Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Bugaju: Rusza proces Przemysława B. Był pijany. Zginęły cztery osoby

Łukasz Cieśla
Fot. Archiwum Andrzeja Churskiego
Dwie młode matki i ich ośmioletni synowie zginęli w czerwcowym wypadku w Bugaju pod Poznaniem. We wtorek rano rusza proces sprawcy tej tragedii - Przemysława B. Jechał 150 km/h. Uderzył w jadący przed nim samochód, odbił się w lewo i z prędkością około 114 km/h czołowo zderzył się z seatem.

Jedyną “winą" ofiar z seata było to, że znalazły się w nieodpowiednim czasie i miejscu. 33-letnie kobiety i ich synowie wracali z wycieczki do Biskupina. W chwili zderzenia, jak ocenili biegli, prędkość ich samochodu wynosiła zaledwie około 40 km/h na godzinę. Nie zdążyły zjechać na pobocze. Nie miały na to czasu.

Winą Przemysława B. była nie tylko brawurowa jazda. Był pijany. Stwierdzono, że miał dwa promile alkoholu.

Prokuratura prawdopodobnie będzie wnioskować dla niego o maksymalną karę, czyli 12 lat więzienia. Dlatego, że był nietrzeźwy. Również dlatego, że już wcześniej był notowany przez policję. Został oskarżony o udział w gangu zajmującym się kradzieżami samochodów. Ten proces na razie nie może się rozpocząć.

Do wypadku doszło 16 czerwca tego roku, w dniu meczu Polska-Czechy na Euro 2012. Początkowo media informowały, że również Przemysław B. nie przeżył wypadku. Tak naprawdę był w ciężkim stanie. Dwa miesiące temu, gdy jego stan się poprawił, został tymczasowo aresztowany. Ze szpitala trafił do aresztu śledczego w Poznaniu.

- Umieszczenie go w areszcie to znęcanie się nad nim - uważa jego adwokat Czarosław Leszczyński. - Nigdzie nie ucieknie, bo ma sparaliżowane nogi. Do niedawna tylko leżał, od kilku dni potrafi poruszać się na wózku. Oczywiście wie, co zrobił, bardzo tego żałuje i chciałby cofnąć czas. Za wypadek poniesie karę, ale w tej chwili powinien przechodzić rehabilitację, a nie leżeć na łóżku w celi. W ten sposób nie wróci do zdrowia. Poza tym jest na mocnych środkach przeciwbólowych, średnio kontaktuje - dodaje.

Przemysław B. feralnego dnia jechał mercedesem. Nie swoim. Samochód należał do jego znajomego Łukasza P. Ten ostatni złożył zawiadomienie do prokuratury o “zaborze mienia". Twierdzi, że B. wsiadł do mercedesa bez jego wiedzy. Jak było naprawdę? Wyjaśnia to prokuratura.

Z naszych informacji wynika, że takie zawiadomienie zostało złożone, bo właściciel mercedesa chciał uniknąć kłopotów z uzyskaniem odszkodowania za rozbity samochodu. Niektórzy nasi rozmówcy podkreślają także, że gdyby było tak, że świadomie udostępnił swój samochód pijanemu koledze, mógłby odpowiadać karnie za tzw. pomocnictwo.

Ofiary wypadku to poznańska wykładowczyni akademicka z WSNHiD Karolina Churska-Nowak, jej syn Jędrek, jego kolega z klasy Antoś i jego mama Olga. Pracowała na kierowniczym stanowisku w ENEA.

- Zginęły cztery ukochane osoby, ale ofiar jest znacznie więcej. Ta tragedia odcisnęła piętno na całej naszej rodzinie i znajomych. W jednej chwili sprawca wyciął nam dwa pokolenia - mówi Andrzej Churski, ojciec Karoliny i dziadek Jędrka.

Od wypadku minęły prawie cztery miesiące. Życie rodziny Churskich jeszcze długo nie wróci do normy. Codziennie jadą na cmentarz. Mama Karoliny jest tam każdego ranka i wieczorem, by, tak jak kiedyś, przeczytać wnukowi bajkę. Przy grobie spotykają studentów córki. Przychodzą zapalić znicze.

- Karolina była wspaniałą osobą, pomagała innym, studenci ją cenili. I ona, i Olga miały mnóstwo planów. One i ich dzieci całe życie przed sobą. Wnuka traktowałem jak syna. Był bardzo dojrzały, jak na swój wiek. Mówił, że interesuje się mądrością i światem - wspomina Andrzej Churski.

Jutro rano wraz z żoną i młodszą córką pójdą do sądu, by spojrzeć w twarz człowiekowi, który stał się sprawcą ich rodzinnej tragedii. Andrzej Churski będzie także oskarżycielem posiłkowym.

Rodzina Karoliny wspólnie z bliskimi Olgi zakładają fundację. Po to, by jak mówią, swój ból skierować we właściwą stronę i działać, bo tego chciałyby obie kobiety.

Fundacja ma zajmować się pomocą dla ofiar wypadków i ich rodzin. Zarówno prawną, jak i psychologiczną. Popularyzować wiedzę na temat społecznych kosztów wypadków, zwłaszcza tych, których sprawcami są pijani kierowcy. Ma także zabiegać o takie zmiany w prawie, by ofiary i ich rodziny miały mniej skomplikowaną drogę po odszkodowania. Teraz często są pozostawieni sami sobie i na drodze cywilnej muszą starać się o finansową rekompensatę. A wysoka kara finansowa, oprócz groźby więzienia, miałaby odstraszać potencjalnych sprawców od siadania za kółkiem po wypiciu alkoholu.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski