Okazało się, że od biurokratycznych procedur ważniejszy jest telefon z ratusza. Kogoś obruszyło to ręczne sterowanie. Mnie mile połechtała świadomość o sile czwartej władzy, bo córka niepełnosprawnego wcześniej postraszyła władzę artykułem w naszej gazecie. Chcę jednak wierzyć, że w tej sprawie wiceprezydent kierował się zdrowym rozsądkiem oraz niezbędnym w takich sytuacjach współczuciem dla chorego i jego rodziny. Tylko... co z pozostałymi chorymi, którzy czekają? Też mają przychodzić do nas, albo prezydentów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?