Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo Ziętary: "Baryła" już nie pogrąża Gawronika. Teraz atakuje śledczych

Łukasz Cieśla
Zabójstwo Ziętary: "Baryła" już nie pogrąża Gawronika. Teraz atakuje śledczych
Zabójstwo Ziętary: "Baryła" już nie pogrąża Gawronika. Teraz atakuje śledczych Grzegorz Dembiński
- Zostałem do tej sprawy zwerbowany przez CBŚ i prokuraturę. Nic mi jednak nie wiadomo o sprawie dziennikarza Jarosława Ziętary - zeznał dziś w poznańskim Sądzie Okręgowym Maciej B., ps. "Baryła". Tym samym odwołał swoje wcześniejsze zeznania, w których o podżeganie do zabójstwa dziennikarza oskarżał ekssenatora Aleksandra Gawronika. "Baryła" przekonywał sąd, że wcześniej mówił co innego, bo śledczy obiecywali mu prawo łaski i zwolnienie z więzienia. Odsiaduje w nim wyrok dożywocia za zabójstwo w innej sprawie.

Wtorkowy proces był nietypowy. Ubrany w garnitur Maciej B., ps. "Baryła" zeznawał w otoczeniu kilku antyterrorystów, miał skute nogi. Sąd tłumaczył, że taka ochrona miała zapewnić bezpieczeństwo Maciejowi B. Jego przesłuchanie trwało około 7 godzin.

Jedynym oskarżonym w tej sprawie jest Aleksander Gawronik, kiedyś najbogatszy Polak i senator z Poznania. Zdaniem śledczych, Gawronik podżegał do zabicia Jarosława Ziętary. Dziennikarz "Gazety Poznańskiej" zniknął 1 września 1992 roku. Zdaniem śledczych, został zabity za swoje zainteresowanie firmą Elektromis i interesami Gawronika.

Maciej B., kiedyś ochroniarz w Elektromisie, kilka lat temu, jako jedna z kilku osób, poszedł na współpracę ze śledczymi od sprawy Ziętary. Potem zaczął się wycofywać z zeznań, bo ponoć dostał pogróżki od osób związanych z zabójstwem dziennikarza. Jego dzisiejsze zeznania, w których wycofał się z twierdzeń niekorzystnych dla Gawronika, nie były więc zaskoczeniem.

"Baryła" we wtorek w sądzie skarżył się, że od kilku lat był instruowany przez śledczych, jak ma zeznawać. Podczas tamtych przesłuchań, jak opowiadał, z ust prokuratora Piotra Kosmatego padały "słowa epitetyczne", czyli wulgaryzmy. Śledczy miał też stosować "indagacje sugestywne" i "konfabulacje instruacyjne", czyli podpowiadać treść zeznań i manipulować dowodami. Nagrodą miało być prawo łaski dla "Baryły", które miałby podpisać prezydent RP.

- Wszystko zaczęło się w 2011 roku, gdy do więzienia w Rawiczu przyjechało dwóch policjantów CBŚ z Poznania. Jeden był czynnym policjantem, drugi emerytowanym. To byli moi znajomi. Czynny policjant pytał mnie czy w zamian za akt łaski, złożę określone zeznania ws. Ziętary. W mojej sytuacji każdy by się zgodził - opowiadał dziś w sądzie "Baryła".

Dodał, że potem poznał się z prokuratorem Piotrem Kosmatym, z krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej. Temu śledczemu przydzielono wyjaśnianie losów poznańskiego dziennikarza. Dziś na sali sądowej "Baryła" twierdził, że przeszedł z prokuratorem na "ty", zwracał się do niego "Piotrusiu", próbował też ośmieszyć śledczego.

- Piotruś mnie instruował, że mam np. zeznać, że w kamienicy, w której mieszkał Ziętara, skrzypiały schody. A największa parodia miała miejsce z badaniem na wariografie. Moje badanie najwyraźniej nie wyszło, podarto je, a do podpisania dano mi inny wydruk, który przyniesiono w teczce - opowiadał "Baryła".

Poznański sąd odczytał we wtorek treść wcześniejszych zeznań "Baryły". Odtworzył też nagranie jednego z przesłuchań oraz nagranie z wizji lokalnej w Poznaniu. Z tych materiałów wynikała inna chronologia zdarzeń.

Kilka lat temu "Baryła" zeznawał w Zielonej Górze na procesie swojego znajomego. Działo się to w okresie, gdy on i jego rodzina mieli być zastraszani. Jak wynika z zaprezentowanych we wtorek materiałów, w sądzie w Zielonej Górze "Baryła" rozpłakał się i powiedział między innymi, że ma wiedzę np. o losach Ziętary. Stwierdził, że kilku jego kolegów zginęło przez tę sprawę. Chodzi o zgony kilku byłych ochroniarzy Elektromisu, którzy po zniknięciu dziennikarza, ginęli w wypadkach albo wskutek rzekomego samobójstwa.

Po tamtej rozprawie w Zielonej Górze, w półświatku i w więzieniu w Rawiczu, gdzie siedział "Baryła", rozeszła się informacja, że przestępca "pękł", stał się "parówą" i może powiedzieć, co wie. Na przykład w sprawie Ziętary. Niebawem "Baryła" rzeczywiście złożył zeznania. Twierdził w nich, że w 1992 roku do siedziby Elektromisu przyjechał biznesmen Aleksander Gawronik. Towarzyszyli mu dwaj rosyjscy ochroniarze. Były senator miał nakłaniać do zabicia dziennikarza, bo "porządny oklep" to za mało. W rozmowie miał uczestniczyć szef Elektromisu Mariusz Świtalski. Ale wg relacji "Baryły", to Gawronik płacił za "mokrą robotę", a nadzór na zabójstwem miał ponoć Marek Z., jeden z ochroniarzy Elektromisu.

"Baryła" opowiadał, że w samym porwaniu i zabójstwie nie uczestniczył. Zeznawał jednak, kto uprowadził dziennikarza, zabił i zniszczył zwłoki. "Baryła" twierdził, że potem pokazywano mu czaszkę oraz kości dziennikarza. Zwłoki, według jego relacji, miały zostać polane żrącą substancją. Szczątki dziennikarza miały zostać ukryte w Koszutach lub w jeziorze Kierskim.

Sąd zaprezentował dziś także nagranie z jednego z przesłuchań "Baryły" w krakowskiej prokuraturze. Widać na nim, że przestępca ze szczegółami opowiada o roli Aleksandra Gawronika, jego rosyjskich ochroniarzach oraz zaangażowaniu pracowników Elektromisu. Maciej B. mówił także, że ma gęsią skórkę, gdy wspomina jednego z rosyjskich ochroniarzy Gawronika, bo "kacap", jak go określał, miał zło w oczach.

Na nagranym przesłuchaniu widać również, że "Baryła" popadał w wiele dygresji, ze szczegółami opowiadał historię z początku lat 90. A gdy prokurator Kosmaty chciał o coś dopytać, "Baryła" mówił "moment" i dopowiadał swoją kwestię. "Baryle" zdarzało się także zapłakać i wzruszyć się. Zwłaszcza wtedy, gdy mówił, że grożono jego córce i matce. Prosił, by przeniesiono go z Rawicza do innego więzienia. Podkreślał, że w Rawiczu grozili mu współwięźniowie oraz funkcjonariusze służby więziennej rzekomo współpracujący z półświatkiem. Bo mieli dowiedzieć, że poszedł na współpracę ze śledczymi.

We wtorek, po obejrzeniu w sądzie tego nagrania, "Baryła" twierdził, że i do tego przesłuchania został dobrze przygotowany przez śledczych. W te jego słowa wierzą zarówno oskarżony Aleksander Gawronik oraz jego nowy obrońca - adw. Patrycja Leśkiewicz. Ich zdaniem mowa ciała "Baryły" oraz ruchy gałek ocznych wskazują, że nie mówił prawdy podczas tych przesłuchań, w których pogrążał Gawronika.

- Mogłaby to potwierdzić opinia psychologiczna, która dotyczyłyby zachowań "Baryły" w czasie tamtych zeznań - mówi adw. Patrycja Leśkiewicz. Jest nowym obrońcą Gawronika. Tym razem "z wyboru", a nie "z urzędu", bo były senator tłumaczy, że poprawiła się jego sytuacja materialna i stać już go na wynajęcie adwokata.

Jak się dowiedzieliśmy, prokuratura zleciła już psychologowi ocenę wcześniejszych zeznań "Baryły". Czyli tych, w których obciążał Gawronika.

Prokurator Piotr Kosmaty: - Zleciliśmy opinię jednemu z najbardziej znanych psychologów sądowych, czyli Bogdanowi Lachowi. Uczestniczył w ostatnim przesłuchaniu "Baryły" przed procesem, rozmawiał z nim, dostał też do oceny wszystkie protokoły jego przesłuchań. Biegły jednoznacznie ocenił, że wcześniejsze zeznania Macieja B. mają duży walor wiarygodności. Psycholog napisał też w opinii, że "Baryła" będzie próbował grać wiedzą dla polepszenia swojej sytuacji procesowej. Opinię eksperta przesłaliśmy do sądu.

Na zakończenie wtorkowej rozprawy "Baryła" zapowiedział, że rozwali proces. To konsekwencja tego, że śledczy mieli nie wywiązać z obietnicy, że załatwią mu akt łaski i wyjście na wolność.

W środę ciąg dalszy procesu. Przesłuchany ma zostać dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" Krzysztof Kaźmierczak, który przez lata, wraz z innymi znajomymi Jarosława Ziętary domagał się wyjaśnienia jego losów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zabójstwo Ziętary: "Baryła" już nie pogrąża Gawronika. Teraz atakuje śledczych - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski