Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek na budowie dworca: Oskarżony czuje się niewinny

Krzysztof M. Kaźmierczak
Rozpoczął się proces w sprawie śmiertelnego wypadku na budowie dworca w Poznaniu.
Rozpoczął się proces w sprawie śmiertelnego wypadku na budowie dworca w Poznaniu.
Oskarżony o spowodowanie po pijanemu śmiertelnego wypadku podczas budowy dworca kolejowego w Poznaniu czuje się niewinny i odmawia składania wyjaśnień. Właśnie rozpoczął się proces.

We wtorek rozpoczął się proces 55-letniego Tomasza M., operatora dźwigu, który w grudniu 2011 roku przewrócił się na terenie budowy dworca kolejowego. Skutki katastrofy były tragiczne. Na miejscu zginął Przemysław S., a drugi pracownik został poważnie ranny. Dźwigowy uciekł z miejsca wypadku. Prokuratura zarzuciła mu, że pracował pod wpływem alkoholu i przyczynił się do spowodowania katastrofy budowlanej.

Czytaj o wypadku na budowie:
Dźwig przewrócił się na dworcu. Jedna ofiara! [ZDJĘCIA, FILM]
Katastrofa na dworcu: Dźwigowy wypił pół litra cytrynówki
Katastrofa na budowie dworca. Przyczyną grząski grunt
Poznań: Wkrótce pierwszy wyrok w sprawie katastrofy dźwigu

- Nie przyznaję się do tego - powiedział Tomasz M. po wysłuchaniu aktu oskarżenia.

Dźwigowy odmówił składania wyjaśnień i odpowiadania przed sądem na pytania. Odczytano zatem jego zeznania ze śledztwa. Okazało się, że początkowo przyznał się on do spowodowania "okrutnej katastrofy" (takimi słowami ją nazywał), ale wkrótce zmienił zdanie.

Jedynym świadkiem, którego wyjaśnienia wysłuchał sąd, był Michał J., brat właściciela firmy, która zajmowała się montażem betonowych elementów konstrukcyjnych dworca. Kierował on pracami ekipy montażowej i sam ledwo uszedł z katastrofy z życiem. Z powodu obrażeń nóg do dzisiaj chodzi o kulach. Jako poszkodowany na procesie występuje w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

- Nie odniosłem wrażenia, że Tomasz M. był pod wpływem alkoholu - stwierdził Michał J.

Jego zdaniem operator dźwigu ustawił go w miejscu wskazanym przez kierownika budowy z firmy Pekabex. Teren był nierówny, ale świadek przyznał, że tak jest zazwyczaj. Od dźwigowego zależało ustawienie i wypoziomowanie dźwigu. Oskarżony twierdził, że w tych pracach uczestniczył tragicznie potem zmarły w wypadku Przemysław S., ale według Michała J. on tylko z własnej woli pomagał dźwigowemu przenieść podkłady pod podpory dźwigu.

Proces będzie kontynuowany pod koniec marca br.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski