Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy jesteśmy pijarami. Nie mylić z pijakami

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Grzegorz Dembiński
Przychodzisz do pracy, parzysz kawę, herbatę, sobie przy okazji język, pół dnia układasz pasjans, jedną czwartą plotkujesz, przez resztę czasu kombinujesz jakby zrobić tak, żeby inni zrobili to za ciebie. A szefowi okazujesz zbolałą minę, przekrwione oczy (nie musi wiedzieć, że to po trzeciej nocnej imprezie z rzędu), ręce urobione po łokcie i pomysły kolegi zza biurka jak swoje. To jest PR.

Jeśli w efekcie dostajesz podwyżkę, awans czy jakąkolwiek oznakę uznania, to znaczy, że jesteś skutecznym pijarowcem.

Mój kumpel mówi, że to sztuka mówienia prawdy, ale tak, żeby lepiej brzmiała. A najlepiej: żeby nie pokazać jej źle wyglądających stron. On jest zawodowcem, całkiem nieźle z tego żyje, ale zastanawiam się jakim cudem, skoro tak wielka konkurencja rośnie mu z lewa, prawa, z dołu i góry. Drogie dziatki, na dzisiejszych zajęciach zajmiemy się pijarem. Ale nie członkiem Zakonu Kleryków Regularnych Ubogich Matki Bożej Szkół Pobożnych - bo mniej więcej tym był pijar w języku polskim przez ostatnie 500 lat, tylko tym pijarem z angielskiego. Public relations. Relacje publiczne. Innymi słowy czymś, czym przez większość czasu zajmuje się spora grupa ludzi, którzy powinni się zajmować czymś innym, i robią wszystko, żeby opowiadać, jak to się czymś innym zajmują. Aż czasu nie starcza...

Oczywiście: skuteczny pijarowiec z czasem staje przed wyzwaniem. Musi znaleźć leszcza, który jakoś uwiarygodni jego opowieści. Bo przecież opowiadanie o tym, że się robi i robi, i robi, podczas gdy robieniem jest gadanie, powoduje, że nawet ślepy, zakochany kret dostrzeże nieróbstwo. A taki leszcz będzie zasuwał, podczas gdy ty będziesz bić rekordy w komentowaniu znajomych na facebooku i odwalał papierkową robotę, gdy pod pozorem spotkań biznesowych będziesz wciągać trzecią kawę na codziennej randce w godzinach pracy...

Tyle pijar w pracy. W domu pijar zaczyna się już w dzieciństwie, gdy ciężko uczące się dziecko w rzeczywistości jedną piątą tego czasu spędza na przygotowaniu ściąg, a resztę na grę w... w... no, w coś, co jest teraz na topie.

Można więc powiedzieć, że pijar wysysamy z mlekiem matki. Można powiedzieć, że specjalistami są tu ojcowie, ale to nieprawda. Bo dobry pijar nie polega na kamuflowaniu pracy, ale i na tym, żeby wszyscy myśleli, że nie kamuflujesz. A kto słyszał, żeby o matkach mówiono jak to z piwem przed telewizorem siedzą? A? No właśnie. Najlepsze w pijarze są kobiety, bo w końcu to bardziej rozwinięta forma makijażu. Oczywiście jest jeden wyjątek.

Z biegiem lat pijar się rozwija. Aż osiąga poziomy niebotyczne. Skrajnie dobry pijarowiec odbiera co miesiąc dobrą pensję, siedząc na czteroletnim, nierozwiązywalnym kontrakcie, jest wożony za darmo, mieszka za darmo, ma ochronę, jedzenie, telefony i całkiem, całkiem niezłe poważanie. I czasem, dla niepoznaki, bierze się do pracy. Taka posada w większości kultur nazywa się: minister. Z reguły im wyższa ranga ministra, tym więcej siedzenia. A tak zwany pierwszy minister to już może dostać odleżyn z lenistwa. Można by wręcz urządzać wybory według zasady: kto nam lepiej opowie o czymś, co robi, choć tego nie robi ani nie zrobi. Moment, moment... przecież właśnie na tym polegają wybory, czyż nie? Ba, w kraju, gdzie mamy jednocześnie dwóch premierów (albo dwunastu, bo przecież do byłych wciąż się mówi: panie premierze), sztuka pijaru powinna być wpisana jako obowiązkowy egzamin maturalny.

Mój kumpel od pijaru mówi jednak, że jest z nim jeden, bardzo zasadniczy problem. Z czasem niektórzy tak bardzo eksponują dobre cechy, żeby przykryć te złe, że zaczynają zmyślać. A wtedy to już z pijarowców robią się kłamczuszki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski