Podczas ostatniego meczu pucharowego z Nancy do Poznania zawitało ponad 30 piłkarskich skautów trudniących się wyszukiwaniem talentów. Jak długo Lechowi uda się utrzymać młode gwiazdy Semira Stilica, Roberta Lewandowskiego? - zastanawiają się kibice Kolejorza. Nie brakuje głosów, że już zimą Stilić może trafić do niemieckiej Bundesligi. Informacje o Lewandowskim pojawiły się wczoraj na oficjalnej stronie internetowej UEFA. Nazywany jest tam polskim Fernando Torresem lub Marco van Bastenem...
Utarła się opinia, że w Polsce trudno zbudować silną drużynę, bo gdy tylko jakiś piłkarz wybije się ponad przeciętność, wpada w sidła menedżerów, którzy robią wszystko, by sprzedać go do silniejszej ligi i przy okazji sowicie się obłowić na transferze. Z wielkopolskiego podwórka najlepszym przykładem jest Groclin Grodzisk. Z drużyny, która wyeliminowała w Pucharze UEFA Herthę i Manchester City bardzo szybko odeszli Grzegorz Rasiak, Andrzej Niedzielan, Sebastian Mila czy Radosław Sobolewski. Podobna sytuacja była w Wiśle Kraków. Właściciel klubu Bogusław Cupiał płacił swoim gwiazdom najwyższe pensje w Polsce. Lecz nadal było to tylko 20 procent tego, co Kosowski, Żurawski, Fran-kowski czy Szymkowiak mogli zarobić za granicą. I ci piłkarze, prędzej czy później opuszczali Kraków. Ich następcy byli już o klasę gorsi...
Co zatem robi Lech, by obronić się przed zakusami znacznie bogatszych zespołów?
- Nauczką były już dla nas przypadki Marcina Wasilewskiego oraz Zbigniewa Zakrzewskiego. Mieli oni wpisaną w kontrakcie sumę odstępnego za którą mogli opuścić Lecha bez pytania o nasze zdanie. Z nowymi piłkarzami podpisaliśmy długoletnie umowy. Będą mogli odejść z Kolejorza pod warunkiem, że zgodzimy się na transfer i otrzymamy odpowiedni ekwiwalent finansowy. Tylko że my nie zamierzamy się ich pozbywać. Stilić, Lewandowski czy Arboleda nie są na sprzedaż - podkreśla dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk.
Podobną deklarację złożył niedawno właściciel Lecha Jacek Rutkowski. Również jego syn Piotr, który jest szefem działu skautingu Kolejorza, potwierdził, że nie ma mowy o tym, by, "młode wilki" poznańskiego zespołu miały zmienić klimat.
- Cieszy nas obecność na meczach Lecha ludzi, którzy wyszukują talenty dla znanych zagranicznych klubów, ale nie byli to przedstawiciele takiej rangi, żeby mogli nam składać konkretne propozycję. Rozmawiamy z nimi, wymieniamy poglądy, lecz żadnych oficjalnych zapytań dotyczących naszych zawodników nie otrzymaliśmy - uspokaja dyrektor Marek Pogorzelczyk.
- W rozmowach ze skautami wysyłamy jasne sygnały, że nie zamierzamy się osłabiać, tylko wzmocnić - powiedział w rozmowie z lechtv online Piotr Rutkowski. Syn właściciela klubu zdradził, że Lech stara się korzystać z doświadczeń Ajaxu czy HSV przy budowie siatki skautingu i dlatego chętnie przyjmuje gości na Bułgarskiej.
- Nie oszukujmy się, te kluby szukają graczy z trochę innej półki niż my, dlatego jeszcze nie traktują nas jak konkurencji i dzielą się informacjami - mówi Piotr Rutkowski.
Kolejorz wzorem najlepszych klubów, stworzył bazę danych piłkarzy, których regularnie monitoruje. W tej chwili jest w niej około 50 nazwisk. Niektórych graczy udało się zobaczyć kilka razy. Wiadomo jak spisują się, gdy są w formie i na co ich stać, gdy przeżywają kryzys.
- Myślę, że w tej dziedzinie mamy sporą przewagę nad innymi klubami w ekstraklasie. Boli nas jednak trochę to, że choć mamy w Polsce najwięcej skautów, są duże trudności ze znalezieniem w kraju piłkarzy do pierwszego zespołu. Tymczasem apetyt rośnie, kibice chcieliby mieć kolejnych Lewandowskich czy Peszków. Robimy wszystko, by ich nie zawieść, ale raczej pozyskamy zawodników z zagranicy - zapowiedział szef skautingu Kolejorza Piotr Rutkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?