej ustawy. Dlatego w sytuacji donacji zwłok - zasiłek pogrzebowy przysługuje w ciągu 12 miesięcy od dnia pogrzebu o ile do wniosku o wypłatę zostanie przedłożone zaświadczenie instytucji naukowej stwierdzające, że zwłoki pozostawały w jej dyspozycji w celu prowadzenia badań. ZUS zaleca więc składanie przez osoby uprawnione wniosku o zasiłek pogrzebowy za pogrzeb symboliczny wraz z fakturami dokumentującymi poniesione koszty.- informuje rzecznik prasowa dolnośląskiego oddziału ZUS, Iwona Kowalska Matis.

Jak sytuacja wygląda na innych uczelniach?

Skontaktowaliśmy się z kilkoma polskimi uniwersytetami, żeby ustalić jak te kwestie są rozwiązywane poza Wrocławiem. W Białymstoku, Łodzi, Lublinie, Poznaniu i Krakowie nigdy nie doszło do sytuacji, w której rodzina donatora byłaby obciążona kosztami transportu lub przechowywania zwłok.

- W okresie trwania pandemii wszelkie sprawy dotyczące donacji zwłok były u nas wstrzymane, ale koszty związane z przechowywaniem zwłok i ich transportem były zawsze po stronie uniwersytetu w Lublinie. Nie słyszałem nigdy o sytuacji, w której rodzina donatora byłaby nimi obciążana. - informuje rzecznik prasowy Uniwersytetu w Lublinie dr n. med. Wojciech Brakowiecki.

Podobne praktyki obowiązują na łódzkim uniwersytecie, który od wielu lat realizuje "Program Świadomej Donacji".

- Ciało trafia do chłodni i tam przechowywane są zwłoki. U nas sprawa jest jasna. Uniwersytet ma podpisaną umowę z firmą pogrzebową, która się tym zajmuje. Za chłodnię od 1989 roku płaciliśmy tylko raz, a koszty ponosiła uczelnia. - tłumaczy pracownik łódzkiego uniwersytetu.

Agnieszka Przystańska, kierownik zakładu Anatomii na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu powiedziała, że na uczelni taka sytuacja nie miałaby miejsca, a wszystkie koszty zawsze ponosi akademia. Podobnego zdania jest prof. Janusz Dzięcioł z Białegostoku.

- To bardzo specyficzna sytuacja z racji traumy, jaką przechodzi rodzina zmarłego. Nie wyobrażam sobie, żeby rodzina musiała ponosić jakiekolwiek dodatkowe koszty i takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. W naszym regulaminie takich zapisów nie ma. Rodzina przekazuje nam zwłoki i od tej pory nie interesuje się już procedurą. - informuje Janusz Dzięcioł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wrocław. Przekazał ciało partnerki na cele naukowe. Niedawno otrzymał fakturę - Gazeta Wrocławska

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski