Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstrząsający wypadek Ukraińca w Wielichowie: PIP wskazuje winnych zaniedbań

Łukasz Cieśla
Ukrainiec stracił rękę przy pracy w polskiej firmie
Ukrainiec stracił rękę przy pracy w polskiej firmie Magdalena Łukaszewska
Państwowa Inspekcja Pracy sporządziła raport ws. wypadku 19-letniego Dmytro. Wskazała, jakie błędy popełnił jego pracodawca z Wielichowa w powiecie grodziskim. Wskutek zdarzenia maszyna zmiażdżyła i ugotowała rękę Ukraińca. Lekarze musieli ją amputować.

Do wypadku doszło 12 kwietnia w zakładzie Wiel-Pol w Wielichowie. Dmytro pracował nielegalnie przy produkcji papierowych pojemników na owoce. Maszyna wciągnęła jego rękę i nagrzewała temperaturą 150 stopni Celsjusza. Lekarze musieli amputować rękę powyżej nadgarstka.

Sprawę wyjaśnia prokuratura, nadzór budowlany, a Państwowa Inspekcja Pracy w Poznaniu niedawno zakończyła swoją kontrolę i przedstawiła jej wyniki. – Ten dokument potwierdza liczne zaniedbania ze strony Roberta S., właściciela zakładu Wiel-Pol oraz jego odpowiedzialność za wypadek – mówią Patryk Graczyk i Tomasz Rutowski, adwokaci reprezentujący młodego Ukraińca.

Z protokołu kontroli wynika, że gdy PIP zaczęła dopytywać Roberta S., dlaczego sam nie zgłosił jej ciężkiego wypadku w swoim zakładzie, stwierdził, że takie zdarzenie nie miało tam miejsca. Potem okazało się, że 19-letni Ukrainiec nie był ubezpieczony i nie miał umowy o pracę. Co prawda zapoznano go z maszyną do produkcji papierowych pojemników, ale „szkolenie” było pobieżne i niezgodne z przepisami. Młody Ukrainiec zeznał także, że po wypadku właściciel Wiel-Polu wraz z synem kazali mu kłamać, że rękę spalił sobie podczas rozpalania ognia w wynajmowanym od nich mieszkaniu.

CZYTAJ TAKŻE:

Syn właściciela podczas "szkolenia" instruował Dmytra, że jeśli maszyna się zatnie, należy włożyć rękawicę odporną na wysokie temperatury i wyjmować papier. Właśnie tak młody Ukrainiec zrobił feralnego dnia. Po chwili maszyna zablokowała rękę i ją ugotowała. Gdy jeszcze przed wypadkiem Dmytro zgłaszał, że maszyna zacina się średnio pięć razy na godzinę, syn właściciela miał powiedzieć, że „tak jest i inaczej nie będzie”.
Być może rękę udałoby się uratować, ale pomoc nadeszła dopiero po kwadransie. Wtedy, na wysłanego smsa z prośbą o pomoc, zareagował kolega Dmytra z Ukrainy. Pracował w tym samym zakładzie. Dmytro nie dzwonił do właścicieli, bo słabo radził sobie z językiem polskim. Nikt też nie słyszał jego krzyków, bo pracował w pomieszczeniu znajdującym się 4,5 metra pod ziemią. Piwnica nie została dopuszczona do użytku przez nadzór budowlany.

PIP skrytykował Roberta S. zwłaszcza za niezapewnienie bezpiecznych warunków do legalnej pracy. Maszyna była pozbawiona osłon, co stwarzało zagrożenie dla zdrowia i życia. Ale gdy PIP przyszedł na kontrolę, maszyna była w nie wyposażona.

„Dostało się” także agencji zatrudnienia Kajan. Prowadzący ją Jan K. z Wolsztyna ściągnął Dmytra do Polski. W korespondencji z urzędem pracy wskazywał, że 19-latek będzie pracował w Rakoniewicach. Ale to była fikcja. PIP w swoim protokole napisał, że Jan K. nie miał prawa kierować Dmytra do pracy w Wiel-Polu.

Robert S. nie chciał z nami rozmawiać. Stwierdził, że ta sprawa go nie interesuje i się rozłączył. Zkolei Jan K. powiedział nam, że na tym etapie nie chciałby niczego komentować. Do sądu trafiły już dwa pozwy. Sąd w Grodzisku Wlkp. ma ustalić stosunek pracy, jaki łączył Dmytra z agencją Kajan. A do sądu w Warszawie trafił pozew o odszkodowanie przeciwko Robertowi S. i jego ubezpieczycielowi. Prawnicy Dmytra domagają się dla poszkodowanego 19-latka 545 tys. zł, m.in. na kosztowną rehabilitację.

CZYTAJ TAKŻE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski