Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za 25 groszy miała zapłacić 14 tysięcy

Marcin Idczak
E. Lasek siadała kolejne miesiące za kierownicą auta nieświadoma tego, że nie ma ubezpieczenia i że z tego powodu mogą ją spotkać kosztowne reperkusje
E. Lasek siadała kolejne miesiące za kierownicą auta nieświadoma tego, że nie ma ubezpieczenia i że z tego powodu mogą ją spotkać kosztowne reperkusje Paweł F. Matysiak
Poznanianka zapłaciła 25 groszy za mało za ubezpieczenie samochodu. Przez to groziła jej kara i konieczność zapłaty z własnej kieszeni za kolizję.

Przez trzy lata trwała batalia sądowa Elżbiety Lasek z towarzystwem ubezpieczeniowym Warta.

Kobieta w październiku 2011 roku wykupiła obowiązkową polisę Odpowiedzialności Cywilnej (płatną w ratach) na swój samochód. - Zrobiła to wraz z całym pakietem, czyli AC, KR, NNW, ASS - tłumaczy adwokat Bartosz Majda z kancelarii Majda - Strzyżewska, który reprezentował Elżbietę Lasek w sądzie. - Opłacała ona składki, choć nie zawsze w terminie - przyznaje prawnik. Okazało się, że w przypadku ostatniej raty poznanianka zamiast 210,25 złotych przelała na rzecz towarzystwa jedynie 210 złotych.

- Z tego powodu ubezpieczyciel uznał, że kobieta ma niedopłatę w wysokości 25 groszy i nie przedłużył z nią umowy - wspomina Bartosz Majda. - Ale jej o tym nie poinformowano - dodaje prawnik.

E. Lasek siadała kolejne miesiące za kierownicą auta nieświadoma tego, że nie ma ubezpieczenia i że z tego powodu mogą ją spotkać kosztowne reperkusje. Ostatecznie dopiero w marcu następnego roku dowiedziała się podczas rutynowej kontroli drogowej, że nie ma wykupionego obowiązkowego OC.

- Czym prędzej zadzwoniłam na infolinię, gdzie mi powiedziano, że moje OC obowiązuje, ale muszę wpłacić brakujące 25 groszy - wyjaśnia Elżbieta Lasek. Miała także złożyć oświadczenie, że od momentu zakończenia poprzedniego okresu ubezpieczeniowego nie spowodowała żadnego zdarzenia drogowego. Zrobiła to. Dwa dni później, gdy jechała po odbiór potwierdzenia zawarcia umowy, nie udało się jej wyhamować i uderzyła w tył stojącego w korku innego auta.

- Wówczas Warta stwierdziła, że nie jest możliwe wznowienie polisy i nie będzie odpowiadała za powstałą szkodę - mówi prawnik.

Na arenę wkroczyła firma ubezpieczeniowa poszkodowanego. Zażądała od kobiety 10 tysięcy złotych tytułem pokrycia kosztów naprawy. Do tego jeszcze Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny stwierdził, że musi zapłacić karę w wysokości 3,6 tysiąca złotych za brak wykupionego obowiązkowego OC. Wszystko przez brakujące 25 groszy.
Elżbieta Lasek nie pogodziła się jednak z decyzją Warty i wystąpiła do sądu z pozwem o ustalenie, że umowa ubezpieczenia uległa przedłużeniu i obowiązywała w 2013 roku, także w momencie, kiedy spowodowała kolizję.

Sąd pierwszej instancji przyznał Elżbiecie Lasek rację. - Uznano, że to na firmie ubezpieczeniowej ciążył obowiązek poinformowania o niedopłacie - w tym przypadku wspomnianych 25 groszy i ewentualnie wyegzekwowanie tej kwoty - stwierdza Bartosz Majda.

Tym bardziej - jak dodaje - że kobieta miała zawartych kilka umów. - A w tytule wszystkich przelewów, oprócz jednego, napisała, że jest to składka OC, czyli właśnie w pierwszej kolejności pieniądze powinny być przeznaczone na to ubezpieczenie - podkreśla prawnik.

Warta wprawdzie nie pogodziła się z przegraną i złożyła apelację, ale i w drugiej instancji Sąd Okręgowy w Poznaniu przyznał rację kobiecie. - Tym razem prawomocnym wyrokiem - zaznacza adwokat.

Dla Elżbiety Lasek to jednak jeszcze nie koniec sądowej batalii. Wciąż nie jest jeszcze rozstrzygnięta sprawa, w której pozwało ją towarzystwo ubezpieczeniowe kierowcy, w którego samochód wjechała poznanianka.

- Sprawa została zawieszona do czasu tego rozstrzygnięcia. Dlatego raczej i to powództwo powinno zostać oddalone - dodaje Bartosz Majda.

Warta nie chce komentować wyroku. - Niestety, nie możemy się wypowiadać w indywidualnych sprawach osób ubezpieczonych. Zgodnie z ustawą jestem zobowiązany do zachowania tajemnicy dotyczącej poszczególnych umów ubezpieczenia - wyjaśnia Dawid Korszeń, rzecznik TUiR i TUnŻ Warta S.A.

Elżbieta Lasek czuje ulgę, że wreszcie przestanie być ciągana po sądach. Tym bardziej że udało się jej wygrać z gigantem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Za 25 groszy miała zapłacić 14 tysięcy - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski