W środę o godzinie 16 straż pożarna dogaszała jeszcze pożar, który wybuchł we wtorek po południu w zabytkowym młynie na Nadolniku. Jak się okazuje, to już czwarty pożar na terenie nieruchomości na przestrzeni trzech lat, a drugi w ciągu tygodnia. W czwartek 16 kwietnia w pustostanach w budynku paliły się śmieci, jednak nie odnotowano wówczas poważnych szkód. Strat, jakie wywołał wtorkowy pożar, policja nie była w stanie jeszcze oszacować.
- Jak tylko będzie to możliwe, na miejscu zdarzenia przeprowadzimy oględziny z udziałem biegłego z dziedziny pożarnictwa. Od jego opinii będzie zależało nasze dalsze postępowanie w tej sprawie - wyjaśnia Iwona Liszczyńska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Biegły ma ustalić, czy przyczyną pożaru mogło być podpalenie. W ubiegłym roku policja pod tym kątem badała 29 zdarzeń, w tym - już 14.
Od 2007 roku właścicielem nieruchomości na Nadolni-ku jest spółka Zielony Marcelin Bis, która planowała stworzyć w obiekcie kampus akademicki (około tysiąca mieszkań) wraz ze sklepami, siłownią i restauracjami.
- Straty są bardzo duże, ale nie mamy zamiaru rozbierać obiektu - zapewnia Piotr Ryżyński, prezes spółki. - Pożar nie wstrzyma inwestycji, która ruszy jeszcze w tym roku.
Jak poinformował nas właściciel młyna, obiekt jest monitorowany i chroniony. Notorycznym pożarom nie dziwią się z kolei członkowie Rady Osiedla Główna. Ich zdaniem ochrona obiektu pozostawia wiele do życzenia.
- Od czterech lat z obiektem nic się nie dzieje. Wystąpiliśmy do konserwatora zabytków z pytaniem o jego dalsze losy, bo z każdą chwilą młyn coraz bardziej niszczeje - mówi Ludwik Troiński, przewodniczący RO Główna.
- Walczymy, ale obiekt jest w prywatnych rękach. Miał tu być kampus, co bardzo ożywiłoby osiedle. Niestety, wszystko jest odwlekane w czasie - dodaje.
Suchej nitki na ochronie obiektu nie zostawiają również nasi czytelnicy. Pod informacją o pożarze zamieszczoną w internecie pojawiły się głosy, że pożar nie musiał być "przypadkowy".
Jeden z nich brzmi: "Kiedy potrzebne są tereny, deweloperzy zrobią wszystko, by je zdobyć. A najlepsze jest podpalenie". O tym, co było przyczyną pożaru, zadecyduje jednak biegły. Poznański radny Michał Grześ nie wyklucza, że podobne procedery mogły już mieć miejsce w Poznaniu.
- Parę rzeczy, które kolidowały w mieście z nowymi inwestycjami, już spłonęło, ale w tym wypadku nie złapano nikogo za rękę - mówi Michał Grześ. - Osiedle Główna staje się jednak miejscem coraz bardziej niebezpiecznym - zauważa (chodzi m.in. o kontenery oraz Dom Miłosierdzia).
Jak wspomina radny, doszczętnie spłonęły już m.in. zabytkowe trybuny stadionu KS Energetyk, cyrk "Olimpia" oraz budynek przy ulicy Solnej. Ten ostatni pożar wstrząsnął poznaniakami.
Budynek stanął w płomieniach 2 września 2010 roku i spłonął niemal doszczętnie. Postępowanie umorzono po roku, ponieważ nie udało się wykryć osoby, która zaprószyła ogień. Jednak od lat było wiadomo, że okolica przekształca się w "dzielnicę sprawiedliwości". Swoje siedziby miały tam już dwa sądy, komisariat, areszt oraz prokuratury.
Zobacz też: Nadolnik: Pożar zabytkowego młyna [WIDEO, ZDJĘCIA]
Z kolei podpalaczami zabytkowych trybun Energetyka okazali się nieletni. Straty wyniosły 100 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?