Wybory samorządowe 2014: Będziemy głosować w tych samych obwodach

Na przełomie 2012 i 2013 roku w gminach zmieniły się granice wyborczych okręgów i obwodów. W Poznaniu z 271 stałych obwodów zostały 224. Choć w teorii na każdy przypada jeden lokal wyborczy, siedziby komisji można łączyć. I tak w stolicy Wielkopolski podczas ubiegłotygodniowych wyborów do europarlamentu można było głosować w 143 miejscach. Do tego, część z nich zmieniła adres.

Zobacz też: Wybory do PE: PiS krytykuje urzędników. Będzie protest wyborczy?

Mieszkańcy jednego z bloków na os. Chrobrego zamiast głosować - jak dotychczas - w przedszkolu po drugiej stronie ulicy, musieli iść znacznie dalej do szkoły. Ci, którzy mieszkają w jednej z "desek" na os. Lecha, nie mogli głosować na swoim osiedlu, a na os. Tysiąclecia. A np. poznaniacy z ul. Rawickiej, trafiając najpierw do kilku złych lokali, odkryli swoją urnę na ul. Bosej. Nasza redakcja, delegatura Krajowego Biura Wyborczego czy też lokalni politycy odbierali mnóstwo telefonów od zdezorientowanych wyborców. Część z nich zrezygnowała z głosowania.

- Nowy podział okręgów i obwodów był wymogiem przepisów Kodeksu wyborczego - tłumaczy Wojciech Kasprzak, wicedyrektor wydziału organizacyjnego w urzędzie miasta i wiceszef miejskiego zespołu wyborczego. - Przeprowadziliśmy w Poznaniu reformę osiedli, zmniejszając ich liczbę. Musieliśmy więc dostosować obwody głosowania do nowych granic. Takiej zmiany nie było od lat 90., a w tym czasie liczba mieszkańców spadła, więc trzeba było tak ustalić obwody, by obejmowały podobną liczbę ludzi - średnio 2,2 tysiące.

Dodatkowo, co najmniej jedna trzecia lokali - siedzib obwodowych komisji musiała być przystosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych. Jak tłumaczy Kasprzak, wiele dotychczasowych budynków, np. starych szkół, tego wymogu nie spełniało. Dlatego lokali było mniej i część w nowych miejscach. To, mimo akcji informacyjnej miasta, wprowadziło chaos.

Czy będzie on towarzyszył także wyborom samorządowym, które odbędą się w listopadzie? Istnieje ryzyko, że tak. Choć Szymon Szynkowski vel Sęk, radny PiS i przewodniczący komisji rewizyjnej zapowiedział, że niebawem komisja rozpocznie kontrolę dotyczącą podziału obwodów (który radni sami zatwierdzili w uchwale), to za wiele zrobić już nie może. - Podział jest stały, nie ma podstaw prawnych do jego zmiany - mówi Maria Trela, dyrektor delegatury KBW w Poznaniu. - A zatem w wyborach samorządowych będziemy głosować w tych samych obwodach co w niedawnych wyborach do PE.
Trela podkreśla jednak, że zmienić się mogą siedziby komisji wyborczych, czyli lokale, w których głosujemy. - Rada miasta może wyznaczyć lokale w tych z 271 obwodów, w których w ogóle ich teraz nie było, a także zmienić dotychczasowe siedziby - mówi Wojciech Kasprzak. - Sami mieszkańcy też mogą o to wnioskować do prezydenta. Mają czas do 55 dni przed wyborami.

Istnieje zatem szansa, że lokali przybędzie, a w niektórych obwodach - jeśli będzie to możliwe - powrócą do dawnej lokalizacji. Warunkiem jest to, że na jeden obwód musi przypadać jeden lokal i że zmiana korzystna dla jednych mieszkańców, nie utrudni głosowania drugim. Radni i urzędnicy rozważają również wysłanie do wszystkich mieszkańców listów ze wskazaniem adresu ich lokalu wyborczego.

Gdzie sprawdzić lokal?

Mimo akcji informacyjnej miasta i PKW, wiele osób nie wiedziało, że adresy lokali wyborczych uległy zmianie. Co zrobić, by poznać je przed wyborami samorządowymi?

W Poznaniu cały czas działa telefoniczna infolinia urzędu miasta. Pod numerem (61) 646 33 44 (po uzyskaniu połączenia należy wybrać klawisz nr 4) można dowiedzieć się, gdzie jest lokal wyborczy dla konkretnego adresu zameldowania. Takie informacje - dla całej Wielkopolski - można też uzyskać w delegaturze Krajowego Biura Wyborczego pod nr tel: (061)8541335. Na stronie internetowej poznan.pkw.gov.pl znajduje się również wykaz obwodów. A na stronie głównej Państwowej Komisji Wyborczej (pkw.gov.pl) jest też wyszukiwarka lokalu po adresie zameldowania. Takie narzędzie ma też w internecie Poznań: poznan.pl/gdzieglosowac/