Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagrać hejnał na wszystkich poznańskich dachach - rozmowa z Maciejem Fortuną, jazzmanem

Marek Zaradniak
Maciej Fortuna (w środku) razem z Kubą Jankowiakiem i Patrykiem Rynkiewiczem
Maciej Fortuna (w środku) razem z Kubą Jankowiakiem i Patrykiem Rynkiewiczem Waldemar Wylegalski
Poznań jazzman, trębacz Maciej Fortuna mówi o swym "Fortu(n)nym Hejnale" i planach

W sobotę na Stary Rynku razem z Kubą Jankowiakiem i Patrykiem Rynkiewiczem wykonał Pan Fortun(n)y Hejnał czyli własną wersję Hejnału Poznańskego. Czy to rewanż za to, że miasto dało Panu swoją Nagrodę Artystyczną?

Maciej Fortuna:To wielka przyjemność, która wypływa z tego, że mogę wziąć swoich przyjaciół, studentów Akademii Muzycznej w Poznaniu, wystąpić wspólnie na poznańskim rynku i zaprezentować coś co poznaniacy znają, ale jednocześnie pokazać to w innej formie. Tej, która jest mi najbliższa czyli w wersji jazzowej. Natomiast jeśli chodzi o nagrodę, którą otrzymałem w czerwcu to ona była i jest kredytem zaufania od miasta Poznania i kolejne rzeczy, kolejne projekty, zespoły chcę tworzyć z artystami z Poznania. Granie Hejnału z trębaczami, którzy są związani z naszym miastem to jedno z takich przedsięwzięć. Wierzę, że w przyszłości to przełożenie rozwinie się i będziemy w stanie docelowo pokryć dźwiękiem poznańskiego Hejnału całe miasto. Bardzo chciałbym, aby któregoś dnia trębacze zagościli na dachach całego miasta.

A dlaczego na początek było was trzech?
Maciej Fortuna:Od czegoś trzeba zacząć. Nie od razu Poznań zbudowano.

Co było najtrudniejsze przy tworzeniu jazzowej aranżacji Hejnału?
Maciej Fortuna:Zdecydowanie to, aby zachować ten podstawowy jego klimat. Aby pozostał to hejnał z jego kontekstem i sygnałowym charakterem, a jednocześnie zagrać go na modłę jazzową. Zachowanie tych proporcji było największym wyzwaniem.

Jakie są Pana najbliższe plany. Wiele mówi się o koncercie 17 listopada...
Maciej Fortuna:W ramach festiwalu Made in Chicago wystąpimy z legendarnym saksofonistą Lee Konitzem, ostatnim grającym czynnie członkiem nonetu Milesa Davisa, który w 1949 roku nagraniami Birth Of The Cool zadecydował o powstaniu nowego stylu w muzyce jazzowej cool jazzu. 87-letni dziś Lee Konitz wystąpi z zespołem prowadzonym przez Patryka Piłasiewicza i złożonym z poznaniaków. Ważne jest to, że Lee Konitz przez 65 lat wzbraniał się zagrania tego programu ponownie. Zgodził się to zrobić w Poznaniu. Uważam to za wielki sukces zarówno artystów poznańskich jak i samego miasta.

Rozmawiał: Marek Zaradniak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski