Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory parlamentarne 2015: Co obiecują nam dwie największe partie?

Paulina Jęczmionka
Miniony weekend okazał się festiwalem obietnic dwóch największych, walczących o władzę partii. Nie da się ocenić tych propozycji bez szczegółów. Na razie to gruszki na wierzbie - oceniają eksperci.

ZOBACZ:

Zmiany w systemie podatkowym, ubezpieczeniach, na rynku pracy i w edukacji - to najważniejsze obietnice, które padły zarówno ze strony PO, jak i PiS. Co konkretnie partie proponują i co to może oznaczać dla nas? Przedstawiamy pięć najistotniejszych zagadnień.

1.Podatki.

To jedno z haseł, które podczas partyjnych konwencji wybrzmiało najmocniej. PiS przekonuje, że uszczelnienie systemu przyniesie ponad 50 mld zł.

- Prawdopodobnie chodzi o zatrzymanie kapitału zagranicznego, czyli by działające tu firmy tutaj też płaciły podatki - tłumaczy dr Tomasz Bojkowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. - Jest też mniej popularny aspekt - przestępstwa karuzelowe, czyli wyłudzenia podatku VAT, które szacuje się na ok. 40 mld zł w skali roku. Taka kwota może zniwelować deficyt budżetowy. Ale czy państwo jest w stanie sobie z tym poradzić? Czy kolejne ustawy to ułatwią? Mam wątpliwości. System już teraz jest zbyt skomplikowany - dodaje.

A PiS chce jeszcze wprowadzić nowe podatki - dla banków i hipermarketów. I podnieść kwotę wolną od podatku - do 8 tys. zł, a także obniżenie stawki VAT z 23 do 22 proc. Ten drugi postulat głosi również PO. I tak samo jak konkurencja obiecuje skuteczniejszą walkę z transferem kapitału za granicę oraz tzw. karuzelą VAT.

Partia największe zdumienie wywołała jednak zapowiedzią jednolitej 10-procentowej stawki PIT, która ma wiązać się z licznymi zmianami na rynku pracy. Jednolitej w ustach Ewy Kopacz. Bo już chwilę później okazało się, że jednak chodzi o stawkę progresywną - zależną od dochodu obliczonego na osobę w rodzinie. 10-procentowa stawka ma dotyczyć tylko osób zarabiających najmniej.

2.Rynek pracy.

Obiecany przez PO jeden podatek dochodowy ma być elementem uproszczenia całego systemu i rynku pracy. Ma więc łączyć się z wprowadzeniem jednolitych kontraktów (umów) dla wszystkich pracujących obywateli, a przede wszystkim - z likwidacją składki ZUS i NFZ.

- Z dużą ostrożnością podchodzę do takich pomysłów przedstawianych w kampanii wyborczej - mówi dr Tomasz Bojkowski. - Nie da się ocenić ich konsekwencji bez szczegółowych analiz. Ze składek, owszem, można zrezygnować, ale nie z finansowania zadań, które pokrywały. Jak zatem będą finansowane? Jeśli tradycyjnie z budżetu, trzeba wydzielić na to część pieniędzy. A jak zrekompensować wtedy długoterminowe zobowiązania wobec społeczeństwa? Przez podniesienie podatków? Tu pola manewru za bardzo już nie ma.

Politycy PO przekonują, że te radykalne zmiany podniosą dochody netto Polaków i obniżą koszty przedsiębiorców. Ale szczegółowych wyliczeń nie prezentują. Obiecują za to jeszcze m.in. że minimalna stawka godzinowa za pracę wyniesie 12 zł brutto, a osoby rozpoczynające pracę dostaną w pierwszym roku 4 tys. zł grantu.

PiS także obiecuje pracę młodym. Chce stworzyć "narodowy program zatrudnienia", który ma dać osobom poniżej 35. roku życia 1,2 mln nowych miejsc pracy. Tak, jak PO, opowiada się również za minimalną stawką 12 zł za godzinę pracy. Wciąż aktualne jest też hasło przywrócenia poprzedniego wieku emerytalnego - 60 lat u kobiet i 65 u mężczyzn.

3.Rodzina.

500 zł na dziecko - to ma być priorytetowe założenie PiS po wygranych wyborach. Jednak wbrew wcześniejszym słowom o pieniądzach "na każde dziecko", teraz mowa już o uzależnieniu od dochodów. Owszem, PiS obiecuje 500 zł na pierwsze dziecko, ale tylko w najuboższych rodzinach. W tych bogatszych (według progu dochodowego) będzie chodzić o kolejne urodzone pociechy. Konkrety? Brak.

PO nie obiecuje kasy "na każde dziecko", ale też twierdzi, że znajdzie pieniądze - na podniesienie zasiłków rodzinnych, nowe żłobki i kluby dziecięce czy program budowy 30 tys. mieszkań na wynajem.

4.Edukacja.

PiS proponuje tu rewolucję, czyli likwidację gimnazjów. Chodzi o system "3x4", czyli powrót do ośmiu lat podstawówki, w której kształcenie wczesnoszkolne trwałoby do czwartej klasy plus cztery lata liceum.

- Zmienianie struktury organizacyjnej szkoły co kilkanaście lat jest jałowe. To "zwiększanie prędkości obrotu kół pojazdu stojącego w miejscu" - uważa prof. Stanisław Dylak z Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu. - Likwidacja gimnazjum nie przyniesie żadnego efektu bez zmiany wewnętrznego funkcjonowania szkoły. Gimnazjum samo w sobie nie jest przyczyną nieodpowiedniego zachowania uczniów. Mamy zbyt szczegółową podstawę programową i brak edukowania nauczycieli w taki sposób, w jaki chcielibyśmy, aby pracowali z uczniami. Z kolei uczniom musimy dać taką ofertę edukacyjną, by odnajdowali w szkolnych działaniach osobisty sens - dodaje.

Ponadto, PiS chce też m.in. zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków, co było jedną z głośniejszych reform rządu PO-PSL. Platforma z tego pomysłu się nie wycofuje. W swoim programie jest mniej rewolucyjna. Chce m.in. znieść testy sześcioklasistów.

- W szkole jest miejsce na wiele rzeczy, także na testy - mówi prof. Dylak. - Nie mogą jednak być wyłącznie sposobem pomiaru skuteczności pracy szkoły. Powinny pomagać w dalszym uczeniu się. Trzeba kłaść nacisk na sposób dochodzenia do wiedzy, a wyniki testów szeroko z uczniami omawiać.

5.Seniorzy.

Tu obie partie głównie poruszają tematy zdrowotne. I rzucają atrakcyjne hasła np. o tanich lekach. PO obiecuje tzw. bon refundacyjny dla poważnie chorych. Niezależnie od ich wieku. Z kolei PiS zapewnia, że wprowadzi zupełnie darmowe leki dla osób po 75. roku życia.

- Wszyscy chcielibyśmy wszystkiego i za darmo. Ale to jest niemożliwe - mówi Stanisław Maćkowiak, prezes Federacji Pacjentów Polskich. - Obietnice zarówno PO, jak i PiS, to odgrzewane kotlety z tzw. białego szczytu w 2008 r. Tyle że w rewolucyjnej formie i bez szczegółów. Łatwo jest obiecać darmowe leki, bony, dobrze brzmi zniesienie składki NFZ. Ale samo hasło nic nie mówi - o drodze dojścia do reformy, jej przebiegu, skutkach, a przede wszystkim - kosztach - dodaje Maćkowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski