Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie: Zmarł Bronek Bergman, Żyd z Poznania, który nigdy się nie poddawał

Marek Zaradniak
Bronek Bergman był jednym z ostatnich przedwojennych Żydów poznańskich
Bronek Bergman był jednym z ostatnich przedwojennych Żydów poznańskich Paweł Miecznik
We wtorek w wieku 93 lat w Nowym Jorku zmarł Bronek Bergman, polski Żyd urodzony w Poznaniu.

Był świadkiem holocaustu i powstańcem warszawskim. 11 września 2001 roku z żoną Julitą ocalał w czasie zamachu na World Trade Center.

Urodził się 20 września 1925 roku przy ulicy Żydowskiej 12 jako Baruch Bergman.

- Żydowska, Dominikańska, Stary Rynek. To były ulice, na których się bawiłem. Mieszkaliśmy przy Żydowskiej 32 w jednopokojowym mieszkaniu, a było nas pięciu. Ten sam pokój był stołowym, sypialnią i służył rozrywce. A ponieważ w domu było mało miejsca byłem dzieckiem ulicy. Poznańskim juchcikiem. Mówiłem zresztą poznańskim dialektem - wspominał Bergman kiedy w 2011 roku udzielił mi wywiadu dla "Głosu Wielkopolskiego".

Choć rodzina Bergmanów była bardzo biedna, Bronek uważał, że miał sielankowe dzieciństwo. Ojciec zabierał go na ryby, nad Wartę, do Ogrodu Zoologicznego czy Ogrodu Botanicznego. Raz na dwa miesiące chodzili na kawę do Esplanady na placu Wolności.

Ukrywając się w okresie wojny, był chrześcijaninem. Któregoś w warszawskim kościoła św. Anny na kazaniu usłyszał "My wiemy, że wśród nas ukrywają się Żydzi. Naszym obowiązkiem jest wydać ich Niemcom, bo oni zabili Chrystusa".

- To bardzo na mnie wpłynęło i stało się jedną z przyczyn wyjazdu z Polski - mówił Bergman.

Pierwszego dnia powstania warszawskiego wstąpił do Armii Krajowej. Miał fałszywe papiery. Nazywał się Bronisław Krawczyk. Los sprawił, że został żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych. Po wojnie wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego i ukończył szkołę oficerską. Czasy dla byłych żołnierzy NSZ nie były sprzyjające i Bergmanowie zdecydowali o wyjeździe z Polski do USA w roku 1947.

Pierwsze dni w Ameryce dla nieznającego języka przybysza były okrutne. Pracował z kilofem i łopatą. Kopał doły i rowy, pracował w wielkiej chłodni Nie poddawał się. Na uniwersytet przyjęto go pod warunkiem, że skończy kurs języka angielskiego. Wybrał zawód księgowego. Pracował dla dużej firmy, a gdy jej właściciel dostał ataku serca i rozdzielił firmę pomiędzy pracowników, otrzymał jej część i rozwinął własny biznes, stając się doradcą podatkowym.

POLECAMY:

TOP 100 polskich nazwisk

Oto najczęściej kradzione auta

Stary Poznań na zdjęciach!

Sprawdź, czy jesteś bystry [QUIZ]

Wszystko o Lechu Poznań [NEWSY, TRANSFERY]

Quizy gwarowe, które pokochaliście [SPRAWDŹ SIĘ]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski