Turyści odwołują rezerwacje. Polska kojarzy się z wojną
- Ludzie kojarzą nasz kraj z państwem, które graniczy z miejscem, gdzie trwa konflikt. Po drugie, za granicą krąży obraz Polski jako miejsca, gdzie jest problem i chaos wywołany przyjazdem ponad 2 milionów uchodźców. Oczywiście nie jest to prawda – mówi Rafał Czaja, prezydent Wielkopolskiej Izby Turystycznej.
- Sam otrzymuję telefony od znajomych z Kanady i Wielkiej Brytanii z pytaniami, czy faktycznie tak jest. Dementujemy takie wiadomości, ale niestety w powszechnej świadomości panują krzywdzące stereotypy.
Zobacz też:
W marcu Polska Rada Turystyki i Wielkopolska Izba Turystyczna skierowały list do Andrzeja Gut-Mostowego, sekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki z prośbą o pomoc dla podmiotów, które zajmują się turystyką przyjazdową. - Odkąd zaczęła się wojna, w skali kraju odwoływanych jest ponad 40 procent rezerwacji. Jeśli chodzi o sektor „city break”, czyli krótkie wypady do dużych miast, anulowanych jest nawet do 90 procent wycieczek, a nowych w ogóle nie przybywa – mówi Czaja.
W liście zwrócono też uwagę na konieczność podjęcia działań mających na celu promowanie Polski i niwelowanie mitu, że turystom w Polsce może grozić niebezpieczeństwo lub że coś może wpłynąć na obniżenie komfortu pobytu.
- Tutaj pojawia się inny problem, bo Polska Organizacja Turystyczna, zajmująca się promocją Polski, od grudnia nie potrafiła wyłonić kolejnego prezesa. Dopiero w miniony piątek wybrano prezesa, który ma zostać oficjalnie powołany w środę – tłumaczy prezydent Wielkopolskiej Izby Turystycznej.
Zobacz też:
Jeśli chodzi o sektor turystyki wyjazdowej, to odrodził się on po pandemii, ale od czasu ataku Rosji na Ukrainę również on odnotowuje straty.
– Przed wybuchem wojny telefony wręcz się urywały. Od czasu ataku rezerwacje zatrzymały się całkowicie na około trzy tygodnie. Od tygodnia widźmy lekkie odbicie, ale ludzie rezerwują jedynie wycieczki na najbliższy czas
- komentuje Czaja.
Problem branży turystycznej w Polsce. Rezerwacje spadły o 90 proc.
- Na podstawie danych, które posiadamy z poznańskich hoteli i punktów informacji turystycznej wiemy, że liczba indywidualnych przyjazdów turystycznych spadła mniej więcej o 3/4 w stosunku do spodziewanych w tym czasie - mówi Jan Mazurczak, prezes zarządu Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej.
Czytaj też:
Jeszcze gorsza sytuacja jest w obszarze zagranicznych grup zorganizowanych. - Rezerwacje spadły o około 90 procent. Większość wycieczek na marzec i na kwiecień zostało odwołanych. Docierają do nas dosłownie pojedyncze grupy - mówi Mazurczak.
Jak tłumaczy, jest to ogromny kłopot dla przewodników miejskich, specjalizujących się w grupach zagranicznych.
- Są przewodnicy, którzy mieli zakontraktowane ponad 60 grup miesięcznie, a teraz nie mają żadnej. Te osoby praktycznie zostały bez pracy.
Hotele też ucierpią. Będzie gorzej niż podczas lockdownów?
Nieco lepiej radzą sobie hotele, ponieważ przyjeżdżają do nich turyści krajowi oraz targowo-biznesowi. Sytuacja jest lepsza niż w ostatnich dwóch pandemicznych latach, ale wciąż sporo brakuje do roku 2019. W latach przed pandemią w poznańskich hotelach udzielono noclegów około 400 tysiącom zagranicznych turystów. W 2020 roku było to raptem 125 tysięcy. Jak informuje Mazurczak, w związku ze strachem wywołanym wojną liczba ta może spaść do mniejszych poziomów niż w czasie lockdownów. Ta sytuacja ma się jeszcze pogorszyć w wakacje, kiedy lokalni turyści wyjadą za granicę, a przyjazdy biznesowe zatrzymają się z uwagi na przerwę wakacyjną.
Nie należy się jednak spodziewać spadku cen w hotelach w związku z mniejszym obłożeniem. Wręcz przeciwnie, w stosunku do zeszłego roku przewidywany jest wzrost wynikający z inflacji oraz wyższych kosztów utrzymania obiektów.
- To z kolei może sprawić, że staną się one mniej konkurencyjne dla lokalnych turystów. Tym bardziej, że narodowe organizacje turystyczne z Bułgarii, Egiptu, Grecji, Tunezji, Turcji, czyli miejsc, gdzie jeździło wiele Ukraińców i Rosjan, będą starały się przyciągnąć polskiego turystę atrakcyjną ceną - komentuje Mazurczak.
Czytaj też:
Co z targami w Poznaniu? Nie brakuje obaw
Inną obawą jest anulowanie międzynarodowych wydarzeń w Poznaniu, które jak na razie w stolicy Wielkopolski nie miało miejsca. Do pierwszego odwołania międzynarodowych konferencji doszło w Warszawie, gdzie z powodu wojny anulowano lipcowy Światowy Kongres Kawy, który przeniesiono do Mediolanu. Ma to związek z wizerunkiem Polski, który pojawia się w zagranicznych mediach.
- Wiele redakcji prowadzi relacje z wojny w Ukrainie z Polski, gdzie pod obrazami wojny jest napisane np. „na żywo z Warszawy”. To powoduje, że nasz kraj kojarzy się z wojną. Podejmujemy szereg działań, żeby uzmysłowić naszym partnerom, że w Polsce jest tak samo bezpiecznie, jak w innych państwach NATO. Z drugiej strony pokazujemy, że anulowanie wycieczek jest uderzeniem w polską gospodarkę, która potrzebuje wsparcia właśnie dlatego, że pomaga Ukrainie i przyjmuje uchodźców - tłumaczy Mazurczak.
Remont Starego Rynku w Poznaniu. Wizytówka miasta w przebudowie
Zwiedzanie Poznania bez wątpienia utrudnia remont płyty Starego Rynku. Główne prace remontowe mają ruszyć 15 maja, a cały remont powinien zakończyć się najpóźniej na jesień 2023 roku. Jednak, jak opowiada Jan Mazurczak, prace prowadzone na głównym placu Poznania nie mają mieć wpływu na podjęcie decyzji o przyjeździe do stolicy Wielkopolski przez zagranicznych turystów.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?