Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo telewizorem. Oskarżony Piotr Ogrodniczuk na wolności po czterech latach tymczasowego aresztowania

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Proces i wyjście na wolność. Piotr Ogrodniczuk po rozprawie nie wszedł już do aresztu. Przyjechał tylko po swoje rzeczy. Na wolności przywitał go ojciec Zbigniew Ogrodniczuk i adwokaci Bartosz Fieducik, Barbara Krupa-Włodarczyk i Kinga Dagmara Siadlak, reprezentująca Helsińską Fundację Praw Człowieka oraz aplikant Patryk Chalecki, współautor skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
Proces i wyjście na wolność. Piotr Ogrodniczuk po rozprawie nie wszedł już do aresztu. Przyjechał tylko po swoje rzeczy. Na wolności przywitał go ojciec Zbigniew Ogrodniczuk i adwokaci Bartosz Fieducik, Barbara Krupa-Włodarczyk i Kinga Dagmara Siadlak, reprezentująca Helsińską Fundację Praw Człowieka oraz aplikant Patryk Chalecki, współautor skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Bogumiła Rzeczkowska
Po poniedziałkowej rozprawie Sąd Okręgowy w Słupsku uchylił tymczasowe aresztowanie Piotrowi Ogrodniczukowi. Oskarżony o zabójstwo z użyciem telewizora odzyskał wolność po czterech latach bez dwóch dni od zatrzymania i osadzenia w Areszcie Śledczym w Słupsku.

- Jestem w szoku. Nie wiem, co powiedzieć. Pizza. Cztery lata nie jadłem pizzy – mówił Piotr Ogrodniczuk przed Aresztem Śledczym w Słupsku, gdzie czekał na załatwienie formalności związanych z jego zwolnieniem.

To głośna i kontrowersyjna sprawa dotycząca śmierci 45-letniego Jacka B., który wypadł z okna hotelu Słupsk przy ulicy Poznańskiej w Słupsku z telewizorem kineskopowym przywiązanym kablem do szyi. Upadek z trzeciego piętra nie dawał mu szans na przeżycie. Następnego dnia pokrzywdzony zmarł w szpitalu. Sposób, w jaki zginął Jacek B., czy odległość od budynku miejsca, w którym leżał, mogły wskazywać na samobójczy skok. Jednak śledczy stwierdzili, że było to pobicie i zabójstwo. Podstawą aktu oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Słupsku były zeznania 38-letniej zatrzymanej pijanej Anny T., która najpierw powiedziała, że niczego nie widziała, ale po dwudniowym pobycie "na dołku" obciążyła Piotra Ogrodniczuka, który nad ranem 23 listopada 2018 roku był na imprezie w hotelu w mieszkaniu Jacka B. Świadek zmieniła zeznania dopiero w trakcie pierwszego procesu, twierdząc że policja wymusiła na niej obarczenie winą Piotra Ogrodniczuka.

Piotr Ogrodniczuk został skazany nieprawomocnym wyrokiem na karę 10 lat więzienia, ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok i teraz w Sądzie Okręgowym w Słupsku toczy się nowy proces. Anna T. nadal twierdzi, że kłamała, bo sama była zatrzymana, a policjanci straszyli ją, że będzie miała współudział, że nie wypuszczą jej „z dołka”, jeśli nie obciąży Piotra Ogrodniczuka. A tak naprawdę nie widziała, jak oskarżony bił i wypchnął przez okno Jacka B., bo gdy się obudziła Ogrodniczuka już nie było w hotelu.

Anna T. zeznawała w czwartek. Na ten czas oskarżony został wyprowadzony z sali. W poniedziałek sąd odczytał mu zeznania kobiety. Mimo że zeznania kobiety są korzystne dla oskarżonego, budzą wiele wątpliwości nawet Piotra Ogrodniczuka.
- Jestem pod wrażeniem kreatywności świadka. Nic kompletnie się nie zgadza. Ilość alkoholu, czas - powiedział po odczytaniu Piotr Ogrodniczuk, podając wiele odmiennych szczegółów tamtej wizyty. - Anka była pijana. Zataczała się. Komunikacja z nią była ciężka.

Piotr Ogrodniczuk twierdzi, że kobieta nagabywała go na seks. Po stosunku zasnął i to Anna T. szarpała go, ściągnęła z niego kołdrę, a później krzyczała, żeby wstawał, bo Jacek wypadł przez okno. Podszedł do okna i widział, co dzieje się przed hotelem - leżącego Jacka B., karetkę. Nie wyszedł z hotelu przed Anną T.

Na polecenie sądu oskarżony narysował szkic sytuacyjny – gdzie przed hotelem leżał Jacek B., jak ułożone było jego ciało po upadku, gdzie stała karetka, kto był przy pokrzywdzonym. Oskarżony też twierdzi, że ludzie na dole patrzyli w okna i powinni go widzieć.

Te wyjaśnienia oskarżonego nie kłócą się z zeznaniami świadka Konrada L., który jako pierwszy zauważył leżącego Jacka B., a właściwie jego głowę. Mężczyzna ten myślał najpierw, że to technik telekomunikacyjny siedzi w kanale. Później – gdy zobaczył obrażenia – skojarzył, że pokrzywdzony spadł z dachu w czasie ustawiania anteny, bo leżał za nim telewizor. Nie widział kabla na szyi. To wszystko ma wyjaśnić wizja lokalna na miejscu zdarzenia, w której świadek weźmie udział.

Konrad L. to jedyny świadek, który w poniedziałek złożył zeznania. Nie zeznawał Bartosz Fieducik, były obrońca oskarżonego, ponieważ postanowienie o zwolnieniu go z tajemnicy obrończej nie jest prawomocne. Adwokat ma zeznawać na okoliczność rozmowy z Anną T. w przerwie podczas pierwszego procesu, po której świadek zmieniła zeznania. Swoją nieobecność na rozprawie usprawiedliwiła prokurator, która przesłuchiwała Annę T. na komendzie i także jest świadkiem w sprawie. Nie doprowadzono do sądu Bartosza K., współlokatora Jacka B., który aktualnie jest pozbawiony wolności.

Na koniec rozprawy sąd uchylił tymczasowe aresztowanie Piotrowi Ogrodniczukowi i zastosował środki wolnościowe – dozór policji dwa razy w tygodniu, zakaz opuszczania kraju, zakaz kontaktowania się ze świadkiem Anną T. oraz informowanie sądu o wyjazdach z miejsca zamieszkania na dłużej niż miesiąc.

- W ocenie sądu nadal uprawdopodobnione jest popełnienie przestępstwa, okoliczności sprawy będą ustalane, oskarżonemu grozi wysoka kara. Pamiętać też należy, że został nieprawomocnie skazany na 10 lat, a sąd apelacyjny zalecił wykonanie czynności z wielu dziedzin - sędzia Aleksandra Szumińska uzasadniła tę decyzję, podkreślając jednak, że jest to długoterminowe stosowanie tymczasowego aresztowania, znacznie przekraczające okres dwóch lat. Areszt natomiast ma zabezpieczyć prawidłowy przebieg postępowania, a nie zastępować karę. Sędzia powołała się też na stanowisko Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, że jedyną przesłanką aresztowania w takiej sytuacji może być obawa przed popełnieniem kolejnego przestępstwa. A taka nie zachodzi.

Oskarżony wyszedł na wolność po prawie czterech latach pobytu w areszcie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zabójstwo telewizorem. Oskarżony Piotr Ogrodniczuk na wolności po czterech latach tymczasowego aresztowania - Głos Pomorza

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski