Do oszustw miało dochodzić od grudnia 2006 do grudnia 2013 roku. Witold K. pojawił się w Szwajcarii, przedstawiając się jako lekarz. Choć naprawdę nim nie był. W rzeczywistości prowadził dwie firmy, których właścicielem był jego ojciec, a po śmierci ojca matka, mająca przeszło 80 lat. Obydwoje rodzice nie mieli pojęcia o działalności mężczyzny. A ten w obydwu firmach był pełnomocnikiem.
Do zainwestowania we wrocławskie nieruchomości przekonał 33 szwajcarskich emerytów. - Powierzali mu oszczędności swojego życia – mówi osoba, znająca szczegóły śledztwa. - Początkowo nawet wypłacał jakieś odsetki, potem przestał płacić cokolwiek.
Pożyczki, zaciągane u Szwajcarów, miały być zabezpieczone na hipotekach nieruchomości, należących do spółek, którymi zarządzał Witold K. Rzecz w tym, że wartość tych nieruchomości była znacznie mniejsza od wysokości pożyczek. Co więcej - wrocławianin nie wpisał pożyczek do hipotek tych nieruchomości.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do wrocławskiego Sądu Okręgowego w 2018 roku. W pierwszej instancji zapadł wyrok ośmiu lat więzienia ale później Sąd Apelacyjny obniżył karę do siedmiu lat. Ma też oddać pokrzywdzonym Szwajcarom dokładnie 9 911 415,50 złotych.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?