Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2018. Nowoczesna pobiera opłaty od kandydatów startujących z jej list

Jakub Oworuszko
Jakub Oworuszko
Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer
Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer fot. Sebastian Wolosz/ Polska Press
Partie polityczne wydadzą w najbliższych tygodniach setki tysięcy złotych na promocję swoich kandydatów startujących w wyborach samorządowych. Nie wszystkie ugrupowania mogą sobie jednak pozwolić na kampanię z rozmachem - Nowoczesna boryka się z problemami finansowymi, dlatego za miejsca na swoich listach pobiera od kandydatów opłatę - nawet 3 tys. zł.

Zarząd Nowoczesnej podjął decyzję o pobieraniu opłat od kandydatów wystawionych przez tę partię na listach wyborczych. Wysokość składki wynosi od stu złotych do nawet trzech tysięcy - wynika z „cennika” do którego dotarł Onet.pl.

Mirosław Pampuch, skarbnik Nowoczesnej, podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press, że składka jest dobrowolna. - Sytuacja finansowa partii jest stabilna, choć nie posiadamy subwencji. Od początku utrzymujemy się tylko z wpłat od naszych działaczy, sympatyków i sponsorów - przekonuje Pampuch. Jak dodaje, kampania Nowoczesnej będzie w tym roku skromna.

Według Onet.pl, działacze partii nie kryją oburzenia i zwracają uwagę, że szczególnie zaangażowane osoby to często studenci, którzy nie mają pieniędzy.

Ale to nie wszystko. Władze Nowoczesnej ustaliły też, że osoby, które wygrają w wyborach, będą musiały płacić dodatkowo na centralę partii - 5 proc. podstawowej, miesięcznej diety.

A jak wygląda to w innych partiach? Skarbnik Nowoczesnej przyznał, że opłata za miejsce na liście nie obowiązuje w Platformie Obywatelskiej, która jest koalicjantem partii Katarzyny Lubnauer. Członkowie PO opłacają tylko miesięczną składkę, która wynosi 5 zł.

Przedwyborczej opłaty nie ma też w Polskim Stronnictwie Ludowym. Ludowców obowiązuje jedynie stała miesięczna składka w wysokości 10 zł. Tak samo jest w Prawie i Sprawiedliwości.

O opłatach za miejsca na listach było głośno już przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku. Wówczas aby zostać „jedynką” w Nowoczesnej kandydaci musieli wpłacić na rzecz partii 30 tys. zł.

W partiach obowiązuje jeszcze nieprzewidziana w ustawie o finansowaniu partii politycznych „składka funkcyjna”. Rocznie taka wpłata nie może być wyższa niż 16-krotność minimalnego wynagrodzenia. Taką składkę opłacił jeszcze jako wicepremier i minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Z analizy „Polityki” wynika, że w 2016 roku Morawiecki zrobił na rzecz partii cztery przelewy po 999 zł każdy.

Najwięcej dodatkowych pieniędzy przelewają na rzecz swoich parii europosłowie. I tak np. Jerzy Buzek przelał w 2014 roku na konto Platformy ponad 20 tys. zł. Jak podawał „Fakt” w 2015 roku, europarlamentarzyści z Sojuszu Lewicy Demokratycznej muszą wpłacać co miesiąc dwa tysiące złotych.

Finansowanie partii

Finansowanie partii politycznych w Polsce realizowane jest z trzech źródeł: z wpłat od osób fizycznych w postaci składek członkowskich, darowizn i spadków; z dochodów uzyskiwanych przez partie z własnych dochodów (np. lokaty bankowe) oraz z budżetu państwa. Najważniejszym źródłem jest państwowa subwencja. Otrzymują ją partie, które uzyskały w wyborach do Sejmu, tworząc samodzielnie komitet wyborczy, co najmniej trzy proc. ważnie oddanych głosów na jej okręgowe listy kandydatów w skali kraju (bądź sześć proc. w przypadku koalicji). Partie mogą przelewać pieniądze z budżetu na Fundusz Wyborczy z którego finansowana jest kampania.

Tylko w 2017 roku PiS otrzymało z budżetu państwa ponad 18,5 mln zł, PO prawie 15,5 mln zł, a PSL niecałe 5 mln zł. Miliony otrzymały też partie, które nie mają swoich przedstawicieli w parlamencie. 4 mln zł popłynęło do SLD, ponad 3 mln zł do Partii Razem, a Unia Pracy prawie pół miliona.

Co ciekawe subwencji nie otrzymuje Kukiz’15, ponieważ formacja nie jest formalnie partią polityczną.

Partie mogą liczyć jeszcze na tzw. dotację podmiotową za każdy uzyskany mandat w wyborach do Sejmu i Senatu. W skrócie jest to zwrot kosztów poniesionych na kampanię wyborczą.

Cennik wprowadzony przez Nowoczesną:
Wysokość dodatkowej, jednorazowej składki dla osób startujących do sejmiku wynosi: 1 miejsce - 3000,00 zł 2 - 1000,00 zł 3 - 200,00 zł, miejsce ostatnie - 200,00 zł.

Do rad miasta w miastach od 100 000 do 400 000 mieszkańców: 1- 1500,00 zł 2 - 500,00 zł 3 - 100,00 zł, miejsce ostatnie - 200,00 zł. Do rad miasta w miastach od 40 000 do 100 000 mieszkańców 1- 1000,00 zł 2 - 300,00 zł 3 - 100,00 zł, miejsce ostatnie - 100,00 zł.

Do rad miasta w miastach od 20 000 do 40 000 mieszkańców 1- 500,00 zł 2 - 200,00 zł 3 - 100,00 zł, miejsce ostatnie - 100,00 zł.

Do rad powiatów 1- 500,00 zł 2 - 200,00 zł 3 - 100,00 zł, miejsce ostatnie - 100,00 zł, do rad gmin i rad miejskich w gminach (okręgi jednomandatowe) 1- 200,00 zł”.

Konwencja samorządowa PiS. "Ruszamy w Polskę"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wybory samorządowe 2018. Nowoczesna pobiera opłaty od kandydatów startujących z jej list - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski