Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo bezdomnego: "Zapomniałam wszystko. Żeby przetrwać" - zeznawała "Mała"

Barbara Sadłowska
Zabójstwo bezdomnego: "Zapomniałam wszystko. Żeby przetrwać" - zeznawała "Mała"
Zabójstwo bezdomnego: "Zapomniałam wszystko. Żeby przetrwać" - zeznawała "Mała" archiwum polskapresse
Sławomir Sz. narkotyzował się od 10 roku życia. Sięgnął po alkohol 5 lat później. Minęło potem dziewięć lat. Wtedy zabił kopniakami bezdomnego, starszego mężczyznę. Tak kopał, żeby napadnięty nie dożył rana... Oskarżony o zabójstwo usłyszy wyrok w lipcu.

Podczas środowej rozprawy w procesie 24-letniego Sławomira Sz., który w październiku ubiegłego roku skopał na śmierć bezdomnego, zeznawała "Mała".

Najpierw jednak musiała jej poszukać policja - kobieta nie stawiła się o dziewiątej. Dwie godziny później niedowidząca Małgorzata K. dotarła na salę rozpraw poznańskiego Sądu Okręgowego.

- Nie mam żadnego dokumentu - wyznała. - Ma pani jakiś adres? - zapytała sędzia Danuta Kasprzyk.

- Bezdomna - poinformowała 54-letnia kobieta.

W październiku ubiegłego roku mieszkała w opuszczonym garażu. Bezdomna od 2010 roku Małgorzata K. nie miała zegarka. Czas sprawdzała na peronie stacji Poznań Dębiec. W garażu mieszkali też "Kowal" i "Chryniu". Nie znała ich nazwisk. Na nią mówili "Mała". Wszyscy utrzymywali się ze sprzedaży złomu i butelek. Niekiedy przychodził tam "Młody". "Mała" była świadkiem, jak pobił "Chrynia". Na rozprawie pamiętała tylko to, że on nie żyje...

- Ja to wszystko zapomniałam. Po prostu myślę o czymś innym - żeby przetrwać - powiedziała.

Sąd odczytał jej zeznania, złożone zaraz po pobiciu i odtworzył zapis z miejsca zdarzenia. Kobieta powiedziała wtedy, że wieczorem "Młody" wpadł wściekły do garażu, skopnął "Chrynia" go z krzesła, a potem kopał po całym ciele, krzycząc, że go zabije. A jakby przeżył do rana, to wróci go dobić. W końcu drobna, wychudzona kobieta poprosiła go, żeby przestał.

- Wcześniej byłam cicho, bo bałam się, że też dostanę. Kiedy "Młody" wyszedł, ułożyłam biednego "Chrynia" na boku, żeby się nie udusił - krew leciała mu z nosa i ust. Wyszłam i poprosiłam jakiegoś pana o pomoc, żeby wezwał pogotowie do pobitego - mówiła w październiku Małgorzata K.

Mimo pomocy lekarskiej w szpitalu HCP 57-letni Janusz K. nie przeżył kilkudziesięciu kopniaków, które spowodowały: obustronny krwiak opłucnej, stłuczenie obu płuc, worka osierdziowego i przepony, pęknięcie wątroby i nerki.

Prokurator oskarżył Sławomira Sz. o zabójstwo. Ale sąd nie oddał mu głosu. Ze względu na niepamięć "Małej" chce jeszcze w lipcu przesłuchać policjanta, który jako pierwszy miał kontakt z tym świadkiem.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski