Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybuch na Dębcu w Poznaniu: Policjanci przejęli teren gruzowiska. Rozpoczynają oględziny

NK
W nocy z poniedziałku na wtorek zakończyła się akcja ratownicza strażaków na gruzowisku budynku przy ul. 28 Czerwca 1956 roku. Teraz teren został przekazany policji, która prowadzi na nim oględziny. Jednocześnie funkcjonariusze zaprzeczają informacjom o podwójnym zabójstwie, które w poniedziałek wieczorem podało radio RMF FM.

- Informacja o podwójnym zabójstwie jest nieprawdziwa - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.

W nocy z poniedziałku na wtorek policjanci przejęli już teren gruzowiska. - Przeprowadzane będą oględziny tego budynku przy wykorzystaniu skanera 3D. One będą się odbywały z udziałem biegłych z dziedziny pożarnictwa i budownictwa - opowiada Andrzej Borowiak.

Wybuch na Dębcu: Doszło do podwójnego morderstwa?

Jednocześnie policja nie chce wczorajszych wiadomości o tym, że w budynku, przed wybuchem gazu, doszło do zabójstwa kobiety w średnim wieku - Beaty J.

- Sekcja zwłok została zakończona, ale nie powstał protokół, z którego wynikałoby, że doszło do zabójstwa - mówi jedynie Andrzej Borowiak.

Przypomnijmy, że Beata J. mieszkała na pierwszym piętrze budynku na Dębcu. W sobotę z Anglii przyleciał do niej mąż. Małżeństwo było w trakcie rozwodu. Między mężczyzną a kobietą miało dojść do kłótni, po której doszło do zabójstwa.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, przed wylotem Beata J. poprosiła dwójkę swoich znajomych (którzy nie mieszkali w kamienicy), by pod jej nieobecność zaopiekowali się mieszkaniem. W niedzielę rano para pojawiła się w kamienicy i prawdopodobnie próbowała otworzyć drzwi do mieszkania. Te miałyby jednak zablokowane. Wszystko wskazuje na to, że w mieszkaniu znajdował się wtedy mąż nieżyjącej Beaty J.

Chwilę po tym, jak pojawili się znajomi Beaty J., miało dojść do eksplozji. Pojawiają się różne spekulacje dotyczące tego, co dokładnie się wydarzyło. Niewykluczone, że mąż Beaty J. spanikował, kiedy do mieszkania zapukali znajomi ofiary. Nadal nie wiadomo też, czy to na pewno on odpowiada za wybuch w budynku, choć niewykluczone, że w ten sposób próbował popełnić samobójstwo.

Z naszych ustaleń wynika, że mąż Beaty J. na razie nie usłyszał żadnych zarzutów. Został ranny i trafił do jednego z poznańskich szpitali. - On jest w stanie ciężkim i walczy o życie - słyszymy od jednej z osób znających sprawę. Mężczyzny mają też pilnować policjanci. Zginąć miała za to przyjaciółka Beaty J. Z kolei jej mąż z oparzeniami trafił do szpitala w Nowej Soli.

W poniedziałek wieczorem radio RMF FM podało, że przed eksplozją w budynku miało dojść do podwójnego morderstwa. Potencjalną drugą ofiarą mogłaby być właśnie znajoma Beaty J. Policjanci zaprzeczają tym informacjom.

WIĘCEJ:

ZOBACZ TEŻ:
Odkrywamy jedną z największych - niezbadanych jeszcze - tajemnic zimnej wojny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski