Wybory w Poznaniu: Społecznicy podbili rady osiedli

Frekwencję w niedzielnych wyborach do rad osiedli trudno uznać za sukces, bowiem wyniosła ona zaledwie 7,9 proc. - - Najwyższą odnotowaliśmy na osiedlach Morasko-Radojewo i Krzyżowniki-Smochowice. To odpowiednio 25 i 22 proc. Najgorzej wypadły osiedla Grunwald Północ z 3 proc. i Jana III Sobieskiego i Marysieńki z 4 proc. - informuje Arkadiusz Bujak, dyrektor Wydziału Wspierania Jednostek Pomocniczych Miasta.

Mizernej frekwencji nie pomogła ani specjalna kampania informacyjna, ani większa ilość spotkań z wyborcami. - Trudno mówić o sukcesie - przyznaje Jan Zujewicz, koordynator akcji Wybierz się!, której celem było zachęcenie poznaniaków do udziału w wyborach. Dodaje:

To ciężka materia i jak widać nawet intensywna kampania nie jest w stanie ruszyć mieszkańców z domów. Chyba tylko żmudna praca u podstaw może cokolwiek zmienić w przyszłości

Na tej właśnie pracy i jej efektach najwięcej skorzystali społecznicy z Wildy, Jeżyc czy Starego Miasta. Nowe inicjatywy stworzone przede wszystkim przez miejskich aktywistów, często debiutantów, są największymi wygranymi wyborów do rad osiedli. Na Starym Mieście z grupy "Nowa Rada Osiedla Stare Miasto" z 17 kandydatów (z czego 16 debiutantów) do rady weszło... 17 osób. - Widać, że idzie nowe - cieszy się Andrzej Rataj, lider grupy, który zdobył największą ilość głosów.
- W naszym przypadku każdy jest znany z działalności na swojej ulicy. Mieszkańcy oddając głos na każdego z nas w ten sposób podziękowali za oddolne inicjatywy na rzecz Starego Miasta. Tak tworzy się społeczeństwo obywatelskie - uważa Rataj. Obok niego do rady wejdą m.in. Sławomir Cichocki ze Stowarzyszenia Ulica Wrocławska, Maria Sokolnicka-Guzek ze Stowarzyszenia Plac Wolności. Zdaniem Rataja w tej chwili należy zrobić wszystko, by frekwencja w kolejnych wyborach mogła być zadowalająca. - Dlatego chcemy wciągać do pracy rady osiedla jak największą ilość mieszkańców - stwierdza.

Podobny plan mają świeżo wybrani radni osiedla Wilda. Tam również szturmem całą radę zdobyła zupełnie nowa inicjatywa składająca się z 21 osób. Jej założycielka Dorota Bonk-Hammermeister ze Stowarzyszenia Wildzianie zdobyła 713 głosów, co najprawdopodobniej stanowi rekord w dotychczasowych wyborach do rad osiedli.

- Nie wierzyliśmy, że dostaniemy się wszyscy. Oczywiście bardzo się z tego cieszymy, ale zaraz po zaprzysiężeniu zabierzemy się za realizację naszego programu. Chcemy zacząć od organizowania comiesięcznych debat dla mieszkańców, podczas których każdy będzie mógł zabrać głos. Nie chcemy, by żadna nasza decyzja była postrzegana jako kontrowersyjna, co niestety miało miejsce w trakcie poprzedniej kadencji - podkreśla Bonk-Hammermeister. Blisko połowa wybranych na Wildzie radnych to członkowie Wildzian.
- To nie są ludzie znikąd. Mają potencjał i świeżość - zachwala swoich współpracowników Dorota Bonk-Hammermeister. Wśród nich znalazły się takie osoby jak Tomasz Genow, znany z walki z nielegalnymi reklamami.

Sytuacja po wyborach mocno zmieniła się na Osiedlu Antoninek-Zieliniec-Kobylepole. Władzę tam przejmą mieszkańcy związani w dużej mierze ze Stowarzyszeniem Przystanek Folwarczna. Wystartowali oni pod szyldem "Nowa Inicjatywa Antoninek-Zieliniec-Kobylepole" pod przewodnictwem Krzysztofa Bartosiaka.

- Na początek najważniejsza jest dla nas integracja i pokazanie wszystkim, że wiele problemów można rozwiązać lokalnie, bez interwencji urzędu miasta. Pokazał to również Przystanek Folwarczna - komentuje Bartosiak.