Wybory prezydenckie 2020. Małgorzata Kidawa-Błońska zaczyna pościg za Andrzejem Dudą. Czasu ma mało

Szef PO Borys Budka, prezentując sztab Kidawy-Błońskiej, przekonywał, że w jego skład wchodzą „profesjonaliści w tym, co robią”. Pracy będzie sporo. Sondaż IBRiS dla „Polityki” pokazuje, że na starcie kampanii wyborczej urzędujący prezydent ma prawie 16 pkt. proc. przewagi nad Kidawą-Błońską (41,7 do 26,3 proc.). Wybory już 10 maja, sztab wyborczy kandydatki KO ma więc tylko trzy miesiące na przekonanie do niej Polaków.

Wbrew medialnym doniesieniom (które na szefa sztabu wskazywały Michała Garamtykę) pierwsze skrzypce w prowadzeniu kampanii odgrywał będzie eurodeputowany PO Bartosz Arłukowicz. Co ciekawe, jego odpowiednikiem w PiS będzie Joachim Brudziński - obaj pochodzą z woj. zachodniopomorskiego.

Sam Arłukowicz zapewnia, że kampania wyborcza będzie bardzo aktywna. - Przejedziemy Polskę ze wschodu na zachód, przejedziemy z północy na południe, będziemy w małych wioskach, miastach i miasteczkach, zapraszamy was, abyście byli w naszym sztabie. Chcę wlać optymizm i wiarę w zwycięstwo. Coś, co wydaje się czasem trudne, jest do zrobienia - zapewniał europoseł, który zdobył w wyborach do Parlamentu Europejskiego prawie 240 tysięcy głosów. Kampania była tak udana, że pytano go potem,, jak to się robi”.

Za program kandydatki Koalicji odpowiedzialna będzie Izabela Leszczyna - od 2013 do 2015 roku sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, posłanka kilku kadencji (startowała z list w Częstochowie).

Prof. Rafał Chwedoruk, politolog i wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press, że obecność Leszczyny w sztabie KO wiąże się z tym, że Platforma ma najbardziej sfeminizowany elektorat. - Nie bez znaczenia jest także fakt, że Leszczyna pochodzi z Częstochowy, która choć nie jest bastionem PO, ale województwo śląskie jest jednym z najważniejszych w każdych wyborach - mówi ekspert.

W ostatnim czasie wiele mówi się o „wpadkach” Kidawy--Błońskiej. Kilka dni temu podczas czatu na żywo kandydatka na prezydenta, odpowiadając na pytania internautów, oznajmiła: „Tak, czuję wsparcie kolegów i koleżanek z PiS-u, bo jesteśmy jedną drużyną i chcemy wygrać te wybory”. Wcześniej, gdy spotkała się z Polonią na Wyspach, wyraziła oburzenie, że w niektórych polskich miastach są postawione tabliczki zakazujące wjazdu osobom LGBT. Gdy wypowiadała te słowa, wiadomo już było, że był to happening lewicowego aktywisty.

Zdaniem prof. Chwedoruka w kontaktach z młodymi wyborcami trzeba być precyzyjnym, gdyż w dobie memów i szybkiego rozprzestrzeniania się informacji każde uchybienie żyje własnym życiem. - Z drugiej strony znaczna część starszych wyborców może cenić sobie trochę niesfornego, ale autentycznego kandydata - mówi prof. Chwedoruk, dodając, że dla wielu osób Lech Kaczyński w 2005 roku wygrał debatę z Donaldem Tuskiem właśnie dzięki swojej autentyczności.

Rzecznik PO Jan Grabiec oznajmił na antenie RMF FM, że jeżeli prezydent Andrzej Duda nie weźmie udziału w debacie przed I turą wyborów, to nie zrobi tego także kandydatka KO. Wówczas dziennikarz przypomniał mu, że Bronisław Komorowski także nie brał udziału w debatach prezydenckich. Według prof. Rafała Chwedoruka niebranie udziału w debacie z punktu widzenia interesów PO jest rozsądnym posunięciem. - Bronisław Komorowski był politykiem gabinetowym, nieprzygotowanym do prowadzenia aktywnej kampanii polegającej na konfrontacji z elektoratem. Gdy do tego doszło, finał był wszystkim znany - mówi.