Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wywiad z muzycznym objawieniem roku

Redakcja
Od lewej: Michał Szajkowski (Szajek), Jarosław Weidner (Karas), Marek Lewandowski (Maras), Marcin Illukiewicz (Illuk), Michał Stec (Stecu), Bartek Lehmann (Strażak), Bartek Michalak (Kitek), Patryk Ignaczak (Cypis)
Od lewej: Michał Szajkowski (Szajek), Jarosław Weidner (Karas), Marek Lewandowski (Maras), Marcin Illukiewicz (Illuk), Michał Stec (Stecu), Bartek Lehmann (Strażak), Bartek Michalak (Kitek), Patryk Ignaczak (Cypis) Krzysztof Opalinski
To był ich rok: telewizyjną popularność przekuli na solidną porcję koncertów i udaną debiutancką płytę, a w grudniu to ich głosami Poznań składał reszcie kraju życzenia świąteczne. AudioFeels, laureaci naszego plebiscytu "Złoty Bilet" podsumowują sukcesy i zdradzają tajne dotąd plany w rozmowie z Marcinem Kostaszukiem.

Według naszych czytelników, to właśnie wam należy się tytuł najlepszego koncertowego wykonawcy z Wielkopolski. Ile razy stawaliście na scenie w 2009 roku?
Michał Szajkowski:
Plus minus... 140 razy.

To dużo czy mało?
Marek Lewandowski:
Jak na debiutanta i polską scenę muzyczną - całkiem sporo.

Czy pamiętacie jeszcze pierwsze występy? Jak pamiętam, najpierw byliście atrakcją absolutoriów...
Michał Szajkowski:
Bardzo stresujące, czego dowodem nasze "sławne" wykonanie "Gaude Mater Polonia". Ten sam utwór zaśpiewaliśmy na dwie różne melodie, więc gdy w końcu usiedliśmy na krzesłach, to wstyd był paraliżujący.

Przed "Mam talent" wielokrotnie śpiewaliście na koncertach charytatywnych, oczywiście za darmo. Czy to jest dobra droga dla młodych zespołów? Inwestycja czy raczej konieczność?
Marek Lewandowski:
W Polsce nie ma możliwości, by przed płytą koncertować i brać za to pieniądze. Stąd te nasze - jak to nazwałeś - inwestycje. Mo-że niekoniecznie jest to jedyna droga, ale tak się złożyło, że jako debiutanci dostawaliśmy wiele takich propozycji. No i jednocześnie mieliśmy świadomość pomagania innym.

Na okładce waszej debiutanckiej płyty, w rubryce podziękowania na pierwszym miejscu wymieniliście Jacka Sykulskiego. Dla zespołu opuściliście prowadzony przez niego Chór Akademicki UAM...
Marek Lewandowski:
Po programie "Mam talent" okazało się, że nie starcza nam już czasu na codzienne zajęcia - pracę, studia - oraz na dzielenie wolnego czasu miedzy chór i AudioFeels. Momentem krytycznym była propozycja koncertu, jaką dostaliśmy od klubu Blue Note - musieliśmy się do niego porządnie przygotować, ale w tym samym czasie był zaplanowany wyjazd chóru za granicę. Trzeba było podjąć męską decyzję.

Czy mimo to Jacek Sykulski jest ojcem chrzestnym AudioFeels?
Marek Lewandowski:
Nie do końca. Oczywiście otwierał nas na nowe rzeczy, zachęcał do wokalnych eksperymentów, ale pomysł na taki, a nie inny skład zespołu, tudzież stylistykę vocal play wyszła od nas.
Jarosław Weidner: Był i jest bardzo odważnym dyrygentem, nie bał się dodawać do repertuaru utworów rozrywkowych, których chóry zwykle nie wykonują. Próbował z na-mi nawet śpiewów gardłowych, więc na pewno zaszczepił nam pewną myśl: żeby kombinować na wiele sposobów i się tego nie bać.

Po sukcesie w programie TVN-u szybko zaczęliście koncertować i wtedy okazało się, że jest rozdźwięk między tym, co ludzie zapamiętali z show "Mam talent", a Waszymi ambicjami. Nie chcieliście być postrzegani jako zbyt ludyczni, decydując się na trasę koncertową po filharmoniach?
Marcin Illukiewicz:
O tym gdzie występujemy, decyduje przede wszystkim komfort słuchaczy, którzy powinni mieć miejsca siedzące i móc skupić się na koncercie. Filharmonie, teatry to rzeczywiście miejsca najbardziej pożądane dla naszej muzyki, ale oczywiście zdarzało się, że przed sceną znalazły się spontanicznie reagujące dziewczyny...
Marek Lewandowski: Mówiąc o tym rozdźwięku, muszę powiedzieć wyraźnie: "Mam talent" było dla nas etapem - programem telewizyjnym, w którym należało pokazać się z jak najlepszej strony. Ostatnio usłyszałem podobne pytanie po koncercie: dziennikarz też zwrócił uwagę, że na żywo jesteśmy mniej dynamiczni niż w telewizyjnym show. Odpowiem tak: płyta i koncerty odzwierciedlają nie program telewizyjny, ale nas i nasz repertuar oraz drogę, którą przeszliśmy przez dwa lata.

Nie boicie się zaszufladkowania jako zespół, który nie tworzy własnych piosenek, a je-dynie bierze cudze z aktualnej listy przebojów i przerabia je na swoją modłę? Takich zespołów jest wiele, między innymi Gregorian czy Flying Pickets.
Jarosław Weidner:
Sugerujesz od razu odpowiedź na to pytanie. Oczywiście, że myślimy o własnym repertuarze, ale musimy mieć na jego przygotowanie wystarczająco dużo czasu.

