Nie tylko rozdają ulotki, wydawnictwa, a nawet nalepki, ale także opowiadają historię zamkowej budowli.
- Nie opowiadamy o historii zamku - prostuje Jerzy Sobczak, członek komitetu, przewodnik i autor książek o Poznaniu i Wielkopolsce. - Mówimy o dni dzisiejszym, przy okazji może zdradzając parę ciekawostek. Historie opowiadają przewodnicy PTTK, którzy oprowadzają tutaj wycieczki.
Pod zamkowa bramą jest kilkadziesiąt osób, każdy z uwagą wysłuchuje, odbiera ulotki, które drukowane są w różnych językach. Ze zdziwieniem dowiadują się, że mieszkał tutaj np. pierwszy lekarz królewski.
- Dlaczego nikt nie opowiada o takich rzeczach, o ludziach, którzy tutaj mieszkali o historii, która tutaj się działa - denerwuje się Karolina Domaradzka z Krakowa, która często odwiedza stolicę Wielkopolski. - Tylko mówi się o kontrowersjach wokoło gmachu. Może gdyby ludzie wiedzieli więcej to, by ich nie było.
Do tej pory nikt oficjalnie nie wiedział o ich dyżurach, robią to po prostu dlatego, że chcą przekonać poznaniaków i turystów, jak bardzo ten zamek jest wpisany w historie miasta i historie Polski.
- To tutaj narodziła się historia polskiego hymnu, barw narodowych i godła - słuchać głos Jerzego Sobczaka, który właśnie tłumaczy to krakowiankom, które zwiedzają Poznań.
Podczas każdego takiego nieformalnego dyżuru pojawia się od 200 do 300 osób. Członkowie komitetu, a jest ich 4-5 za każdym razem tłumacza, opowiadają, wyjaśniają i odpowiadają na pytania np. dlaczego nie mówi się o budowie takiego zamku w telewizji polskiej, bo o to najczęściej pytają warszawiacy.
- Naprawdę mamy co robić - mówi Andrzej Zarzycki, autor wielu książek o historii i tajemnicach Poznania. - Tylko w niedziele mieliśmy oprócz poznaniaków ludzi z Krakowa, Warszawy, Zielonej Góry, Leszna. Byli także Niemcy, Anglicy, Słowacy, Czesi.
Najwięcej pracy mieli podczas Euro. Wtedy przychodziły pod zamek prawdziwe tłumy, każdy z mnóstwem pytań. Nawet Jerzy Domicz, konsul honorowy Chorwacji przyprowadził grupę panów w garniturach, jak się okazało z korpusu dyplomatycznego.
Panowie mają niesamowitą wiedzę, historię znają na wyrywki, nawet najdrobniejsze koligacje książąt i mieszkańców tej budowli przez wieki i potrafią tak ciekawie opowiadać, że ludzie nie chcą odchodzić.
- Pamiętam którego razu zaczął padać deszcz, a grupa jedynie przesunęła się pod drzewo i słuchała dalej - śmieje się Jerzy Sobczak. - Nie spotkaliśmy jeszcze nikogo, kto stwierdziłby, że jest to budowla niepotrzebna i na dodatek brzydka. My tu jesteśmy po to, aby wszystkich przekonać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?