19-letni Dmytro w kwietniu uległ ciężkiemu wypadkowi w Wielichowie. W zakładzie Wiel-Pol zajmował się produkcją opakowań na owoce. Maszyna zmiażdżyła mu rękę. Lekarze z Grodziska Wlkp. musieli ją amputować powyżej nadgarstka.
Poznańscy prawnicy, którzy reprezentują Dmytra, pozwali do sądu firmę z Wielichowa oraz jej ubezpieczyciela o 535 tysięcy zł odszkodowania. Domagali się także zabezpieczenia powództwa, czyli szybkiego zasądzenia z wnioskowanej kwoty 235 tys. zł. Mają zostać przeznaczone na nowoczesną protezę, która pozwoli młodemu Ukraińcowi na sprawne funkcjonowanie w codziennym życiu.
Zobacz też: Wstrząsający wypadek 19-letniego Ukraińca w polskiej firmie
We wtorek warszawski Sąd Okręgowy, do którego trafił pozew, przyznał całą wnioskowaną kwotę, czyli 235 tys. zł. Tym samym doszło do zabezpieczenia powództwa.
- Do naszego wniosku dołączyliśmy opinię lekarską, z której jednoznacznie wynikało, że im szybciej nasz klient uzyska nowoczesną protezę, tym lepiej. Od urazu minęło niewiele czasu i zaawansowana technologicznie proteza, przewodząca impulsy elektryczne, pozwoli Dmytro na stosunkowo normalne funkcjonowanie. Cieszymy się również z tego, że sąd bardzo szybko rozpatrzył nasz wniosek - podkreśla adw. Tomasz Rutowski, który wspólnie z adw. Patrykiem Graczykiem reprezentuje młodego Ukraińca.
Warszawski sąd w całości podzielił argumentację prawników. Oznacza to, że firma z Wielichowa oraz jej ubezpieczyciel mają wypłacić pieniądze niezbędne do zakupu protezy. Orzeczenie nie jest prawomocne, ale podlega natychmiastowemu wykonaniu.
Zobacz też: Wielichowo: Dmytro stracił rękę. Chce 530 tys. zł zadośćuczynienia
O wypadku Dmytra pisaliśmy już w „Głosie Wielkopolskim”. Młody Ukrainiec został ściągnięty do Polski przez agencję pracy Kajan należącą do Jana K. Dostał pracę w zakładzie w Wielichowie. Jak się okazało, właściciel Wiel-Polu Robert S. zatrudnił Dmytra nielegalnie. W firmie, co wykazała powypadkowa kontrola inspekcji pracy, pobieżnie zapoznano go z obsługą maszyny. Dmytro usłyszał również, że gdy maszyna się „zatnie”, ma jej nie wyłączać i ręcznie usunąć usterkę. Tak właśnie zrobił na początku kwietnia, co doprowadziło go do kalectwa. Sprawę wyjaśnia m.in. policja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?