Lokatorzy skarżą się, że zmagają się z robactwem i uciążliwymi sąsiadami, bądź gośćmi z okolicy.
Szef ZKZL przyznaje, że problem istnieje, co więcej, że w tym jednym bloku lokatorów "problemowych" zakwaterowano wielu. I...niewiele z tego wynika. Ci, których jedyną winą jest niezamożność i tak są tam zdani tylko sami na siebie.
Wyprowadzą się- jeśli miasto pozwoli, ale problem sam nie zniknie. Trzeba go rozwiązać.
Że problem będzie było wiadomo już w chwili, gdy zrodziła się koncepcja bloku socjalnego. Mówili o tym naukowcy, mówiły organizacje pozarządowe, mówiła policja. I wszyscy wskazywali na doświadczenia miast, które kłopoty związane ze skupieniem w jednym miejscu ludzi z większymi niż przeciętne kłopotami, przerabiały.
Ale zarządzający Poznaniem jak zwykle wiedzieli lepiej. Teraz umywają ręce, mniej czy bardziej otwarcie wskazując na poprzedników. Nie czują się winni. Odpowiedzialność zbiorową widać można stosować wyłącznie w odniesieniu do nieszczęsnych lokatorów.
Co można zrobić? Wyremontować budynek, może nawet w nieco podwyższonym standardzie i proponować w nim mieszkania lokatorom, którzy chcą sobie warunki życia poprawić. I zadbać, by ludzie w trudnych sytuacjach nie trafiali w jedno miejsce. Bo to proszenie się o kłopoty. Jedna kosztowna nauczka powinna wystarczyć
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?