Z tego co wiem, niewiele było też czasu na przygotowanie świątecznej reklamówki dla Poznania pod koniec 2009 r. A jednak się udało: jak doszło do tego, że składaliście Polakom życzenia w imieniu miasta?
Marek Lewandowski:
Zaczęło się od pomysłu naszego menedżera Marka Całki, szybko podchwyconego przez Urząd Miasta Poznania. Faktycznie szybko zrealizowanego: to była godzina pracy po próbie. Być może będzie ciąg dalszy.

Zaskoczeniem był także wasz udział w projekcie "Cafe Fogg 2". "Ja mam czas, ja poczekam" to dopiero druga piosenka, którą zaśpiewaliście po polsku...
Michał Szajkowski:
Po angielsku jest większy wybór fajnych utworów, które się nam podobają i które można ciekawie zaaranżować. Z polskich wykonawców warto było się też zabrać za utwór Mietka Szcześniaka.

Naturalne jest pytanie o Wasze własne piosenki. Kiedy Wasi fani się ich doczekają?
Marek Lewandowski:
Kilka już powstało i będzie jeszcze powstawać. Są napisane teksty, do jednego zaaranżowana została cała muzyka. Brakuje tylko czasu na realizację, ale luty będzie dla nas spokojniejszy i do najbliższych koncertów powoli będziemy dodawać nowe utwory.

Radia najchętniej grały Waszą przeróbkę ballady "Nothing Else Matters" heavy-metalowej grupy Metallica. Rozumiem, że na jej koncert w Warszawie się wybieracie?
Bartek Michalak:
Wczoraj zauważyłem plakat tego festiwalu: Slayer, Megadeth, Mastodon i Metallica w Polsce? Zatrzymałem samochód na środku ulicy i stwierdziłem, że nie wiem jak reszta, ale dla mnie musi się znaleźć na to czas. Chodzę na koncerty nie należące do najcichszych - Vader, Acid Drinkers. Parę lat temu jeszcze bym wyglądał jak oni...

Marku, Twoją domeną jest m.in. reżyseria dźwięku. Czy czujesz się reżyserem AudioFeelsów?
Marek Lewandowski:
Trudne pytanie. Myślę, że w zespole każdy z nas powinien się tak czuć. Ja tak mam, faktycznie, ale każdy z nas coś wnosi, kreuje swoje rzeczy także pozamuzyczne. W tym sensie każdy członek AudioFeels powinien czuć się reżyserem.

130 koncertów w 2009 roku. W 2010 będzie więcej?
Marek Lewandowski:
Bardzo możliwe, że będzie mniej. Stawiamy na więcej pracy rozwojowej, także koncertowej, ale zagranicznej, która być może zabierze nam trochę czasu.

Zagranicznej? Proszę o szczegóły.
Marek Lewandowski:
To temat długi i owiany tajemnicą...

Już nie.
Marek Lewandowski:
Niewiele mogę teraz powiedzieć. Chcielibyśmy wystąpić na festiwalach wokalnych, bo jest ich wiele w Europie.

Niedawno w Poznaniu koncertował zespół Take 6. Czy poznańska ósemka spotkała się z amerykańską szóstką?
Marek Lewandowski:
Po koncercie wręczyliśmy płytę i podaliśmy ręce mistrzom. Jeszcze nam do nich trochę brakuje.

CV
AudioFeels
- poznański zespół wokalny, którego członkowie wywodzą się głównie z Chóru Akademickiego UAM prowadzonego przez Jacka Sykulskiego. Momentem przełomowym w ich karierze był udział i sukces (3. miejsce) w pierwszej edycji programu telewizyjnego "Mam talent!". 3 października 2009 roku ukazała się ich debiutancka płyta "Uncovered", a już dwa miesiące później zespół odebrał za nią "Złotą Płytę", potwierdzającą sprzedaż 15 tysięcy kopii. 1

8 stycznia AudioFeels odebrali także "Złoty Bilet" - wyróżnienie "Polski Głosu Wielkopolskiego" dla najlepszego koncertowego zespołu z Wielkopolski w 2009 roku, przyznane głosami czytelników naszej gazety oraz Radia Merkury. Wokaliści zdobyli 32 procent głosów, dystansując takie zespoły, jak Armia, Strachy Na Lachy i Muchy.

Skład zespołu
Patryk Ignaczak (Cypis)
- wokal (bas) jako gitara basowa i kontrabas
Marcin Illukiewicz (pseudonim Illuk) - wokal (tenor II) jako klawisze, wiolonczela, puzon, trąbka
Bartek Lehmann (Strażak) - wokal (tenor I i kontratenor) jako smyki, klawisze, gitara, trąbka
Marek Lewandowski (Maro) - wokal (baryton) jako gitary, smyki; aranżer piosenek wykonywanych przez zespół; reżyser dźwięku
Bartek Michalak (Kitek) - wokal, instrumenty perkusyjne, efekty specjalne
Antoni Sobucki (AN21) - koordynator zespołu, akustyk, realizator dźwięku
Michał Stec (Stecu) - wokal jako wiolonczela, gitara basowa i elektryczna oraz trąbka
Michał Szajkowski (Szajek) - wokal (baryton, tenor) jako smyki, klawisze, gitara
Jarosław Weidner (Karas) - wokal (baryton) jako skrzypce, gitara elektryczna, klawisze, trąbka; aranżer piosenek wykonywanych przez zespół

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski