Wyższe zarobki poznańskich nauczycieli? Zdecydują o tym radni

Dyrektorzy szkół powinni dostać podwyżkę. Zmianie ma ulec też wysokość dodatków dla nauczycieli m.in.: motywacyjnego oraz za wychowawstwo. Tak stwierdzili radni komisji oświaty. Nie powiedziane jednak, że podwyżki w oświacie rzeczywiście będą. Decyzja w tej sprawie zapadnie na najbliższej sesji Rady Miasta.

Czwartkowa dyskusja była kontynuacją wcześniejszych rozmów. Wtedy na temat swoich zarobków wypowiedzieli się dyrektorzy poznańskich szkół i przedszkoli. Ich zdaniem, niedopuszczalne jest, że zarabiają tyle samo (lub mniej) niż inni nauczyciele. To na ich głowie spoczywają bowiem obowiązki organizacyjne.

Radni wszystkich partii zgodzili się, że zarobki dyrektorów powinny być wyższe. Takie samo zdanie mają na ten temat pracownicy wydziału oświaty oraz wiceprezydent - Mariusz Wiśniewski. Spór wywołuje wysokość podwyżek.

- Łatwo jest coś postanowić, trzeba jednak postępować odpowiedzialnie. Ta odpowiedzialność spoczywa na prezydencie - mówił Mariusz Wiśniewski. Wiceprezydent zwrócił też uwagę, że nierozsądnie jest podejmować decyzje na temat wysokich podwyżek dla nauczycieli, nie mając jeszcze założeń do przyszłorocznego budżetu.

Obecnie dyrektor przedszkola dostaje dodatek funkcyjny - w zależności od liczby oddziałów - od 160 do 500 zł (60 zł za jedną grupę), szkoły podstawowej, gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej - od 200 do 1000 zł (30 lub 35 zł za oddział). Początkowa propozycja - wypracowana wspólnie przez wydział oświaty i związki zawodowe - mówiła, że dyrektorzy mają otrzymać podstawę: 300 zł (dyr. przedszkola), 200 zł (podstawówki, gimnazjum i liceum ogólnokształcącego), 250 zł (zespołu szkół) plus 35 zł za oddział. Wydział oświaty zadeklarował, że jest w stanie wygospodarować dla dyrektorów dodatkowe 1,2 mln zł (wcześniej było to 1,8 mln - razem 3 mln).
Przemysław Alexandrowicz, radny PiS i przewodniczący komisji oświaty poszedł jednak dalej. Chce, by dyrektor przedszkola zarabiał 30 proc. wynagrodzenia podstawowego (w przypadku nauczyciela mianowanego wynosi ono 2647 zł ) oraz 1 proc. tej kwoty za piąty i każdy kolejny oddział. Oznacza to, że dodatek funkcyjny dla dyrektora 3-oddziałowego przedszkola wynosiłby nie 180, a ok. 800 zł. Podobnie byłoby w przypadku dyrektorów szkół. Ci, zdaniem radnego PiS powinni zarabiać 40 proc. wynagrodzenia bazowego (dyrektorzy zespołów nawet 50 lub 60 proc.) oraz 1 proc. za 13 i każdy kolejny oddział. Dodatek tych nauczycieli wzrósłby w niektórych przypadkach z 200 zł do tysiąca. Zgodnie z propozycją radnego PiS, zyskać mają też nauczyciele. Dla przykładu, dodatek za wychowawstwo wzrósłby z 5,9 do 8 proc. (z 156 do 211 zł), a motywacyjny do 140 zł (obecnie dyrektor ma dowolność w ich przyznawaniu). Alexandrowicz chce, by podwyżki weszły w życie od 1 stycznia 2016 r.

Wprowadzone poprawki wywołały gorącą dyskusję. Wyliczono, że kosztowałyby miasto 8,5 mln zł rocznie. Radny PO, Marek Sternalski zarzucił autorowi pomysłu dawanie obietnic bez pokrycia. - Jako miasto możemy zbankrutować, tak jak Grecja - stwierdził.

Nie zgodziła się z nim Lidia Dudziak. - Nie robimy dobrze nauczycielom, ale dzieciom. Nie ma się, co dziwić, że osiągają tak słabe wyniki na egzaminach skoro nauczyciele tak mało zarabiają - podsumowała radna PiS.

Ostatecznie radni komisji oświaty zaopiniowali projekt uchwały pozytywnie (przy stosunku głosów: 3 - za, 2 - przeciw, 2 - wstrzymujące). Dyrektorzy obawiają się więc, że propozycja podwyżek nie zyska akceptacji radnych na sesji.