Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z telefonem przy uchu, z książką, a nawet różańcem w ręce stoimy w korkach

Marta Danielewicz
W ponad 40 procentach kierowcy, gdy stoją w korku, rozmawiają przez telefon, przeglądają Facebooka, piszą SMS. Zdarza się też, że słuchają muzyki, śpiewają, czytają, a najczęściej patrzą bezmyślnie
W ponad 40 procentach kierowcy, gdy stoją w korku, rozmawiają przez telefon, przeglądają Facebooka, piszą SMS. Zdarza się też, że słuchają muzyki, śpiewają, czytają, a najczęściej patrzą bezmyślnie Łukasz Gdak
Stanie w korku skraca życie, jest wynikiem złego samopoczucia, wiele kosztuje, ale też są jego pozytywne aspekty. W tym czasie można nawiązać rozmowę ze współtowarzyszami podróży.

"Czuję się wzruszony. Nareszcie władze pomyślały o mnie i mojej rodzinie. A było dzisiaj tak. Zazwyczaj rano odwożąc dzieci do szkoły jadę do pracy między 30 a 40 minut. To dobry czas na rozmowy z dziećmi, słuchanie audiobooków czy muzyki. Dzisiaj ktoś to zauważył i postanowił mi pomóc. Wyobraźcie sobie, że któryś ze znajomych z ZDM podjął decyzję o zmianach w sygnalizacji świetlnej na remontowanym od roku skrzyżowaniu ul. Bałtyckiej i Gdyńskiej. Super. Dzięki temu mogłem nauczyć Franka angielskiego, omówić z Jasiem ostatni mecz Lecha i skończyć słuchać Beksińskich (polecam). Ponadto zwiedziłem uroczy Antoninek, okolice Śródki i Winograd. Wszystko w jeden poranek!

Drogie ZDM proszę się nie przejmować tymi kierowcami, którzy dzisiaj wyrażali swoje niezadowolenie to niewątpliwie malkontenci, którzy nie potrafią cieszyć się życiem. Ja pozostaję wdzięczny i liczę na więcej.”

Taki wpis umieścił na swoim profilu na Facebooku, poznański prawnik Jacek Masiota. A ty co robisz gdy stoisz w korku?

Sama pokonuję codziennie drogę do pracy ulicą Chemiczną z Koziegłów. Ci, którzy jeżdżą tą trasą wiedzą o czym mówię, pisząc dramat. Korek rozpoczyna się już czasem od przejazdu kolejowego, a nawet od Czerwonaka. Czterdzieści minut na Rondo Śródka to w godzinach szczytu norma. Mieszkańcy Koziegłów założyli niedawno nawet specjalną stronę „Czy jest korek na Chemicznej?”, by informować się nawzajem o sytuacji na drodze. Wrzucają zdjęcia, pytają jak się jedzie. Okazuje się, że o godzinie 5.30 nie jest najgorzej, po 19 także nie jest źle. Dramatem jest podróż między godzinami 6-7, 16-17. Joanna wrzuca zdjęcie sznura samochodów z podpisem „Korek do Pozka... Chemiczna stoi... aż po znak Koziegłowy :( policja po 7 zaczęła kierować ruchem”. Magdalena informuje „Chemiczna w korku, prędkość 10 km/h”.

Chwytają za różaniec albo telefon
Ale takich newralgicznych miejsc, gdzie się stoi zamiast jechać, w Poznaniu jest kilka. A rankiem, bądź popołudniu to nawet kilkanaście, kilkadziesiąt. Standardem jest przestój na Naramowickiej, Estkowskiego, Garbarach, Jana Pawła II. Czasem aż dziw, że ktoś jedzie, gry w radio podają, że całe miasto stoi. Aktualnie większość korków w Poznaniu to wynik prowadzonych prac remontowych. Często zdarza się, że powodem korku jest stłuczka, wypadek - zwłaszcza na drogach prowadzących do miasta, zamknięty przejazd kolejowy, fatalne warunki atmosferyczne, światła. Stoimy od kilkunastu, przez kilkadziesiąt minut do nawet godziny, kilku.
Więc co robić, by się nie nudzić wtedy? Kierowcy mają różne sposoby, by zająć sobie czas, stojąc w korku.

- Maluję paznokcie, poprawiam makijaż, przepytują dzieciaki z tego co w szkole - zdradza Magdalena.

- Odmawiam różaniec - mówi Anna.

Jeszcze inni śpiewają piosenki, ćwiczą grę na instrumencie, przeglądają notatki, słuchają radia, audiobooków, a bardziej tradycyjnie czytają nawet książki. Jednak najczęstszym zwyczajem kierowców jest rozmawianie przez telefon, pisanie smsów, przeglądanie facebooka. W ponad 40 procentach kierowcy zamiast chwytać za kierownicę, chwytają za telefon, gdy przychodzi im poruszać się ulicami miasta żółwim tempem. Rozmawiają też ze współtowarzyszami podróży.

Bardzo często, aż w 14 procentach, niechlubnym zwyczajem kierowców, jest... dłubanie w nosie. Równie często, po prostu przeklinają. Mimo że coraz rzadziej, to wciąż popularne jest też - palenie papierosów za kółkiem. Wbrew pozorom, tylko 4 procent kierowców ten czas pożytkuje na wypicie kawy, herbaty, zjedzenie drugiego śniadania. Częściej zerkamy natomiast ukradkiem na kierowców, stojących obok.

- Korki to niezwykle niekomfortowa sytuacja, ponieważ zmusza nas do przekierowania uwagi z nadrzędnego celu. To ryzyko nudy i zniecierpliwienia - opowiada dr Tomasz Kozłowski, dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych Collegium Da Vinci w Poznaniu. -Korek może zepsuć cały dzień, zwłaszcza mężczyznom, kulturowo wychowywanym do bycia w pełni decyzyjnymi w większości sfer życia. Gdy stają w obliczy sytuacji, na którą nie mają wpływu, większość czuje się źle. Korek to niemal osobista zniewaga.

„Debil”, „Blondynka”
Krzysztof jest motorniczym, zdarzało mu się też jeździć autobusami po mieście. Korek? To dla niego chleb powszedni.

- Często zdarza nam się stać w tak zwanych wąskich gardłach, zwłaszcza na mostach, gdzie na torowiskach, w czasie korku, stoją też samochody. Tak dzieje się w godzinach szczytu, na ul. Królowej Jadwigi - opowiada Krzysztof. Oprócz korków poznańscy motorniczy muszą borykać się też z parkującymi na torowiskach. - W takich sytuacjach trąbimy, czasem to sami pasażerowie się denerwują i na własną rękę starają się przepchnąć stojący samochód.
Dla zawodowych kierowców czas w korku pożytkują na dojedzenie drugiego śniadania.

- Robimy właściwie wszystko to, czego nie wolno nam podczas jazdy. Rozmawiamy przez telefon, a nierzadko rozmawiamy z pasażerami, nawiązujemy też bliższe relacje. Wszystko w zależności od tego ile przyjdzie nam stać w korku - opowiada pan Krzysztof.

Jednak stanie w korku ma duży wpływa na nasz organizm. Duże natężenie ruchu czy ryzyko opóźnień związane z jazdą w korku mogą skutkować podwyższeniem ciśnienia krwi, które prowadzi do wielu poważnych schorzeń. Brytyjscy naukowcy przeprowadzili badania, które ujawniły występowanie ukrytego stresu podczas prowadzenia samochodu po zatłoczonej jezdni. Okazuje się, że właśnie zawód kierowcy autobusu miejskiego jest jednym z najbardziej niezdrowych. U ponad 40 procent kierowców pojazdów miejskich cierpi na nadciśnienie. Choroby serca występują u nich znacznie częściej niż u reszty populacji.

- Mam to szczęście, że nie potrafię się już stresować staniem w korku. Są jednak takie sytuacje, gdzie faktycznie można się zdenerwować, zwłaszcza gdy mamy świadomość, że dojeżdżamy już do pętli, tak zwanej „końcówki”, gdzie możemy zjeść tam śniadanie, skorzystać z toalety, zapalić papierosa. Wtedy napięcie narasta, pojawia się stres - opowiada Krzysztof. - Zdarza się zresztą, że przerwa śniadaniowa przepada nam. Bo jak wytłumaczyć pasażerom, że staliśmy w korku i stąd jest opóźnienie? Nikt nie chce tego słuchać, wszyscy chcą jechać.

Badania Brytyjskich naukowców pokazały, że przy niezakłóconej podróży skurczowe ciśnienie krwi u monitorowanych osób wzrastało do 140. Kiedy dochodziło do czegoś niespodziewanego - np. ktoś utknął w korku - to skakało na 180. To poziom oznaczający duży stres. Kierowcy, motorniczy i pasażerowie komunikacji miejskiej oprócz zapewnienia sobie rozrywki w czasie postoju pojazdów, muszą też walczyć z narastającym stresem, a w efekcie gniewem. Przekleństwa rzucane za kierownicą samochodu to również chleb powszedni.

- Standardem jest każda forma zniecierpliwienia oraz obwinianie innych za zaistniałą sytuacją. Na zajęciach z psychologii społecznej prosiłem studentów o wyobrażenie sobie sytuacji, w której samochód przed nimi nie rusza się, choć właśnie zapaliło się zielone światło. Reakcje? Debil. Blondynka. Cała menażeria wyzwisk. Nikomu nie przychodzi do głowy, że przyczyną może być np. zawał lub niesprawny silnik. Utożsamianie sytuacji z brakiem kompetencji innych jest o wiele łatwiejsze - potwierdza dr Kozłowski.
Co więc zrobić, by uniknąć niepotrzebnego stresu wywołanego dłuższym postojem na drodze? - Istnieją interesujące techniki relaksacyjne, choć podstawą jest zdanie sobie sprawy, że korek jest zupełnie naturalnym zjawiskiem fizycznym, które rządzi się własnymi prawami. Potem warto zdać sobie sprawę, że bardzo rzadko jest tak, że wszystko idzie po naszej myśli, przeciwnie - jest większe prawdopodobieństwo, że coś nie pójdzie. Wówczas na pojawienie się korka jesteśmy lepiej przygotowani mentalnie. Gdy już się stoi w korku warto czasem poczuć się jak turysta na wczasach: obserwować życie w jego przejawach: ktoś się awanturuje, ktoś pokazuje palec, ktoś korzysta z chwili i poprawia makijaż, słucha muzyki, rozmawia z pasażerem - wbrew pozorom, większa uwaga może okazać się źródłem ciekawych i inspirujących spostrzeżeń, nawet w tak nieprzyjaznym otoczeniu, jakie wytwarza korek - opowiada Tomasz Kozłowski.

Nie opłaca się stać w korku
Czas spędzony w korkach, z ekonomicznego punktu widzenia, nie jest wykorzystany produktywnie, gdyż można byłoby go poświęcić na pracę lub odpoczynek. Z raportu, opracowanego przez firmę Deloitte oraz serwis mapowy Targeo.pl wynika, że wszyscy pracujący i podróżujący do i z pracy transportem indywidualnym w stracili, poruszając się po Poznaniu 529 mln zł, tylko w ciągu 2015 roku. Te pieniądze, zamiast zostać w kieszeni poznaniaków, po prostu wyparowały. W badaniu uwzględniono takie wartości, jak wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw, liczbę pracujących kierowców i cenę benzyny.

W 2015 roku w szczycie porannym poznaniacy stali w korkach przez prawie 4 godziny, w szczycie popołudniowym przez 4 godziny 30 minut. Miejscami, które najczęściej się korkują, według raportu, jest ulica Bałtycka do Hlonda, Żeromskiego do Dąbrowskiego, a popołudniami także Garbary, Bukowska, al. Niepodległości i Hetmańska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski