Policja wciąż jest niedoinwestowana i nie dziwi, gdy zwraca się o pomoc. Sęk w tym, by wszystko odbyło się na jasnych zasadach. W Poznaniu stało się inaczej. Były komendant poprosił urzędników o pomoc w remoncie parkingów. Ci ponoć stwierdzili, że pieniędzy nie ma, ale wymyślili sposób na ich znalezienie. Zawyżyli koszty remontów różnych poznańskich ulic i cichaczem wysłali ekipy remontowe do dwóch komend policji.
Komendant Jarosz, który prosił o te remonty, twierdzi, że nikt nie stracił, a parkingi przysłużą się policji i społeczeństwu. Ale oprócz tych zysków, widzę również straty. Kilka osób straciło stanowiska. „Zyskać” mogą za to prokuratorskie zarzuty. Z kolei policja, jako instytucja, straciła wizerunkowo. Bo jak tu łapać przestępców, pouczać podwładnych na odprawach, gdy na boku przyjmuje się nieformalne remonty rozliczone w podejrzany sposób.
Nie wierzę, że nikt w policji nie wiedział, jak te remonty są rozliczone. I nawet jeśli policja oraz urzędnicy chcieli dobrze, to jeszcze nie oznacza, że mogli pójść na takie skróty. W efekcie z tej początkowo małej chmury już pada duży deszcz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?