Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójca z Sołacza wróci do więzienia

Redakcja
Do wypadku doszło w 2011 roku
Do wypadku doszło w 2011 roku Andrzej Szozda
Marek C., który w 2011 roku śmiertelnie potrącił dwie osoby na Sołaczu, wróci za kratki. Sąd Okręgowy uchylił decyzję o jego wcześniejszym warunkowym zwolnieniu.

– Naruszenie porządku prawnego i zasad życia społecznego było tak duże, że sąd zdecydował o cofnięciu warunkowego zwolnienia – uzasadniał swoją piątkową decyzję sędzia Waldemar Bąk.

Sędzia nie miał żadnych wątpliwości, że Marek C. powinien wrócić do więzienia. Przypomnijmy, że tego domagała się poznańska prokuratura, po tym jak pod koniec listopada ubiegłego roku „Gazeta Wyborcza” ujawniła filmy, na których było widać jak Marek C., jako pasażer, zachęcał swojego znajomego do szybkiej i niebezpiecznej jazdy samochodem.

Mężczyzna w 2012 roku dobrowolnie poddał się karze i został skazany na cztery lata więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku w 2011 roku. W 2015 roku wyszedł na wolność w ramach warunkowego zwolnienia, którego okres upływał właśnie w piątek. Przez ten czas Marek C. był pod dozorem kuratora sądowego, który zeznawał w sądzie jako świadek.

– Nie miałam żadnych zastrzeżeń do zachowania Marka C. Realizował wszystkie nałożone na niego obowiązki. Smuci mnie jednak, że po takiej tragedii nie było u niego żadnej refleksji, o czym świadczą nagrania – opowiadała kurator Ewa P.

Jako świadek zeznawał również Piotr Żytnicki, dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Ten opowiadał, że Marek C. w rozmowie z nim miał wspominać, że jak zechce, to będzie jeździł nawet 200 km na godzinę. Sam Marek C. w sądzie po raz kolejny przekonywał, że to nie on jest widoczny na nagraniach i nie rozmawiał z dziennikarzem.

– To nie ja. To wszystko nie ma logiki. Wymyślili cokolwiek, żeby mnie uj*bać – grzmiał Marek C.

Sędzia Waldemar Bąk nie miał jednak wątpliwości, że Marek C. powinien wrócić do więzienia i odbyć pozostałe 10 miesięcy kary.

– Postępowanie dowodowe wykazało, że Marek C. jest na filmach. Słychać jego głos i widać twarz. Nie będziemy zaklinać rzeczywistości mówić, że czarne jest białe. A żeby było „śmieszniej”, Marek C. sam siebie sfilmował – uzasadniał sędzia Waldemar Bąk.

I dodawał: – Bez wątpienia zachowanie skazanego było naganne. W terenie, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km na godzinę, wraz z kolegą pędził ponad 100 km na godzinę. To rażące przekroczenie prędkości, które stwarza zagrożenie.

Sędzia Waldemar Bąk podkreślał także, że uczestnikiem ruchu drogowego jest nie tylko kierowca, ale również pasażer. Dlatego też Marek C. namawiając swojego kolegę do szybkiej jazdy również łamał zasady współżycia społecznego i porządku prawnego. – Skazany powinien podejmować działania, które zwiększają bezpieczeństwo na drodze, a nie zmniejszają. Marek C. akceptował szaleńczą jazdę, więc powodował zagrożenie – mówił sędzia Waldemar Bąk.

I dodawał, zwracając się do skazanego mężczyzny: – Nie wyciągnął pan żadnych wniosków z tragedii z 2011 roku. Widać, że jest pan osobą bezrefleksyjną.

Sam Marek C. jeszcze podczas ogłoszenia uzasadnienia znowu przekonywał, że jest niewinny i nic nie złego nie zrobił.

Postanowienie sądu na razie jest nieprawomocne. Obrona Marka C. prawdopodobnie będzie się od niego odwoływała. Mężczyzna trafi za kratki dopiero po uprawomocnieniu się piątkowej decyzji sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski