Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienia z ferii z piwem w tle

Kamilla Placko-Wozińska
Wrócili po to, żeby ulice nam zakorkować do cna - dziad ocenił. I dodał: - Jak ja nie lubię dzieci… Stali właśnie z babą w korku potężnym na Niestachowskiej. - A co one winne? - baba się ujęła. - Też by wolały ferie jeszcze mieć. Remonty winne, ale pomyśl dziadzie, jak już to Euro będzie, to sobie pojedziemy! A ty to najwięcej zyskasz, do Gdańska szybciej znacznie kolej już podąża, po tym jak linie zmodernizowali. Półtorej godziny krócej jedzie, a na mistrzostwa jeszcze czas ten się skróci.

- Bzdury babo opowiadasz - dziad się nie zgodził. - Nic szybciej nie jeździ.

- Jeździ, w gazecie czytałam - odparła. - Ty już naturę taką masz, że czarno zawsze widzisz.

- A ty propagandzie kolejowej ulegasz - zaatakował. - Najpierw pociąg do Gdańska wskutek modernizacji sześć godzin jechał prawie. Jak się skończyła, to po staremu jeździ. No i sukces mają.
Do większej kłótni nie doszło, bo korek się skończył i dziad babę do pracy dowiózł. A tam to się baba nasłuchała, od koleżanek, co z nart i innych rozrywek zimowych wróciły właśnie.

- Ten urlop, to o mały włos kompromitację by mnie kosztował - przyjaciółka, co z Czech wróciła właśnie westchnęła. - Na szczęście przeczytałam…
Córka jej wypracowanie napisać miała, jak ferie spędziła. Tata dopilnować miał, co by błędów nie było. Jak koleżanka do pokoju weszła, pochrapywał w najlepsze.

- Czytałeś? - spytała.

- Tak, tak, bardzo ładne wypracowanie - odparł. Przyjaciółkę przeczucie tchnęło jednak, bo dziewięciolatka coś jeszcze skrobała.

- Daj, mamusia przeczyta - o zeszyt poprosiła. I zimny pot ją oblał.
"Wakacje wspaniałe były! Mama i tata pili piwo z ciocią i wujkiem i jedli kiełbaski w ocecie. To my spokojnie mogliśmy się bawić, w co chcemy…"

- Początek wyrzucić musimy - oceniła, ku zdumieniu i oburzeniu dziecka. Dalej więc czytała:
"Jak sobie ciocia nogę skręciła i zabrali ją do szpitala, to przyjęcie zrobili i nie tylko piwo pili, ale i inne kolorowe butelki…"

- Trochę zmienimy to wypracowanie - przyjaciółka stwierdziła, ale zaraz się poprawiła, że nie trochę.
"Tata Zosi pokazał nam jak w restauracji lodówkę z lodami można otwierać bez wrzucania pieniążka, to dużo lodów jedliśmy".

- Dlaczego nie napisałaś, że na nartach z mamą jeździłaś, że bałwany lepiliśmy? - koleżanka spytała.

- Bo to takie oczywiste - córka odparła i przy swoim wypracowaniu upierała się nadal. Tatuś ja poparł, że mama to w cenzora się bawi.

- Oszalałeś! Jak to w szkole przeczytają, to kuratora nam naślą albo dzieci od razu odbiorą - przyjaciółka, co może ze trzy piwa przez wakacje całe wypiła zaatakowała. I żeby wątpliwości nie było, ruchem jednym kartki z zeszytu wyrwała. Mała buntowała się jeszcze, że nawet jak musi od nowa, to sama pisać chce. Ustąpiła w końcu, że według punktów mamy. O bałwanach i nartach dużo więc było.
Następnego dnia przyjaciółka ciąg dalszy babie opowiedziała.

- Sprawdzała pani wypracowania? - córeczkę spytała, a owa głową potaknęła. - I co dostałaś?

- Piątkę - dziecko odpowiedziało.

- No widzisz - mama satysfakcji nie kryła.

- Ale moje i tak ciekawsze było! - dziewięciolatka racji swych broniła. I zwitek kartek wyrwanych z torby wyjęła: - Pani też tak mówi…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski