Zamiast wyrzucać pieniądze na kolejne konkursy, zafundujmy poznańskim targowiskom skromny remont

Po godzinach rynek ma służyć innym celom. Aktywiści z Jeżyc nie wykluczają, że może czasami uda się tu zorganizować koncert czy konsultacje dla mieszkańców. A co ze straganami? Pomysł, aby były one składane na pl.Wielkopolskim przepadł, bo zaprotestowali kupcy. Nurtuje mnie jedno pytanie: Kiedy XXI wiek zagości na tym targowisku? Nie nastąpi to szybko. Jeżycki nie jest jedynym ryneczkiem, który wymaga modernizacji. Stan pozostałych targowisk też nie napawa optymizmem.

Iskierka nadziei na zmianę wstąpiła w kupców w 2014 r. Jacek Jaśkowiak, walcząc o fotel prezydenta Poznania, biegał wtedy po poznańskich targowiskach, chcąc poznać smak ciężkiej harówki kupców. Na Jeżyckim sprzedawał owoce i warzywa, a „na Bema” czapki. Dziś pewnie nikt by jej nie kupił od prezydenta, bo klientów przy Dolnej Wildzie, jak na lekarstwo. I choć od dziś żadnego targowiska nie wyremontował, to w jednej kwestii słowa dotrzymał – zniósł opłatę targową. Jest też szansa, że Rynek Łazarski jeszcze w tym roku przejdzie prawdziwą metamorfozę i będzie się czym pochwalić jesienią podczas wyborów samorządowych. Totalna odmiana, jak ktoś napisał, będzie kosztować 10 mln zł. Targowiska na Świcie czy pl. Bernardyńskim pozostaną bez zmian.

Krytyki nie adresuję wyłącznie do obecnych władz, bo ryneczki od lat były zaniedbane. Za to ochoczo do dziś wyrzuca się pieniądze na kolejne koncepcje, konkursy architektoniczne, które mają zmienić ich oblicze. Przypomnę historię ze Świtu, gdzie konkurs ogłoszono w 2009 r., potem w 2015 r. Generalnie te pomysły trafią do kosza. Myślę, że za te pieniądze wyrzucone w błoto można byłoby wyremontować płyty wszystkim targowisk, ustawić estetyczne stragany i czekać na czasy, gdy będzie więcej kasy na zrealizowanie ambitnych projektów.

POLECAMY:

Co jest na zdjęciach? [TEST GWARY]