Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wykorzystajmy modę na siatkówkę i pracę u podstaw, a Arenie dajmy już spokój...

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Radosław Patroniak archiwum
Podczas transmisji środowego meczu o Superpuchar siatkarzy w Arenie, komentator Polsatu Sport, Tomasz Swędrowski, powiedział, że w Poznaniu też będą budować siatkówkę. W pierwszej chwili potraktowałem to jako kiepski żart i uniesienie chwili, związane z tym, że dość niespodziewanie na trybunach poznańskiej „staruszki” zasiadł komplet widzów. No bo kto ma to niby robić, za czyje pieniądze i w którym miejscu, no bo chyba nie w obiekcie, w którym instalacja elektryczna ma 40 lat...

Na każdą sprawę można jednak spojrzeć z innej perspektywy i nawet w słabym świetle dostrzec pozytywy i iskierkę nadziei. Ta krytykowana przez wielu Arena nie jest przecież wcale taka beznadziejna (mecz w nowoczesnej Atlas Arenie w Łodzi ogląda się w podobnych warunkach, zwłaszcza jeśli na zewnątrz temperatura nie przekracza 20 stopni Celsjusza) i pomysł z jej zburzeniem szybciej się nadaje do wysadzenia w powietrze niż ona sama, tym bardziej, że nie ma perspektyw na budowę nowej hali. Z awarii prądu też nie robiłbym skandalu, bo światło częściowo zgasło również kilka tygodni temu podczas finału ME siatkarzy na Parken Stadium w Kopenhadze. Większym problemem niż estetyka w poznańskim obiekcie jest funkcjonowanie szatni, barów, kas i bramek wejściowych, a to chyba nie wiąże się z wiekiem budynku...

Do zbudowania mocnej drużyny potrzebne są przede wszystkim pieniądze (w przypadku żeńskiej siatkówki to minimum 5 mln zł, a męskiej – 10 mln zł, jeśli mają to być zespoły z ambicjami) i to jest znacznie większy problem, bo możnych sponsorów nie widać na horyzoncie, a budżetu miasta nie stać na finansowanie zawodowego sportu na tak wysokim poziomie.

Składową sukcesu musi być też klimat dla dyscypliny i w tym sensie mały przełom nastąpił, bo dotychczas wydawało się, że w stolicy Wielkopolski na wypełnione trybuny może liczyć tylko Liga Światowa siatkarzy albo reprezentacja piłkarzy ręcznych. Tymczasem poruszenie w mieście wywołały dwie obce ekipy w starciu o najmniej prestiżowe z wszystkich trofeów w polskiej siatkówce.

- Podpisuję się pod stwierdzeniem, że Poznań powinien myśleć o siatkarskiej ekstraklasie i to niekoniecznie nawet w męskim wydaniu. Skoro w Dąbrowie Górniczej czy w Sopocie może przychodzić na mecze po 2-3 tysiące osób, to dlaczego mamy zakładać, że u nas taka frekwencja jest nierealna. Możliwa jest nawet Liga Mistrzyń i to szybciej niż ktokolwiek myśli – przekonywał mnie prezes drugoligowych siatkarek Energetyka, Robert Rakowski, który zabrał na mecz o Superpuchar ponad 200 wychowanków z Energetycznej Akademii Siatkówki. Młodzieżowy projekt od kilku tygodni wspiera najlepsza polska siatkarka, Katarzyna Skowrońska-Dolata, a swoim zasięgiem objął on już całą zachodnią Polskę.
Od czegoś trzeba zacząć to budowanie, a najlepiej chyba właśnie od pracy u podstaw.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski