Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił sąsiada, żeby zdobyć pieniądze na wesele. Początek procesu

Barbara Sadłowska
W środę rozpoczął się w Poznaniu proces 23-letniego mieszkańca wsi pod Śremem, który 19 maja zabił sąsiada
W środę rozpoczął się w Poznaniu proces 23-letniego mieszkańca wsi pod Śremem, który 19 maja zabił sąsiada Fot. Waldemar Wylegalski
W środę rozpoczął się w Poznaniu proces 23-letniego mieszkańca wsi pod Śremem, który 19 maja zabił sąsiada. Potrzebował pieniędzy na ślub i wesele, które miały odbyć się 2 czerwca, dwa tygodnie później. Przyznał się do winy, aczkolwiek teraz zarzeka się, że Rochowi K. chciał tylko ukraść samochód. Ślub oczywiście się nie odbył...

Wieś Olsza niedaleko Śremu liczy około 200 mieszkańców. Jednym z nich był Roch K., który miał podobno sprzedać działkę budowlaną i mógł mieć pieniądze. Zaraz po zatrzymaniu Tomasz L. powiedział, że chciał od niego pożyczyć 10 tysięcy na ślub.

- Wiedziałem, że sąsiad ma problemy ze zdrowiem i ma zastawkę w sercu. Pomyślałem, że jak odmówi, to go uderzę, on straci przytomność... - mówił wtedy Tomasz L. Z jego pierwszych wyjaśnień wynikało, że po północy poszedł wałem nad rzeką ze Śremu do Olszy. Po drugiej w nocy zadzwonił do drzwi Rocha K. Wyjaśnił, że mama chora, potrzebuje tabletek, czy mógłby pomóc. Potem zdradził prawdziwy cel swojej nocnej wizyty. Sąsiad powiedział, że nie ma pieniędzy.

- Wypychał mnie z domu. Wtedy nóż wysunął mi się z rękawa i pan K. nadział się na ten nóż, ale go wyciągnął z piersi i chciał mnie uderzyć... Potem on drugi raz "się nadział", jak go przycisnąłem i jeszcze kilka razy... aż ostrzem przecięło mu gardło - wyjaśniał Tomasz.

Po zabójstwie umył nóż, założył spodnie sąsiada, bo swoje zakrwawił. Zabrał klucze i kluczyki do wolkswagena golfa Rocha D. Zgasił światło, zamknął dom i odjechał. Po drodze wyrzucił swoje zakrwawione ubranie i klucze sąsiada. Śpieszył się do Śremu, bo o trzeciej umówił się z przyszłym szwagrem. Mieli razem pojechać na giełdę do Poznania, żeby sprzedać samochód. Wyjaśnił Sebastianowi M., że wóz dostał od znajomego, którego znajomy zabrał go za długi...

Niedoszli powinowaci pojechali do Poznania, Tomasz L. wypełnił formularz przy wjeździe na giełdę. Chciał sprzedać samochód z 9 tysięcy, ale nikt nie chciał go kupić bez karty wozu. Tomasz pozostawił ukradziony samochód w Przeźmierowie.

Gdy stanął jako oskarżony przed poznańskim sądem, plątał się w wyjaśnieniach. Nieudolnie można przeforsować wersję, że chciał jedynie ukraść samochód, a nóż zabrał, żeby ewentualnie wyłamać zamek...

Dla jego niedoszłego szwagra proces skończył się tego samego dnia. Sebastian M. postanowił dobrowolnie poddać się karze - był oskarżony tylko o paserstwo, czyli pomoc w sprzedaży kradzionego samochodu. O zabójstwie jego właściciela nie wiedział. Prokurator zgodził się na rok w zawieszeniu na 2 lata i 800 złotych grzywny.

Na ławie oskarżonych pozostał tylko zabójca Tomasz L.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski