Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z miłości do historii czy koniunktury? W Poznaniu zagra Sabaton

Cyprian Lakomy
Cyprian Lakomy
Sabaton
Sabaton Materiały prasowe
„Baptized in fire, 40-1” śpiewane po angielsku z twardą, słowiańską wymową. Wykrzyczane kaleczoną polszczyzną „Warszawo, walcz!”. To dzięki tym frazom zaistnieli w Polsce. Jednak sława Szwedów z zespołu Sabaton ma dwie strony. Choć grupa gości w naszym kraju średnio kilka razy do roku, a publiczność na koncertach idzie w setki czy nawet tysiące, to nie brakuje też tych, którzy życzyliby jej szybkiego rozpadu. Przed koncertem, który Sabaton zagra 20 stycznia w Sali Ziemi na poznańskich Targach, przyglądamy się fenomenowi tej formacji.

Jak zawierzyć, to do krwi ostatniej

Cytowane w poprzednim akapicie piosenki „40-1” i „Uprising” zainspirowane zostały bitwą pod Wizną (1939), w której Polacy odparli atak znacznie liczniejszych hitlerowskich wojsk, oraz Powstanie Warszawskie. Oba utwory znalazły się na wydanych kolejno po sobie płytach „The Art of War” (2008 r.) i „Coat of Arms” (2010 r.). To mniej więcej od nich datuje się eksplozję popularności Sabaton w Polsce. Co ciekawe, przed ich premierą o Szwedach nie słyszał w Polsce niemalże nikt, choć zespół wokalisty Joakima Brodena istnieje nieprzerwanie od 1999 r.

- Fenomen Sabaton z pewnością ma charakter bardziej socjologiczny niż czysto muzyczny. Przecież utwór „40-1”, który rozpoczął u nas „sabatomanię” pochodzi dopiero z ich czwartego albumu – uważa Łukasz Dunaj, redaktor naczelny kwartalnika „Noise Magazine” i autor biografii zespołów metalowych. - Po prostu ktoś nas, Polaków, wreszcie należycie dopieścił opiewając heroizm wojsk polskich w trakcie bitwy pod Wizną. To trochę smutna konkluzja, że dopiero gdy inni piszą o nas pochwalne peany, to im jesteśmy w stanie uwierzyć. A jak zawierzyliśmy, to już do krwi ostatniej. Widząc swoją niesłychanie szybko rosnącą popularność w Polsce, Szwedzi koniunkturalnie dorzucili do pieca powstańczym hymnem „Uprising”.

Na tegorocznych koncertach Sabaton promował będzie swoją ostatnią płytę „Heroes”. Znalazł się na niej kolejny polski akcent, czyli kompozycja „Inmate 4859”, której tekst opowiada o rotmistrzu Witoldzie Pileckim.

Potrzeba własnego idola

Muzyka Sabaton nigdy nie była odkrywcza. To pozbawiony polotu toporny amalgamat heavy i power metalu. Niezbyt wyszukane gitarowe riffy, podlane kiczowatym, klawiszowym patosem dobrze komponują się z chóralnymi zaśpiewami w refrenach. Łukasz Dunaj twierdzi, że ta estetyka, wsparta peanami na cześć bohaterów, przemawia dziś głównie do osób młodych, o nieukształtowanym światopoglądzie i guście muzycznym.

- Młodsi fani metalu, spośród których głównie rekrutuje się publiczność Szwedów, też chcą za wszelką cenę mieć swoich idoli, a nie słuchać wciąż zespołów po przysłowiowym starszym bracie. Zarówno Iron Maiden czy Metallica nie wychowały sobie zbyt wielu następców, którzy byliby w stanie porwać za sobą wielotysięczny rząd dusz. Przy zachowaniu skali, Sabaton wypełnili tę lukę wyśmienicie – mówi dziennikarz.

Twórczość zespołu wzbudziła zainteresowanie nie tylko wśród fanów ciężkiej muzyki. W 2009 r., prezes Stowarzyszenia Wizna 1939 r. wręczył zespołowi replikę szabli kpt. Władysława Raginisa, dowodzącego historyczną bitwą. Przed dwoma laty, z muzykami spotkał się z kolei ówczesny minister obrony narodowej Tomasz Siemionak, który dziękował im za upamiętnianie polskiej historii.

Sami zainteresowani wydają się być świadomi tego, kim jest ich statystyczny polski odbiorca.

- Kiedy gramy w innych krajach, mam czasem wrażenie, że to o czym śpiewamy nie ma tam dla ludzi znaczenia i że moglibyśmy śpiewać o czymkolwiek. W Polsce jest inaczej. Wiem, że czytacie teksty naszych piosenek i wiecie o czym śpiewamy. Historia jest dla Was ważna i macie jej dużą świadomość – mówił Joakim Broden w rozmowie z „Musick Magazine”.

Polak, Żyd, żołnierz Wehrmachtu

Ale prócz adoratorów nie brakuje także głosów krytyki, i to czasem zupełnie bezpardonowych. Prześmiewczy fanpage „Beka z Sabatonu” na Facebooku ma prawie 3,5 tys. polubień.

- Popularność Sabaton wynika z dwóch skłonności Polaków: zamiłowania do rozrywki niskich lotów i poruszania czułych strun dumy narodowej – mówi ostro Maciej Mińczykowski, perkusista metalowego zespołu Bloodthirst z Poznania i prezenter radiowej audycji Thrashing Madness.

Mińczykowski zwraca uwagę na to, że w swej twórczości Szwedzi sławią nie tylko bohaterskie postawy Polaków. Teksty z kilku ich ostatnich płyt opowiadają bowiem o losach wielu narodów doświadczonych przez wojnę, w tym tak skrajnych przypadków jak żołnierze Wehrmachtu polegli na polach bitew, czy Żydzi wymordowanych podczas holokaustu.

- Przypisywanie Sabatonowi zasług w zakresie edukacji historycznej młodzieży jest mocno na wyrost i należy zdecydowanie traktować je z dystansem – ucina muzyk i podkreśla, że formację z Falun trudno traktować jako autorytet w dziedzinie historii.

Mimo bezlitosnego ostrza spadającej na zespół krytyki, fani Sabaton wydają się niewzruszeni i nadal szczelnie zapełniają kluby i hale. Także w Polsce, gdzie w ramach nadchodzącej trasy Szwedzi zagrają cztery koncerty: w Poznaniu (20.01), Wrocławiu (22.01), Krakowie (23.01) i Warszawie (24.01). Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś zamiast infantylnego „Uprising” o Powstaniu Warszawskim, posłuchają płyty innych Szwedów, Entombed, o tym samym tytule.

Sabaton
supporty: Battle Beast, Delain, Frontside

20 stycznia (wtorek), godzina 17.30
bilety: 100 (przedsprzedaż), 120 zł (w dniu koncertu)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski