Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żądają od fiskusa 39 milionów. Ponad 200 wniosków o zwrot podatku!

Agnieszka Świderska
Żądają od fiskusa 39 milionów. Ponad 200 wniosków o zwrot podatku!
Żądają od fiskusa 39 milionów. Ponad 200 wniosków o zwrot podatku! Grzegorz Dembiński
39 milionów złotych - tyle w Wielkopolsce podatnicy zażądali od fiskusa. Chodzi o zwrot bezprawnie naliczonego podatku od nieujawnionych źródeł dochodu. Wśród 223 osób, które zażądały zwrotu, jest Jacek Kłosiński z Mosiny, któremu fiskus naliczył prawie 70 tys. złotych podatku. Drugie tyle jego żonie.

Urzędnik skarbówki nakładający 75-procentowy podatek od nieujawnionych źródeł dochodu może być dla podatnika panem życia i śmierci, ale nie może być podstawą prawną wydanej przez siebie decyzji. Przepisy, których nie ukształtowało prawo, bo posłowie nie zadbali o to, by były wystarczająco precyzyjne, a zrobiła to dopiero praktyka, należą do gatunku tych, które nie mogą być zgodne z Konstytucją.

Podważają bowiem jedną z najważniejszych zasad - zasadę demokratycznego państwa prawa. Taki był najpoważniejszy zarzut Trybunału Konstytucyjnego pod adresem przepisów pozwalającym urzędom skarbowym ustalać zatajone dochody podatników i wymierzać im wspomniany 75-procentowy podatek. A skoro nie decydowała ustawa, tylko urzędnik, to decyzje musiały być arbitralne.

Orzeczenie Trybunału otworzyło drogę do odzyskania bezprawnie wymierzonego podatku. Jednak nie wszystkich, tylko tych, którymi interesował się Trybunał - naliczonych za lata 1998-2006. Nie było na to dużo czasu. Można to było zrobić jedynie w ciągu miesiąca od opublikowania wyroku, czyli do 27 września.

Wśród tych, którzy zdążyli złożyć wniosek o wznowienie postępowania w swojej sprawie, był Jacek Kłosiński z Mosiny. Sześć lat temu Urząd Kontroli Skarbowej w Poznaniu nałożył na niego i na żonę po 68 tys. złotych podatku od dochodów, które mieli zataić w 2005 roku, kiedy kupowali mieszkanie.

- Pamiętam do dziś słowa tego urzędnika: "Panie Kłosiński, tu każdy może być wezwany". Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że bycie wezwanym oznacza, że zrobią z ciebie przestępcę. Żyję tutaj, mówię po polsku, ale to już nie jest mój kraj. W moim kraju urzędnik nie miałby prawa jednym podpisem przekreślić czyjegoś życia. To nie była decyzja nakazująca zapłacić mi podatek, tylko wyrok - mówi Jacek Kłosiński.

Decyzja o nałożeniu na Kłosińskich 75-procentowego podatku była wynikiem trwającego prawie rok postępowania kontrolnego. Według urzędnika, który prześwietlił ich finanse, nie mieli prawa, by w 2005 roku w legalny sposób zdobyć 90 tys. złotych. Według Kłosińskiego, był to absurd.

- W pewnym momencie, w latach 90. prowadziłem dwie firmy, z których jedna zajmowała się sprowadzaniem samochodów i części samochodowych, a żona prowadziła w tym czasie zakład krawiecki i bieliźniarski - mówi Jacek Kłosiński. - Kupowałem i sprzedawałem mieszkania, maszyny i samochody. I co? Ja nie miałem prawa mieć pieniędzy?

I chociaż to fiskus zarzucił Kłosińskiemu nielegalne dochody, to Kłosiński musiał udowodnić, że jego pieniądze są "czyste". Zdaniem urzędu, nie uprawdopodobnił tego w wystarczający sposób.

- Najgorsze było to, że w żadnym momencie nie mogłem się dowiedzieć po co w ogóle zostałem wezwany i czemu mają służyć te przesłuchania - mówi Kłosiński. - Jakby ktoś żywcem przeniósł mnie w świat "Procesu" Kafki.

I chociaż te 90 tys. złotych urząd zaliczył Kłosińskim na wspólne konto, to podatki były już dwa - dla każdego po 75 procent. Na zapłacenie go mieli tylko dwa tygodnie. Nie mieli z czego. Zajęto im dom i konta. Kłosiński odwołał się do sądu. Przegrał. Pisał do prezydenta, premiera, rzecznika praw obywatelskich. Próbował zainteresować swoją sprawą redakcje programów interwencyjnych. Bezskutecznie.

Pomógł dopiero Trybunał. Takich Kłosińskich jest więcej. Jak wynika z danych Izby Skarbowej w Poznaniu, po wyroku TK tylko w Wielkopolsce złożono 223 wnioski o wznowienie postępowania, z czego wznowiono je w 152 przypadkach. Szacowana na podstawie wniosków kwota, którą fiskus już oddał i którą dopiero zwróci to 39 milionów złotych.

Może być mniej, gdyż wliczono do niej także te przypadki, w których podatnicy zapłacili tylko część podatku, albo nie zapłacili go wcale. Kłosiński dostał już decyzję w swojej sprawie. Teraz czeka na pieniądze.

- Dostanę tylko zwrot podatku, a kto mi zwróci pieniądze, które wydałem na walkę, żeby je odzyskać - pyta Kłosiński.

- Za szkodę wyrządzoną przez przepisy niezgodne z Konstytucją można żądać odszkodowania od Skarbu Państwa - doradza adwokat Maciej Obrębski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski