Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamach na sklepy z alkoholem nie powiódł się

Bogna Kisiel
Stary Rynek i okoliczne uliczki stały się miejscem, gdzie bez skrępowania publicznie pije się alkohol
Stary Rynek i okoliczne uliczki stały się miejscem, gdzie bez skrępowania publicznie pije się alkohol Grzegorz Dembiński
Panaceum na poprawę bezpieczeństwa oraz porządku na Starym Rynku i jego okolicach ma być redukcja liczby sklepów z alkoholem z 1050 do 750.

Burdy, chuligańskie wyskoki, tłumy pijanych ludzi w centrum miasta to efekt taniego, dostępnego o każdej porze dnia i nocy alkoholu. - To co się dzieje woła o pomstę do nieba. Sytuacja wymknęła się spod kontroli - uważa Sławomir Cichocki z Rady Osiedla Stare Miasto, która znalazła sposób, by rozwiązać ten problem.

Radni osiedlowi przygotowali uchwałę, przewidującą zmniejszenie liczby punktów sprzedających napoje zawierające powyżej 4,5 proc. alkoholu (z wyjątkiem piwa) z 1050 do 750. We wtorek projekt trafił na sesję Rady Miasta. - Inicjatywa wypływa ze szlachetnych pobudek, ale będzie nieskuteczna. Uderzy nie w tych co powinna -twierdzi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta.

Także Grzegorz Ganowicz z PO, przewodniczący Rady Miasta uważa, że to nie rozwiąże problemu na Starym Mieście.

- Nie ma wątpliwości, że jest tutaj za dużo sklepów z alkoholem - mówi Tomasz Lipiński, radny PO. - Jednak przyjmując tę uchwałę, doprowadzimy do likwidacji losowo wybranych punktów.

Dlaczego? Jeśli komuś wygaśnie zezwolenie na sprzedaż alkoholu, nie uzyska nowego. I tak będzie się działo dopóki liczba tych sklepów nie zostanie zredukowana do 750.

- Z uwagi na burdy na Wrocławskiej jakiś sklep na Starołęce, Głuszynie czy Radojewie będzie pozbawiony możliwości sprzedaży alkoholu, bo pechowo akurat jemu skończyło się pozwolenie - mówi Łukasz Mikuła, radny PO. - Tu, gdzie trzeba przeprowadzić całą operację przy użyciu skalpela chirurgicznego, chcemy działać za pomocą tasaka.

Prezydent Jacek Jaśkowiak obawia się, że małe sklepiki osiedlowe i na obrzeżach maista pozbawione możliwości sprzedaży alkoholu mogą nie sprostać konkurencji.

- Wszyscy chcemy ograniczenia spożycia alkoholu, szczególnie na Starym Rynku - zaznacza J. Jaśkowiak. - Ta uchwała tego nie spowoduje, wymaga dopracowania.

Lidia Dudziak, radna PiS zgadza się, że nie jest to idealne rozwiązanie. - To proteza - przyznaje L. Dudziak. - Żadne sklepy nie zbankrutują. Będą miały czas na przygotowanie się do nowej sytuacji.

- To proszę powiedzieć hutnikom i górnikom, żeby się przebranżowili - ripostuje T. Lipiński.

Joanna Cielecka, właścicielka sklepu „Żabka” przy ul. Grunwaldzkiej twierdzi, że ten pomysł to nieporozumienie.

- Nie wyobrażam sobie prowadzenia sklepu bez koncesji na alkohol. Bez niej nie mamy szans się utrzymać! - mówi J. Cielecka

- Nie jesteśmy w stanie przetrwać bez koncesji na alkohol. Gdy ostatnio się tutaj otwieraliśmy, przez dziesięć dni czekaliśmy na zezwolenie na sprzedaż napojów wysokoprocentowych. Gdy mówiliśmy, że koncesji jeszcze nie mamy, klienci obrażeni wychodzili ze sklepu - potwierdza pani Ewa, właścicielka sklepu Carrefour Express przy ul. Gwarnej. - Czy to ograniczenie w czymś pomoże? Jak ktoś będzie chciał się napić, to i tak kupi alkohol. Tylko my na tym stracimy.

L. Dudziak przypomina, że w Poznaniu jest za dużo sklepów z alkoholem. - Zgodnie z zaleceniami Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych jeden powinien przypadać na 1tys.-1,5 tys. mieszkańców, a obecnie jest punkt przypada na 476 - mówi L. Dudziak.

Zdaniem prezydenta J. Jaśkowiaka, konieczne są zmiany ustawowe, które pozwoliłyby na ograniczanie sprzedaży alkoholu godzinach nocnych i we wskazanym przez samorząd rejonie miasta. - Mamy parlamentarzystów, którzy znają ten problem. Poseł Szymon Szynkowski vel Sęk zajmował się nim w Związku Miast Polskich - dodaje J. Jaśkowiak.

Krzysztof Skrzypinski, radny PO przypomina, że projekt zmiany ustawy wyszedł z Poznania.

Marek Sternalski, radny PO uważa, że do czasu zmiany przepisów ogólnokrajowych należy egzekwować istniejące prawo. I wskazuje: - Pozbawiać koncesji tych, którzy sprzedają alkohol nieletnim i nietrzeźwym. Potrzebnych jest więcej patroli Straży Miejskiej i policji w centrum miasta.

Artur Różański, radny PiS zaatakował prezydenta, że negatywnie ocenił projekt uchwały nie proponując nic w zamian.

- Gdyby strażnicy zamiast zakładać blokady, byli dzień w dzień na Starym Rynku, to problem rozwiązałby się w ciągu jednego sezonu - twierdzi A. Różański.

Ostatecznie radni nie doszli do porozumienia. Postanowili, że sprawą mają zająć się komisje bezpieczeństwa i zdrowia.

Współpraca: Karina Olszewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski