Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Yoko Ono wystąpiła w Auli UAM: Bardziej performance niż koncert?

Kamil Babacz
Yoko Ono i Thurston Moore wystąpili w Auli UAM
Yoko Ono i Thurston Moore wystąpili w Auli UAM Materiały prasowe
Koncert jak próba? A może raczej performance? Koncert Yoko Ono z pewnością był nietypowym wydarzeniem.

Chyba lepiej niż jakakolwiek relacja opisują koncert Yoko Ono w Auli UAM wypowiedzi kilku osób, które go wysłuchały. To był występ, który wcale nie jest łatwo ocenić.

- Koncert mi się podobał, chociaż był bardzo trudny. Na pewno warto było go zobaczyć - powiedział Leszek Możdżer.

- Uważam, że jedyną osobą, która umiała grać na tym koncercie był gitarzysta - grał rewelacyjnie. Koncert cały był fajny. Yoko nie umie śpiewać, ale jest świetną frontmenką i uważam, że to było ekstra połączenie. Czułem strasznie dużo bezpretensjonalnej radości, jak z uczestniczenia w takiej próbie, na której jeszcze nie gramy konkretnego kawałka, ale napieprzamy sobie dla samej zabawy - skomentował wydarzenie Rafał Zapała, poznański muzyk.

- To chyba nie jest dobre pytanie - podobał, czy nie podobał. Stanęliśmy na przeciwko legendy, która towarzyszyła mi w życiu przez wiele, wiele lat. Takie spotkania są niezwykłe, ale zdecydowanie muszę się z tym przespać - mówił Jerzy Moszkowicz, dyrektor Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu.

CZYTAJ TAKŻE:
Yoko Ono zjadła tatara i... sprzeciwiła się gazowi z łupków

Wiele osób przyznawało, że na początku muzyka Yoko Ono ich męczyła, ale po jakimś czasie się do niej przekonywały. Miałem podobne odczucia.

Już początek był nieszablonowy. Yoko pokazała nam pośladki - dosłownie. Na ekranie przed koncertem wyświetlany był jej film "Bottoms" z 1966 roku, pokazujący na przemian nagie pośladki kobiet i mężczyzn. Potem obejrzeliśmy film streszczający życie Yoko. Wreszcie, gdy artystka wyszła na scenę i zaczęła śpiewać, a może bardziej krzyczeć i jęczeć, ciężko było się w pierwszym odruchu nie zaśmiać.

Zobacz zdjęcia z gali Transatlantyku!

Brzmiące jak dźwięki tortur wokalizy Yoko nieco łagodził Thurston Moore, który kilka utworów wykonał sam - między innymi "Schizophrenię" jego grupy, Sonic Youth. Towarzyszył im także... poznaniak, perkusista-improwizator Adam Gołębiewski. Ono zachowywała się jak żadna inna - a tym bardziej 80-letnia - wokalistka - piszczała, krzyczała, wyła i jęczała, dziwacznie się przy tym wyginając.

Wiele osób wychodziło w trakcie koncertu, ale chyba jednak warto było obejrzeć to nietypowe wydarzenie do samego końca. Jego ocena zależy wyłącznie od indywidualnego podejścia. Można było się na tę muzykę zamknąć, wyśmiać, nie chcieć jej zrozumieć. Można było uznać, że pomysł Yoko, choć interesujący, szybko zaczyna nudzić. Można też było spróbować wyłączyć zmysł krytyczny i po prostu słuchać, pozbywając się uprzedzeń - to było chyba najlepsze rozwiązanie. Koncert był wymagający, ale ciekawy i choć niedługi, z pewnością minął znacznie szybciej, niż można się było tego po tak trudnej w odbiorze muzyce spodziewać.

Yoko skończyła równie nieszablonowo, jak zaczęła. Z obu stron sceny skradali się do siebie, z gitarami elektrycznymi przewieszonymi przez ramię, Ono i Moore. Gdy się przytulili, gitary zetknęły się i rozległ się głośny, gitarowy jazgot. Zetknięcie ich ciał wywołało elektryczne spięcie i w konsekwencji dźwięk - ponownie, jak zawsze postulowała Ono, zatarły się w ten sposób granice między życiem i sztuką.

Podczas gali zamknięcia festiwalu "Transatlantyk", która odbędzie się w czwartek, Yoko Ono odbierze z rąk twórcy Festiwalu - Jana A.P. Kaczmarka - nagrodę Glocal Hero Award. Wyróżnienie przyznawane jest za wybitne globalne i lokalne działania, kształtujące oblicze współczesnego świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski