Co się stało?

Gdy kilka lat temu aerator pojawił się na środku Jez. Barlineckiego, jego konstruktor Stanisław Podsiadłowski z poznańskiej Akademii Rolniczej zapewniał, że efekty będzie widać. Dziś potwierdzają to barlineccy płetwonurkowie. - Z każdym rokiem woda staje się coraz bardziej przejrzysta - mówią.

Urządzenie chwalą też żeglarze. - Od kilku lat dzięki niemu jezioro zmienia się nie do poznania - twierdzi Jerzy Wawrzyniak. Z kolei wędkarze są przekonani, że aeratorowi zawdzięczają udane połowy. - W jeziorze przybywa ryb - mówią.
Nic dziwnego, że awaria urządzenia wszystkich zaniepokoiła. Tym bardziej, że aerator zamiast stać na środku jeziora, znalazł się przy brzegu.

- Z tego, co wiemy, zerwał się z kotw (trzy 200-kilogramowe beczki wypełnione betonem, zatopione w jeziorze - red.) - mówi Roman Lachowicz z barlineckiego magistratu. Uspokaja on, że za kilka dni urządzenie będzie sprawne i znajdzie się na swoim miejscu. - Tak zapewniają opiekujący się nim woprowcy - informuje urzędnik.
Potwierdza to Kazimierz Staszkiewicz z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Musieliśmy zrobić nowe kotwy. Przy okazji wyszło na jaw, że nie działa jeden z mechanizmów, dzięki któremu powietrze wtłaczane jest pod wodę. Czekamy na części zamienne. Gdy je dostaniemy, urządzenie wróci na jezioro. To jeszcze kilka dni - zapewnia Staszkiewicz.
Wędkarze nie mogą się już doczekać. - Przez te upały w wodzie z każdym dniem ubywa tlenu - mówi Jan Osowicz.