Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabić można wszystkim. Tasak, widły czy... żelazko

Mikołaj Woźniak
Takie narzędzia zbrodni można znaleźć w Sali Tradycji Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Takie narzędzia zbrodni można znaleźć w Sali Tradycji Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Waldemar Wylegalski
Gama sprzętów, których do ataków używają napastnicy, jest niemal nieograniczona. Ofiarami napaści często są osoby takie jak: interweniujący policjanci, lekarze, czy jak to miało miejsce niedawno - pracownicy uniwersytetów.

Student, który w poniedziałek zaatakował na Wydziale Chemii UAM profesora, nie był pierwszą osobą, która napadła na pracownika publicznego. A maczeta, jaką wybrał na narzędzie ataku, nie jest najoryginalniejszym przedmiotem użytym do rozboju czy morderstwa.

Bardzo często ofiarami napaści są interweniujący policjanci. Trzy lata temu w gminie Siedlec maczetą zraniony został funkcjonariusz próbujący wejść do domu, w którym hodowane były konopie indyjskie. Ciekawszego narzędzia użył w marcu 2014 roku krewki 73-latek z Kalisza. Zgłosił, że w jego mieszkaniu znajduje się osoba, która nie chce opuścić lokalu. Kiedy policjanci weszli do środka, rzucił się na nich z… tłuczkiem do mięsa.

Dwa lata temu, w lipcu policjant został zaatakowany nożem w powiecie ostrowskim. Zdarzenie miało miejsce, kiedy chciał wylegitymować przebywającego w ośrodku wczasowym mężczyznę. Bez szwanku ze spotkania z 19-letnim mężczyzną wyszli z kolei funkcjonariusze z Czerwonaka. Kiedy chcieli zatrzymać go do kontroli, ten zaczął w nich rzucać doniczkami, tworząc zagrożenie na drodze.

Nie zawsze bezpieczni są lekarze. W listopadzie 2011 roku mężczyzna rzucił się z nożem na medyka w poznańskim szpitalu im. F. Raszei. Chciał odebrać z placówki konkubinę, wcześniej przyjętą na oddział toksykologii. Kiedy powiedziano mu, że nie jest to możliwe, zranił lekarza w policzek.

Jednak nie zawsze takie sytuacje kończą się bez ofiar. W latach 90. zabita została pielęgniarka w szpitalu przy ulicy Szamarzewskiego. - Sprawa zaczęła się w Gnieźnie od zabójstwa podczas libacji alkoholowej. Mężczyzna wyrwał kawałek muru i zrzucił drugiemu na głowę. Przyznał się do winy, ale z powodu problemów z płucami przewieziono go do szpitala. Tam zabił pielęgniarkę nożyczkami - wspomina emerytowany policjant z 25-letnim stażem pracy, który jednak chce zachować anonimowość.

- Bardzo duża jest przypadkowość wszystkich przedmiotów. W rozbojach najczęściej używa się krótkich noży czy scyzoryków. Z kolei przy napadach np. na banki używa się straszaków. Co ciekawe, dużą popularnością cieszą się… zęby. Częste są pogryzienia - wymienia dr Piotr Herbowski, wykładowca SWPS. I zaznacza, że najważniejszym kryterium jest dostępność przedmiotu.

Sposoby są różne
- Najczęstszym narzędziem są noże i przypadkowe żelastwo, ale praktycznie czego byśmy nie wymyślili, to mogło być już wykorzystane do zabójstwa - ocenia dr Krzysztof Kordel, lekarz sądowy i prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej. Po czym wymienia przedmioty tak niezwykłe jak: widły, gryf od sztangi, zabytkowe żelazko, doniczki, a nawet… radio tranzystorowe i suszarkę wrzuconą do wanny.

Najbardziej zapadła mu w pamięć sprawa zabójstwa maczetą: - Udało się ją zidentyfikować po dwóch miesiącach. Korzystał z niej drwal. Dopasowaliśmy wyszczerbienia na ostrzu do śladów na kości. Poza tym na rękojeści zachowały się ślady krwi - wspomina.

- Było kilka charakterystycznych zabójstw. W latach 80. podczas wesela przy użyciu siekiery zabito młodą kobietę. Potem starano się upozorować potrącenie. Podczas innego wesela, tym razem w Śremie, brat udusił brata wierzbową witką. W drugiej połowie lat 80., na giełdzie samochodowej doszło do zabicia sprzedawcy młotkiem. W 1982 roku w Buku dziewczynkę zabito płytą chodnikową - wylicza emerytowany policjant wydziału kryminalnego.

Wspomina jeszcze jednego seryjnego mordercę, którego udało się zatrzymać w 1993 roku w Poznaniu, a poszukiwanego w całym kraju za zabójstwa chłopców. Swoje ofiary upijał i dusił ręcznikiem.

Jednak często do przestępstw używa się przedmiotów wykonanych własnoręcznie. Kolekcję takich okazów można zobaczyć w Sali Tradycji KWP przy ul. Taborowej. Nie brakuje tam wymyślnych kastetów, noży, pałek i innych przedmiotów. Jest nawet zakamuflowane w lasce ostrze czy strzelba!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski