Na terenie byłego województwa tarnowskiego jest mnóstwo domów kultury, gdzie można z powodzeniem rozwijać amatorski ruch artystyczny, natomiast dwór w Kąśnej jest jedyny w swoim rodzaju i warto chuchać na wszystko co jest z nim związane, począwszy od pamiątek po wielkim pianiście i mężu stanu, poprzez odwiedzających to miejsce wirtuozów, skończywszy na uczniach tarnowskiego Zespołu Szkół Muzycznych, którzy tutaj przyjeżdżają by uczyć się w szczególnej atmosferze muzyki. Fakt, że wielu codzoziemcom Kąśna kojarzy się z Polską bardziej niż jakiekolwiek większe miasto, świadczy o tym, że w tej niewielkiej miejscowości dzieje się coś niezwykłego, coś co trzeba rozwijać, docenić.
Nie ma w tym nic gorszącego, że ktoś, nawet z kręgów kultury, kompletnie nie zna się na muzyce poważnej, gorszące jest natomiast to, że przy okazji zdobywania posad, co teraz właśnie ma miejsce, bezceremonialnie próbuje zniszczyć osiągnięcia, które przyniosły sławę nie tyle garstce pracujących na ten dorobek osób, co regionowi czy nawet Polsce. Przecież Kąśną zachwycał się przed laty znany pianista, Szwajcar Urs Ruchti, fundator najnowocześniejszego fortepianiu, przekazanego bezinteresownie z myślą o tym, by w miejscu gdzie grał Paderewski kontynuowane były koncerty, wykonywane przez profesjonalistów z całego globu.
Na szczęście władze powiatu ziemskiego tarnowskiego, a także miasta Tarnowa wykazały rozsądek decydując się na przejęcie zabytkowego obiektu. - W tej chwili - mówi dyrektor Centrum Paderewskiego, Anna Knapik - jest szansa na uporządkowanie__parku. Uporządkowanie to słowo delikatne, zważywszy, że wiąże się z wyburzeniem szpetnych domków kempingowych postawionych w zabytkowym parku, usunięcia asfaltowego boiska z miejsca gdzie znajdował się gazon, koszmarnej stołówki. Krakowskie przedsiębiorstwo "Montin", które przed laty zagospodarowało ten teren według swojego uznania, z wielkim powodzeniem wcielając się w rolę współczesnych wandali, przekazało park skarbowi państwa, a ten wyznaczył na dzierżawcę właśnie centrum.
Gospodarzy zabytkowego dworu - muzeum czeka więc nowe zadanie zagospodarowania 16-hektarowego parku, niegdyś ogrodniczego cudu. Warto pamiętać, że Paderewski sprowadzał do Kąśnej okazy drzew z różnych krajów, z upodobaniem projektował ogród, a aleja lipowa, która przetrwała do dziś, jest jego dziełem. Nieliczni odnoszą się do tego z szacunkiem lub przynajmniej sentymentem. W ub. roku byliśmy świadkami osobliwego zdarzenia. Słynną lipową aleję przemierzał ciągnik z przyczepą pełną cuchnącego nawozu. Kierowca, by skrócić sobie drogę, jechał dalej przez park aż na wzgórze, gdzie na cuchnącą z daleka pryzmę wyrzucał ładunek. Przykry zapach, jaki dolatywał do dworu, to nic w porównaniu ze zniszczeniami. Ciągnik zawadzał o konary i korzenie zabytkowych drzew, a także o gałęzie krzewów. Pojazd należał do miejscowej spółdzielni hodowlanej i według relacji mieszkańców krążył przez park regularnie.
Kąśna to nadal wielka szansa dla Ciężkowic, powiatu tarnowskiego. Okazuje się, że wciąż trzeba o tym przypominać miejscowym, a także etatowym, a nawet zasłużonym pracownikom kultury. (KIS)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?